Jedną z ważniejszych instytucji zaangażowanych w realizację Programu Ograniczania Niskiej Emisji jest Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Ciepło sieciowe jest wygodną i ekologiczną alternatywą dla węgla, a zarazem (z reguły) tańszą od ogrzewania gazowego czy tym bardziej elektrycznego. Jak się jednak okazuje, nie jest to alternatywa powszechna. Sieć się rozwija, ale są obszary, do których nie dotrze nigdy – mowa głównie o obrzeżach. Ale nawet tam, gdzie MPEC podciąga nowe ciepłociągi, zainteresowanie podłączaniem się do miejskiej sieci jest słabe. Spróbujmy przeanalizować, dlaczego tak jest i na czym polega problem z miejską siecią.
Nie wszyscy chcą się przyłączyć
Obecnie krakowski MPEC ma 65% udział w rynku grzewczym na terenie Krakowa, pozostałe 35% obiektów korzysta z ogrzewania indywidualnego (głównie węgiel lub gaz) oraz z lokalnych kotłowni. Dla porównania, w Warszawie do miejskiej sieci ciepłowniczej jest podłączonych ok. 80% budynków, jeszcze więcej mają miasta słowackie, o czym w osobnym artykule.
Czy jest szansa, żebyśmy się choćby zbliżyli do standardu warszawskiego i słowackiego, a więc podłączyli do sieci ponad 80% budynków? Faktem jest, że sieć jest rozbudowywana. – W latach 2012-2016 MPEC wybudował 57 km nowych sieci. Tylko w 2016 r. powstało 15 km nowych ciepłociągów, a 2,7 km zostało zmodernizowanych. Do sieci podłączono 141 nowopowstałych budynków i 75 budynków w których zlikwidowano piece węglowe. Ciepłą wodę zainstalowano w 112 budynkach ogrzewanych przez MPEC – informuje Renata Krężel, rzeczniczka krakowskiego MPEC.
Firma nie dysponuje niestety szacunkami na temat ilości gospodarstw domowych, które uda się w najbliższych latach przyłączyć do sieci. Wynika to z faktu, że nawet jeśli sieć zostanie rozbudowana, tylko część mieszkańców decyduje się do niej podłączyć. Czasem, jak w przypadku Starego Miasta, gdzie wciąż pozostało sporo niezlikwidowanych palenisk węglowych, zainteresowanie jest słabe i nie pomaga nawet intensywna akcja promocyjna prowadzona przez spółkę oraz przez miasto. Dlaczego? Głównie ze względu na skomplikowane stosunki własnościowe (w tym nieprzeprowadzone postępowania spadkowe) oraz wysokie koszty podłączenia instalacji już na terenie samej kamienicy, które ponieść muszą właściciele. W przypadku Starego Miasta problemem jest też konieczność przekucia murów w obiektach objętych ochroną konserwatorską. Nie wszyscy są też zainteresowani przyłączeniem do sieci na pozostałych obszarach, do których są doprowadzane nowe rurociągi.
W jakich obszarach będzie się rozwijać sieć ciepłownicza?
– MPEC określił potencjalne obszary rozwojowe obejmujące swym zasięgiem Kraków i Skawinę. Zdefiniowano 30 obszarów rozwojowych o łącznym docelowym zapotrzebowaniu mocy 610,3 MW. W celu doprowadzenia energii cieplnej do poszczególnych obszarów konieczne jest wybudowanie nowych odcinków sieci cieplnych, a w niektórych obszarach zwiększenie przepustowości części istniejących sieci (zmieniając je na nowe o większej średnicy) – informuje Renata Krężel.
Obszary rozwojowe zlokalizowane są głównie w centrum miasta, sieć dotrze także na nowe tereny na Prądniku Białym tuż przy granicy z Gminą Zielonki, rozwój sieci nastąpi też w rejonie kampusu w Pychowicach, przy ulicy Bohomolca, a także w Skawinie. Nigdy nie dotrze natomiast do osiedli peryferyjnych takich jak Kostrze czy Tyniec, gdzie obecnie jest największy problem z piecami – kopciuchami i nielegalnym spalaniem odpadów. Podłączenie sieci do tych niskozurbanizowanych obszarów byłoby tak drogie, że według wyliczeń, miastu bardziej opłacałoby się nawet przez 50-100 lat refundować zwiększone koszty ogrzewania gazowego lub elektrycznego, niż dotować Spółce koszty rozbudowy sieci, które na tych obszarach przez kilkadziesiąt lat się nie zwrócą, nawet gdyby podnieść rachunki za ciepło.
Biuro Prasowe Urzędu Miasta zwraca przy tym uwagę na fakt, że równolegle z programem dopłat do likwidacji pieców miasto prowadzi Lokalny Program Osłonowy pokrywający zwiększone koszty ogrzewania. Nie ma więc konieczności doprowadzać sieć wszędzie, gdyż podobny efekt (likwidacja źródeł niskiej emisji i zastąpienie węgla innym źródłem energii) taniej można osiągnąć w inny sposób.
