Montaż oczyszczaczy w przedszkolach i stacji monitorujących jakość powietrza, happeningi, wymiany pieców – to w pigułce planują Wadowice w ramach walki ze smogiem. – Trudno jest walczyć samemu, chciałbym, żeby zawiązała się u nas grupa mieszkańców, która mnie wesprze – mówi wadowicki ekodoradca, Szymon Lukaj.
Jak się oddycha w Wadowicach?
Bardzo dobrze. Ale to oczywiście poza sezonem grzewczym. Kiedy zaczyna się palenie, oddycha się już o wiele gorzej. Mamy w zimniejszych miesiącach spory problem z jakością powietrza, w zeszłym roku liczba przekroczeń normy była bardzo duża. Wiemy to dzięki stacji monitorującej na wadowickim rynku. Jeśli chodzi o liczby, to podsumowaliśmy okres od 22 stycznia do 5 lipca. Okazało się, że norma 50 mikrogramów pyłu na metr sześcienny była przekroczona przez 50 dni. Przez siedem dni mieliśmy przekroczenie poziomu informowania, a alarm smogowy przez sześć dni.
Ludzie zdają sobie sprawę, że też mogą przyczynić się do poprawy jakości powietrza?
Na szczęście świadomość problemu się pogłębia. Najprościej jest dotrzeć do osób, które uprawiają sport na zewnątrz i dbają o swoje zdrowie – mam wrażenie, że są one najlepiej poinformowane. Od września wznowiliśmy akcję informowania o jakości powietrza w szkołach i przedszkolach. W placówkach umieściliśmy tablice, które pokazują aktualne stężenia pyłów. I to nie są uśrednione wyniki sprzed miesiąca, a dane sprzed godziny. Ten system się sprawdza, jest spore zainteresowane. Chętnie korzystają z tego rodzice, którzy dzięki temu mogą zaplanować dzień tak, by ograniczyć przebywanie w smogu. Ale sporo mieszkańców korzysta też z aplikacji mobilnych i informacji o stężeniach na stronie Urzędu Miejskiego. To ważne, bo podajemy wyniki na bieżąco.
Wadowice zainteresowane jakością powietrza
Z jakimi pytaniami mieszkańcy przychodzą do Pana?
Nie miałem jeszcze zapytań co do tego, jak zmienić nawyki czy styl życia, żeby było zdrowiej i bezpieczniej. O takich rzeczach mówię w szkołach, na warsztatach, gdzie z dziećmi rozmawiamy o stężeniach pyłów i ich wpływie na nas. Kiedy mieszkańcy się do mnie zgłaszają, pytają przede wszystkim o dofinansowanie do wymiany pieców.
Wpłynęło już dużo wniosków?
Nasz największy problem to późne rozstrzygnięcie konkursów o dofinansowanie wymian. Większość zainteresowanych nie mogła się doczekać i już kupiła węgiel na zimę. Mimo wszystko udało nam się zrealizować 122 wymiany na kotły gazowe i węglowe spełniające wymogi Ekoprojektu, W roku 2016 również zamontowaliśmy nowe urządzenia w 107 starych kotłowniach – 58 kotłów gazowych kondensacyjnych , 43 węglowe 5 klasy, trzy peletowe 5 klasy i trzy przyłącza do sieci ciepłowniczej. W Wadowicach możemy korzystać z ciepła systemowego, ale niewiele osób się na nie decyduje z uwagi na koszt.
Oczyszczacze w placówkach edukacyjnych
Czytałam, że miał Pan plan ustawienia oczyszczaczy powietrza w przedszkolach. Udało się?
Jesteśmy na dobrej drodze. Na razie w szkołach i przedszkolach zrobiliśmy badania porównawcze „outdoor” i „indoor”. Wyniki nie napawają optymizmem – dzieci oddychają gorszym powietrzem zarówno w środku jak i na zewnątrz, bo system wentylacji w placówkach nie działa dobrze. Mamy w planach powoli wyposażać szkoły i przedszkola w oczyszczacze, ale nie miejscowe, tylko centralne, działające jak klimatyzacja, które oczyszczają powietrze w całym wnętrzu. Miejscowe mają za mały zasięg, trzeba byłoby ustawiać je w poszczególnych pomieszczeniach. Już ogłosiliśmy przetarg na wyposażenie jednego z przedszkoli. Czekamy na oferty.
Pana największy sukces jako ekodoradcy?
Trudno wymienić jedno zadanie. Wydaje mi się, że ogromne znaczenie mają wymiany kotłów. To osiągnięcie całego miasta. Cieszę się też, że informacje o jakości powietrza są dla mieszkańców dostępne i możliwe do sprawdzenia w łatwy sposób. Każdy może sobie zobaczyć, jakie są stężenia i wyciągnąć z tego wnioski. Sporym sukcesem było zorganizowanie Dnia czystości Powietrza. To była duża impreza z wieloma punktami. Mówiliśmy o odnawialnych źródłach energii, mieszkańcy brali udział w konkursie ekologicznym, pokazywaliśmy film „Z nurtem życia”, prowadziliśmy lekcje ekodrivingu.
Plany na przyszłość?
Jednym z najważniejszych jest to, by udało się zainstalować stały system monitorowania jakości powietrza. Na wadowickim Rynku stoi stacja Krakowskiego Alarmu Smogowego, ale wiemy, że w którymś momencie pojedzie w inne miejsce, gdzie będzie potrzebna. Staramy się jednak o stację monitorującą systemu wojewódzkiego. Chcemy też zrobić system monitorujący punktowo, nie tylko w centrum, ale także przy domach jednorodzinnych oraz wielorodzinnych. Są miejsca, gdzie nie jest źle i miejsca, gdzie jest dramat. Chcemy to dokładnie sprawdzać. Chciałbym, żeby w Wadowicach pojawiła się grupa mieszkańców wspierająca nasze wysiłki w walce o czyste powietrze. Samemu będzie mi ciężko.
Czyli czekamy na Wadowicki Alarm Smogowy.
Niezależnie od nazwy, ważne, żeby to byli ludzie zdeterminowani. Tacy, którzy porozmawiają z sąsiadami, wpłyną na swoje najbliższe otoczenie. Tego Wadowicom potrzeba.