Wśród polityków zapanowała powszechna zgoda, że trzeba działać dla poprawy jakości powietrza. Jednak wola działania obecnie to zbyt mało. Od poważnej partii politycznej oczekuję poważnego i dobrze przemyślanego programu antysmogowego. Jak pokazała debata w Dzienniku Gazecie Prawnej partie mają wciąż duże zadanie do odrobienia w tej kwestii.
Czyste powietrze stało się jednym z ważnych tematów tegorocznej kampanii wyborczej, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia. Wtedy smog traktowano jako lokalny problem garstki społeczników z kilku miast południowej Polski. Kiedy mieszkańcy tych miast wyszli na ulice domagając się konkretnych działań dla czystego powietrza, kiedy kilku obywateli Rybnika podjęło walkę w sądzie dochodząc prawa do życia w czystym środowisku, a sejmiki wojewódzkie zaczęły przyjmować kolejne uchwały antysmogowe, smog stał się widocznym tematem polityki państwa. Świadomość problemu wzrosła, a u polityków słabną głosy smogowych negacjonistów, mówiących o smogu jako „problemie teoretycznym”. Wśród uczestników debaty zorganizowanej przez Dziennik Gazetę Prawną i Polski Alarm Smogowy panowała zgoda co do tego że działać trzeba. Jednak wola działania to obecnie zbyt mało. Od partii politycznych oczekiwałbym dobrze przemyślanego programu dla czystego powietrza i konkretnych propozycji działań.
Pierwszym z tematów poruszonych podczas debaty były pomysły na reformę programu Czyste Powietrze, kluczowego antysmogowego programu rządu, który ma doprowadzić do likwidacji trzech milionów „kopciuchów” zasilanych węglem i drewnem, a więc głównego źródła zimowego smogu w Polsce . Program choć słuszny w założeniach, był od samego początku fatalnie wdrażany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Po roku od jego uruchomienia podpisano zaledwie 20 tysięcy umów na wymianę kopciuchów, a tych według ekspertów Komisji Europejskiej powinno być zawieranych między 200 a 300 tysięcy każdego roku. W trakcie debaty pojawiło się kilka konkretnych pomysłów na usprawnienie programu – przekazanie dystrybucji do gmin, jak przekonywała posłanka Lenartowicz z Koalicji Obywatelskiej, czy zaangażowanie sektora bankowego tak, żeby program Czyste Powietrze funkcjonował równie efektywnie jak 500+ o czym mówiła minister Jadwiga Emilewicz ze Zjednoczonej Prawicy. Ciężko było jednak odnieść wrażenie, że wśród uczestników debaty istnieje dobrze przemyślana wizja usprawnienia programu tak, żeby pozyskiwanie dotacji na wymianę starego pieca węglowego nie wiązało się ze zbędną biurokracją i czekaniem 200 dni na odpowiedź (a tak to wygląda obecnie w wielu przypadkach).
Drugim tematem był problem zanieczyszczeń transportowych i zalewu starych samochodów, których pozbywają się państwa europejskie ze względu na przepisy chroniące powietrze. Tutaj wśród konkretnych pomysłów wymienić należy pomysł złożony przez minister Emilewicz polegający na zmianie w naliczaniu akcyzy od samochodów tak aby promowała ona bardziej ekologiczny transport. Co do wycinania filtrów DPF uczestnicy byli zgodni, iż proceder ten powinien być surowo karany. Jednak jak wskazała Posłanka Lenartowicz to posłowie rządzącego obozu zablokowali przepisy w tym obszarze.
Niestety w debacie zabrakło miejsca na rozmowę o wciąż poważnym problemie zanieczyszczeń przemysłowych. Archaiczny system państwowej inspekcji ochrony środowiska w naszym kraju nie chroni skutecznie obywateli przed bandytyzmem ekologicznym. Pożary składowisk czy lokalne emisje z zakładów przemysłowych z którymi borykają się mieszkańcy wielu miast polskich są tego dobitnym przykładem. System inspekcji, pozwoleń i kar za zanieczyszczenie środowiska potrzebuje pilnej reformy.
Ponieważ debaty rządzą się swoimi prawami i ze względu na ograniczony czas nie dają możliwości zaprezentowania pełnych programów postanowiliśmy poprosić wszystkie komitety wyborcze o zaprezentowanie szczegółowych programów w trzech kluczowych dla ochrony powietrza obszarach: zanieczyszczenia z ogrzewania domów, transportu i przemysłu. Odpowiedzi te prezentujemy w tym tygodniu na naszych stronach internetowych.