Sieć pomiarowa obejmuje swoim zasięgiem głównie Wrocław, Bydgoszcz oraz okoliczne miejscowości obu miast. W ramach projektu zamontowano w sumie 40 czujników jakości powietrza. Naukowcy prezentują dane aktualne oraz archiwalne dotyczące stężenia pyłu zawieszonego, temperatury i wilgotności powietrza. Co w tym nowego? Wyjaśniamy.
Nowa sieć powstała w ramach projektu LIFE-MAPPINGAIR/PL i jest efektem wspólnej pracy uczelni i samorządu. Prace koordynują zespoły z Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocławskiego Centrum Sieciowo-Superkomputerowego Politechniki Wrocławskiej oraz Urzędu Miasta Bydgoszcz.
Dlaczego sieć w ogóle powstała? Jak przekonują naukowcy – pomiarów nigdy za dużo. Im większa nasza świadomość, tym większa szansa na szybsze zwalczenie trującego powietrza. A to jak widać po ostatnich pomiarach jest fatalne, Polska jest czerwonym punktem na mapie Europy.
W rozmowie ze SmogLabem dr Tymoteusz Sawiński z Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego, współautor projektu wyjaśnia: nasza sieć pełni funkcję demonstracji dobrych praktyk. Chodzi o ustandaryzowanie instalacji, obsługi i użytkowania czujników jakości powietrza. Dlaczego to takie ważne? Jak przekonuje dr Sawiński zaglądając do różnych stacji pomiarowych, komercyjnych lub niekomercyjnych wychodzą różne dziwne praktyki.
To wpływa bezpośrednio na wyniki pomiarów, które przez brak odpowiednich standardów mogą być niewiarygodne.
Innowacyjne czujniki jakości powietrza
Nową sieć wyróżniają starannie wybrane, optymalne lokalizacje. Dzięki temu pomiary są reprezentatywne, a nie wybiórcze. Pomiary posłużą także do udoskonalenia prognoz jakości powietrza. – Im więcej danych do „karmienia” modelu, im więcej danych do weryfikacji wyników – tym lepsze i dokładniejsze prognozy – czytamy na stronie projektu.
Urządzenia pomiarowe wykorzystywane w projekcie nie są dostępne w sprzedaży. Zostały skrojone na miarę, stworzone w ramach programu. Bazują jednak na modelach ogólnodostępnych. Jaki był tego cel? Jak najniższy koszt urządzenia, przy jak najlepszej jakości pomiarów. To nie zawsze idzie ze sobą w parze. Stworzone przez naukowców czujniki to koszt około 8 tyś. złotych za sztukę. W tę kwotę wchodzi zakup komponentów, wykonanie czujnika, instalacji i dwuletni serwis. To w porównaniu do profesjonalnych urządzeń niewiele.
Dysponowaliśmy naukową wiedzą odnośnie różnych typów czujników dostępnych na rynku. W oparciu o tą wiedzę wybraliśmy czujniki, które naszym zdaniem są najlepsze. Te, których charakterystyka jest najlepsza. Zostały one wiarygodnie skalibrowane na podstawie naszych zakładowych czujników TEOM. Czujniki obudowaliśmy dodatkowymi elementami na przykład ogrzewanym torem pomiarowym. To eliminuje wpływ kondensacji na wyniki pomiaru. Porcja powietrza jest podgrzewana i sucha wpada do czujnika – podkreśla w rozmowie z redakcją dr Sawiński.
Czytaj także: Światowa Organizacja Zdrowia wprowadza nowe standardy. Polski smog to przy nich „kosmos”
Dla lokalnych społeczności
Realizujący projekt naukowcy mają nadzieję, że sieć przysłuży się lokalnym społecznościom. Chcą także, aby narzędzie to wykorzystywać do edukacji. W jaki sposób? Na przykład w celu pokazania procesów kształtujących jakość powietrza czy w celu uświadamiania zagrożeń związanych z trującym powietrzem. W trakcie opracowanie jest także zestaw „dobrych praktyk” dotyczący pomiarów, który wytłumaczy jak instalować nowe stanowisko, na co zwracać uwagę przy pomiarach.
Naukowcy zapraszają do kontaktu wszystkich, którzy potrzebują porady odnośnie instalacji czujników.
Zdjęcie tytułowe: cameracraft/shutterstock