Kiedy piszę te słowa czujniki w Nowym Targu świecą się nie na czerwono, a na purpurowo. PM10 osiąga 350% normy, a PM2.5 ponad 500%. Za nami kilka tygodni serialu pn. przenosiny stacji pomiarów jakości powietrza. Właśnie okazało się, że burmistrz stolicy Podhala Grzegorz Watycha, abdykował ze stanowiska, a miastem rządzi dyrektorka szkoły podstawowej. Akurat jest na zwolnieniu – mamy więc podhalańskie bezkrólewie.
To było polowanie na czarownice – powiedział Dariusz Jabcoń, szef wydziału ochrony środowiska w nowotarskim urzędzie, komentując niekorzystne dla miasta statystyki. Przypomnę, że stacja pomiarów zniknęła z dotychczasowej lokalizacji dwa dni przed ogłoszeniem rankingu najbardziej trujących miast. Nowy Targ zdeklasował rywali wygrywając we wszystkich kategoriach. Właśnie to zwycięstwo nie spodobało się naczelnikowi Jabconiowi.
Oficjalnie przenosiny stacji wynikają z planów budowy… ścieżki ekologicznej. Jak wiadomo stacja pomiarów z pewnością się w taką ścieżkę nie wpisuje. Między słowami, na przykład podczas potkania w gabinecie burmistrza, słychać jednak narzekania na dotychczasową lokalizację, która zapewniła podium w rankingu.
Stacja była w niecce niecki, czyli w najgorszym możliwym miejscu. Pomiary nie były więc reprezentatywne dla całego miasta. – Cały ranking jest oparty na jednym punkcie pomiarowym. My chcieliśmy stacji mobilnej w Nowym Targu, która badała by jakość powietrza także w innych rejonach miasta. Ale nie nie dostaliśmy jej. A wtedy wyniki mogłoby być różne – relacjonował słowa Jabconia portal podhale24.pl.
GIOŚ z propozycją
I taka oferta proszę Państwa padła. Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska złożył kilka dni temu bardzo korzystną dla burmistrza propozycję: damy Wam drugą stację. Mobilną. Taką jak chcieliście. Stanie w starym miejscu na trzy miesiące. W ten sposób zbadamy, czy nowa lokalizacja tuż przy rozległych terenach zielonych pokazuje podobne wyniki, co stara. Chcemy zachować ciągłość pomiarów, więc dajemy Wam czas do 22 grudnia. Czekamy na odpowiedź – napisali przedstawiciele GIOŚ.
Wczoraj w nowotarskim urzędzie rozdzwoniły się telefony. Wszak właśnie mijał termin na odpowiedź. Wiele redakcji, działaczy i mieszkańców chciało się dowiedzieć, jaka będzie decyzja. Ta wydawać by się mogło, może być tylko jedna: stację przyjmujemy z otwartymi rękami.
Szczególnie, że kilka dni wcześniej na antenie Radia Kraków, ten sam burmistrz zapewniał: Już parę lat temu występowaliśmy o drugą stację pomiarową, miała się taka mobilna stacja u nas pojawić. (…) Ja nie mam nic przeciwko – przekonywał burmistrz. Nie boimy się pomiarów (…) to jest decyzja Głównego Inspektora, ja nie mam nic przeciwko temu, aby takie pomiary były prowadzone. Jeżeli mają na to środki to nie mam nic przeciwko. – ewidentnie nie mając nic przeciwko.
Jakież było zdziwienie, kiedy okazało się, że odpowiedzi GIOŚ nie otrzymał. Powód? Prozaiczny. Dyrektorka szkoły podstawowej jest nieobecna do 3 stycznia. Okazuje się zatem, że burmistrz stolicy Podhala, któremu podlega samorządowa placówka sam nie potrafi podjąć takiej decyzji. Mimo, że wcześniej nie miał nic przeciwko i niczego się przecież nie obawiał. Mimo, że to on występował z oficjalną prośbą do GIOŚ o usunięcie stacji z terenu szkoły.
Czytaj więcej: Stacja pomiarów wróci na swoje miejsce? Jest propozycja GIOŚ
Burmistrz Watycha: Nie chcę drobnych
Oprócz GIOŚ drugą korzystną propozycję złożyła Warszawa. Na pięknej papeterii sygnowanej logo Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – trzy dni temu, 20 grudnia, napisano zaproszenie. Nowy Targ może dołączyć do Edukacyjnej Sieci Antysmogowej. Jakie są korzyści? Wszystkie szkoły podstawowe w mieście otrzymają czujniki smogu, specjalne tablice informacyjne, a ścieżka ekologiczna, która rzekomo była powodem likwidacji stacji pomiarów otrzyma rządowe dofinansowanie! Ale jest jeden warunek. Stacja musi wrócić na swoje miejsce.
Brzmi jak kolejna propozycja nie do odrzucenia? Nie dla burmistrza Watychy. Takie mierniki to każda szkoła może sobie zamontować bez problemu. Przypomnę, że do pana premiera zwracaliśmy się już w 2019 roku (…) Zwróciliśmy się wtedy o 1,5 mln zł dotacji na wymianę kotłów, by wesprzeć miasto konkretną kwotą, a nie drobnymi na czujniki – komentował Watycha dla Tygodnika Podhalańskiego.
Pełnomocnik Morawieckiego: To chyba żart
Bartłomiej Orzeł, pełnomocnik premiera ds. Czystego Powietrza komentuje tę sytuację na swoim Twitterze. Burmistrz Nowego Targu w 2019 roku zwrócił się do KPRM o 1,5 mln na wymianę pieców i tak biedny czeka. Tak czeka, że nie zauważył, że jest „Czyste Powietrze”, które na ponad 2000 pieców daje możliwość ściągnięcia nawet 50 mln zł.
W kolejnym wpisie Orzeł przypomniał kilka danych i tempo wymiany kopciuchów.
Ale w całej sytuacji mamy też historyczny moment. Wczoraj (22 grudnia) podczas sesji Rady Miasta Nowy Targ doszło do wiekopomnej chwili. Pierwszy raz podczas trwającej kadencji członkowie przeciwnych sobie klubów w radzie miasta – opozycji i zwolenników burmistrza, podpisali się pod wspólną interpelacją.
Wzywają w niej burmistrza Watychę, aby pomiary kontynuować w dotychczasowej lokalizacji. Czy to również zostanie okrzyknięte polowaniem na czarownice? Tego nie wiem, ale z pewnością szanse na powrót stacji rosną z każdym dniem.
Tymczasem cierpliwie czekamy aż dyrektor podstawówki wróci ze zwolnienia, a burmistrz Nowego Targu będzie w stanie podjąć (niesamodzielnie) decyzję.
Czytaj również: Najbardziej zanieczyszczone miasta. Jeden lider w trzech kategoriach
–
Zdjęcie tytułowe: Henryk Sadura/Shutterstock