Podczas gdy dziesiątki Amerykanów giną z powodu coraz potężniejszych burz i tornad, administracja Donalda Trumpa zdaje się tym nie przejmować. Ostatnie wypowiedzi sekretarza ds. energii Chrisa Wrighta są tego przykładem.
Trump i jego ludzie ani myślą kontynuować rozpoczętą przez Bidena zieloną transformację energetyczną. Zamiast tego chcą nadal wydobywać paliwa kopalne i uznają, że jest to najlepsze rozwiązanie. Jaka jest prawda?
Globalne ocieplenie zabija i przynosi ogromne straty materialne
Choć tornada nie są w USA niczym nadzwyczajnym, w ostatnich latach zjawiska te stają się coraz potężniejsze. Przykładem są zdarzenia z połowy marca tego roku. Seria silnych tornad i burz zabiła 34 osoby, zniszczyła dziesiątki domów. Badania takich sytuacji jak np. World Weather Attribution pokazują, że globalne ocieplenie ma ewidentny wpływ na pogodę w każdym zakątku świata. W przypadku USA to nie koniec, gdyż sezon tornad trwa. Zbliża się też lato, a wraz z nim fale upałów, susze oraz kolejny sezon huraganów.

To będzie oznaczało wiele zgonów i kolejne miliardy dolarów strat. Według NOAA (odpowiednik naszego IMiGW) ubiegły rok dla Amerykanów plasuje się jako czwarty najkosztowniejszy jeśli chodzi o niszczącą siłę pogody: 2,9 biliona dolarów strat. I – co warto podkreślić, śmierć wielu ludzi: 568 ofiar powodzi, burz, tornad i pożarów.
Były pracownik przemysłu łupkowego objął kluczowe stanowisko
Mimo tego, według Chrisa Wrighta, sekretarza energii w rządzie Donalda Trumpa, świat potrzebuje więcej paliw kopalnych. – Bez skrępowania realizujemy politykę większej produkcji amerykańskiej energii i infrastruktury, a nie mniejszej – oświadczył Wright na konferencji CERAWeek.
Wright, który działał w przemyśle łupkowym, został wybrany przez Trumpa na kluczowe stanowisko w gabinecie. Po tym wyborze zaatakował administrację Joe Bidena za skupienie się „krótkowzrocznie na zmianach klimatycznych”.
– Administracja Trumpa zakończy irracjonalną, quasi-religijną politykę administracji Bidena w zakresie zmian klimatycznych, która narzuciła naszym obywatelom niekończące się ofiary. Lekarstwo było znacznie bardziej destrukcyjne niż choroba – powiedział Wright.
Ekolodzy i klimatolodzy są przerażeni poczynaniami Trumpa i jego administracji, ale nie składają broni. Działania władz amerykańskich spotkały się z reakcją ekologów. Zamierzają walczyć z groźną dla całego świata polityką Trumpa i jego ludzi.
– Bez względu na to, czy jest to piekło, czy wysoka woda, szalejące pożary i śmiertelne fale upałów, Trump i jego koledzy są zdeterminowani, by przedkładać zyski trucicieli nad życie ludzi. To posunięcie nie obroni się w sądzie. Będziemy z nim walczyć na każdym kroku – powiedział Jason Rylander, dyrektor prawny z Instytutu Prawa Klimatycznego Centrum Różnorodności Biologicznej.
Dla Chrisa Wrighta globalne ocieplenie to tylko efekt uboczny
Obecny sekretarz energii wiele razy był określany mianem sceptyka klimatycznego. Sam mówił, że „to po prostu błąd: jestem realistą klimatycznym”. Lekceważąco podchodzi on do problemu ocieplającego się klimatu. Tymczasem jego wypowiedzi są oznaką lekceważenia problemu. Globalne ocieplenie należy wpisać, jako element ryzyka związanego z inwestycjami, czyli rozwojem cywilizacji, że wszystko ma zawsze jakiś skutek uboczny.
– Administracja Trumpa będzie traktować zmiany klimatyczne jako to, czym są, czyli globalnym zjawiskiem fizycznym, które jest efektem ubocznym budowania nowoczesnego świata. Wszystko w życiu wiąże się z kompromisem – oznajmił Wright.