Mieszkańcy nie są zainteresowani centralnym ogrzewaniem
Co ciekawe, wbrew powszechnemu odczuciu MPEC nie jest wcale najważniejszą alternatywą dla likwidowanych pieców węglowych. – Z danych statystycznych wynika, że właściciele nieruchomości opalanych paliwami stałymi najczęściej (ok. 94 %) decydują się na gaz, w dalszej kolejności (ok. 3%) na energię elektryczną i dopiero w trzeciej kolejności na ciepło sieciowe. Wynika to głównie z tego, że w przypadku podłączania obiektu do sieci ciepłowniczej umowa musi być zawarta z właścicielami budynków lub wspólnotą mieszkaniową. W przypadku zastępowania pieców węglowych gazem lub energią elektryczną taką umowę może zawrzeć indywidualnie każdy właściciel mieszkania czy lokalu – poinformowała nas Renata Krężel z krakowskiego MPEC.
Na obszarach słabiej zurbanizowanych zamiast podłączenia do sieci centralnej lepszym i tańszym rozwiązaniem jest zbudowanie lokalnej kotłowni gazowej. MPEC jest zainteresowany realizacją takich inwestycji i planował ją m. in. w Zesławicach, nie doszła ona jednak do skutku ze względu na problem z własnością gruntów.
Teoretycznie lokalna kotłownia byłaby świetnym rozwiązaniem dla Tyńca, gdzie wciąż bardzo mało mieszkańców zdecydowało się zlikwidować piec. Tam jednak problemem jest brak miejsca na poprowadzenie dodatkowych instalacji. Lokalne drogi są wąskie i w wielu miejscach pod nimi nie zmieszczą się dodatkowe sieci przesyłowe, więc musiałyby one biec pod prywatnymi gruntami. Na to jednak nie chcą się zgodzić mieszkańcy.
Tym niemniej w niektórych obszarach MPEC analizuje możliwość utworzenia lokalnych kotłowni gazowych. Aktualnie rozważana jest realizacja takich inwestycji na os. Kliny i w Swoszowicach.
Na czym polega problem z rozwojem sieci na osiedlach peryferyjnych, dobrze pokazuje przykład badania ankietowego, które MPEC przeprowadził w marcu 2016 na terenie Mogiły. Zakres badania obejmował 104 budynki. Zainteresowanie przyłączeniem do sieci cieplnej wyraziło 48% właścicieli nieruchomości. Spośród zainteresowanych przyłączeniem, paleniska węglowe występują tylko w 18 budynkach. Zgodę na ustanowienie służebności przesyłu dla przyłącza do swojego budynku byłoby skłonnych wyrazić 37 spośród zainteresowanych przyłączeniem i niezdecydowanych. Zgodę na ustanowienie służebności przesyłu dla sieci przesyłowej niezbędnej dla umożliwienia przyłączania innych, poza zainteresowanymi, byłoby skłonnych wyrazić jedynie 27 ankietowanych.
Jeżeli właściciel jednej z nieruchomości znajdującej się na planowanej trasie sieci cieplnej nie wyrazi zgody na jej budowę, to przekreśli tym samym całą nowo projektowaną inwestycję, czyniąc ją niemożliwą do realizacji. Niestety, na peryferyjnych osiedlach takie problemy występują nagminnie. Tymczasem to właśnie tam pozostało najwięcej wciąż niezlikwidowanych pieców węglowych. Jak rozwiązać ten problem? Na pewno nie poprzez rozwój sieci ciepłowniczej, gdyż na tych obszarach to niestety nierealne – a na likwidację palenisk węglowych zostały już tylko dwa lata. Nie znaczy to wcale, że miejska sieć ciepłownicza nie powinna się rozwijać tam, gdzie to możliwe, a więc na przykład na Starym Mieście czy Prądniku Białym, albo na terenie Skawiny lub Gminy Zielonki, do granic której wkrótce krakowska sieć dotrze. Jednak w przypadku osiedli takich jak Tyniec, Kostrze, Bielany czy Pleszów należy szukać innych rozwiązań niż sieć CO, o czym szerzej w kolejnym artykule.
Nowe środki dla Krakowa i Skawiny
Niedawno poinformowano też, że Kraków i Skawina otrzymają dodatkowe wsparcie na rozbudowę sieci ciepłowniczej w obu miastach. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekaże 150 milionów złotych na budową ok. 100 km sieci ciepłowniczej. Sieć nadal nie dotrze jednak do problematycznych obszarów z rozproszoną zabudową, gdzie problem spalania węgla i odpadów jest największy.
Zapytane o kwestię ewentualnej budowy lokalnych sieci ciepłowniczych pozostałe gminy podkrakowskie zdecydowanie odrzuciły postulat budowy sieci oraz lokalnych kotłowni opartych o czyste źródła energii, nawet gdyby otrzymały na to zewnętrzne wsparcie. Dotyczy to również obszarów o w miarę zwartej zabudowie jednorodzinnej, takich jak centrum Zielonek, Bibic, Skały czy osiedle Marszowiec. Jako przyczynę wójtowie oraz burmistrz Skały podają wysoki koszt takiego przedsięwzięcia w porównaniu z innymi sposobami zastąpienia pieca – kopciucha czystszym źródłem ogrzewania.
Fot. dominique cappronnier/Flickr.