Prezes Najwyższej Izby Kontroli skrytykował władze i przedstawił nowe propozycje dla ochrony powietrza w Polsce. Chodzi między innymi o auta w dieslu i podłączanie większej liczby budynków do sieci ciepłowniczej. Nie zostawił za to suchej nitki na władzach przedstawiając nowy raport Izby na temat ochrony powietrza.
Środki na walkę ze smogiem są niewystarczające, podobnie jak działania władz. Taki wniosek można wysnuć po piątkowym wystąpieniu prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego podczas trwającej w Katowicach konferencji COP24.
Dostało się między innymi Ministerstwu Środowiska, które według Izby nie podjęło przez ostatnie cztery lata wystarczających wysiłków wobec problemu zanieczyszczenia powietrza. Według NIK nie ma ono jasnych planów wydatków antysmogowych, a także nie opracowało jednolitych zasad sporządzania programów ochrony powietrza. Co gorsza, te istniejące nie mają zapewnionego stałego finansowania. Z kolei samorządy pobierają zbyt małe opłaty klimatyczne – od 2014 do 2016 roku było to około 94 tysięcy złotych na wszystkich 16 województw.
Wśród władz widać chaos i brak zdecydowanego działania
Żółwim tempem rośnie też liczba ekologicznych pojazdów w miastach – a skontrolowano pięć z nich. W metropoliach do stref czystego transportu mogłoby wjechać co najwyżej 0,04% wszystkich zarejestrowanych tam samochodów. Kontrolerzy obawiają się za to zalewu używanych diesli z zachodu Europy, który powoli odchodzi od tej technologii.
Nie obeszło się również bez krytyki wobec Ministerstwa Energii, głównie przez uległość wobec lobby węglowego przy ustalaniu listy dopuszczalnych do ogrzewania budynków paliw stałych. Izba nie widzi też możliwości skutecznego kontrolowania efektów programów wymiany nieekologicznych pieców w województwach. Sytuacji nie poprawia to, że za ochronę powietrza odpowiada w Polsce kilkanaście podmiotów. Przez to wydawanie pieniędzy i kontrolowanie działań antysmogowych odbywa się w atmosferze chaosu.
„Nie ma czasu, potrzebujemy szybko nowych rozwiązań”
Krzysztof Kwiatkowski zaproponował, by nakazać podłączania nowych budynków do sieci ciepłowniczej lub gazowej, jeśli tylko znajdują się w ich zasięgu.
– Nie można z tym czekać, ponieważ emisja z sieci ciepłowniczej lub pieców gazowych jest o wiele niższa, szczególnie gdy mówimy o tak zwanych „kopciuchach”. – mówił Kwiatkowski.
Prezes najważniejszego organu kontrolnego w Polsce zaproponował też, by niezależnie od tych warunków wszystkie budynki publiczne były ogrzewane w sposób ekologiczny. Chodzić tu ma o obiekty kontrolowane przez rząd lub samorząd, tak te nowobudowane, jak i istniejące. Według NIK o wiele więcej pieniędzy powinno również być przeznaczanych na pomoc dla osób dotkniętych tak zwanym „ubóstwem energetycznym”.
– Wiele osób chciałoby podłączyć się do sieci lub korzystać z bardziej ekologicznych sposobów ogrzewania. Nie mają jednak na to środków. To ogromne wyzwanie dla rządzących. Ponad 40 tysięcy Polek i Polaków umiera rokrocznie przez stałe lub okresowe przebywanie w miejscach, gdzie normy zanieczyszczenia powietrza są przekroczone – podkreślił prezes NIK.
O debacie przeczytacie też na stronie Polskiego Alarmu Smogowego.