Mówiąc wprost, według Wrighta globalne ocieplenie jest wpisane w ryzyko.
Jak już pisaliśmy jakiś czas temu, Wright reprezentuje dość dziwne podejście do sprawy. Chociaż przyznał, że emisje gazów cieplarnianych z paliw kopalnych ocieplają planetę, powiedział, że „nie ma fizycznego sposobu”, aby energia słoneczna, wiatrowa i baterie mogły zastąpić „niezliczone” zastosowania paliw kopalnych.
Co więcej, według niego większym i bardziej bezpośrednim problemem jest ubóstwo energetyczne. Problem w tym, że dziś ubóstwo energetyczne jest właśnie związane z paliwami kopalnymi, które są coraz droższe. Koronnym przykładem jest ropa naftowa – wciąż będąca, jak to ujął w swojej książce Marcin Popkiewicz – krwią współczesnego świata. Nie ma już ropy za 20-30 dolarów, tylko za 60-80 dolarów. Przyczyna jest prosta. Dziś po prostu tanie, łatwe do wydobycia paliwa kopalne się skończyły. Wydobywamy to, co jeszcze 20 lat temu się nie opłacało.
Według Wrighta cały świat powinien używać paliw kopalnych
Warto zwrócić uwagę, że Trump uzyskał rekordowe darowizny od przemysłu paliw kopalnych w swojej kampanii w 2024 roku. W kwietniu ubiegłego roku znalazł się pod ostrzałem za spotkanie w swoim klubie Mar-a-Lago na Florydzie. Tam, jak donoszą media, miał prosić ponad 20 dyrektorów firm, w tym Chevronu i Exxonu o miliard dolarów na swoją kampanię prezydencką. Obiecał, że jeśli zostanie wybrany, to ograniczy politykę klimatyczną.
I jak widać, teraz on i jego ludzie to realizują. Wright powiedział, że pod rządami Bidena ucierpieli zwykli Amerykanie. – Kosztowna polityka energetyczna lub klimatyczna, która była modna wśród lewicy w bogatych krajach zachodnich, zebrała obfite żniwo dla ich obywateli – powiedział, umieszczając słowo klimat w cudzysłowie.
Wypowiedział przy tym, że obywatele USA „ogrzewają swoje domy zimą, chłodzą je latem, przechowują żywność w swoich zamrażarkach i lodówkach, a światło, komunikację i rozrywkę mają za jednym naciśnięciem przełącznika. To styl życia, który „wymaga średnio 13 baryłek ropy naftowej na osobę rocznie”. 13 baryłek ropy, to ponad 2 tys. litrów paliwa kopalnego. Dalej zwrócił uwagę na to, że „pozostałe 7 miliardów ludzi zużywa średnio tylko trzy baryłki ropy na osobę rocznie. Afrykanie zużywają średnio mniej niż jedną baryłkę”.
Ucierpią najbardziej potrzebujący
Dziś świat emituje do atmosfery prawie 40 mld ton dwutlenku węgla pod postacią tego gazu, a także innych, jak metan. Roczny przyrost CO2 w ziemskiej atmosferze to ponad 2 ppm (części na milion). To setki razy szybciej niż w czasie wielkich ociepleń klimatu z czasów paleocenu i miocenu sprzed milionów lat. Zachowanie tego amerykańskiego polityka mającego wpływ na globalne emisje gazów cieplarnianych nie spotkało się z zadowoleniem wielu stron.
– Jedną z transformacji spowodowanych przez amerykańskie paliwa kopalne było zniszczenie naszego wcześniej dobrze zrównoważonego klimatu. A także pogrążenie niektórych z najbiedniejszych i najbardziej wrażliwych ludzi w Afryce – oznajmił Mohamed Adow, dyrektor założyciel Power Shift Africa, organizacji pozarządowej z siedzibą w Nairobi. Nawiązał do życia w ekstremalnych warunkach pogodowych, utraty domów i środków do życia.
A o tym, jak Afryka cierpi na skutek antropogenicznej zmiany klimatu można by naprawdę wiele powiedzieć. To samo dotyczy też Ameryki Łacińskiej.
–
Zdjęcie tytułowe: Evan El-Amin/Shutterstock