Udostępnij

Czy aktywiści klimatyczni mają prawo blokować ulice? [OPINIA]

07.05.2024

Ostatnio dużo słyszymy o aktywistycznej grupie Ostatnie Pokolenie. A to przerwą koncert, a to obleją farbą pomnik Syrenki albo zablokują jakąś ważną trasę w mieście. Większość społeczeństwa ocenia takie akcje negatywnie. Ot, „zieloni debile”, „ekoterroryści”, „rozwydrzona młodzież” czy inne „oderwane od rzeczywistości nieroby” utrudniają życie zwykłym ludziom. A co, jeśli aktywiści „Ostatniego pokolenia” mają znacznie bardziej realistyczne spojrzenie na otaczający nas świat niż krytykujący ich ludzie? I co, jeśli powaga sytuacji, w której się znaleźliśmy, usprawiedliwiałaby i bardziej radykalne działania?

W ostatnich tygodniach „Ostatnie pokolenie” zasłynęło szeregiem akcji tzw. obywatelskiego nieposłuszeństwa. Na przykład niedawno zablokowali Aleje Jerozolimskie, jedną z najważniejszych warszawskich arterii komunikacyjnych. Ogromnej większości ludzi te akcje, delikatnie rzecz ujmując, niespecjalnie się podobają. A działania aktywistów klimatycznych oceniane są w najlepszym wypadku jako niepotrzebne i głupie.

Jest gorzej niż źle

Byłyby może faktycznie zupełnie niepotrzebne i głupie, gdyby nie dwa „drobne szczegóły”, których istnienie wielu ludzi stara się ignorować, albo po prostu o nich nie wie. Pierwszy to trwający już kryzys klimatyczny. Drugi – to majacząca na horyzoncie katastrofa klimatyczna – destabilizacja systemu klimatycznego.

Jeżeli sobie o nich przypomnimy, okaże się, że „radykalni” aktywiści są jednymi z nielicznych osób w społeczeństwie, które zachowują się adekwatnie do bardzo złej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Okaże się też, że nie są przesadnie radykalni – ich akcje są i tak bardzo „grzeczne” i łagodne.

Tym bardziej że z klimatem jest gorzej, niż się mogło wydawać jeszcze parę lat temu – w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wzrost globalnych temperatur wyraźnie przyspieszył. I nie da się tego „zwalić” wyłącznie na naturalne, cykliczne zjawisko zwane El Nino.

I tym bardziej że ziemski klimat nie zaczął się przecież ocieplać sam z siebie – winę za to ponosimy my, ludzie. Nasza cywilizacja każdego roku spala ogromne ilości ropy, gazu i węgla, emitując do atmosfery potężne ilości gazów cieplarnianych. To także o tym niewygodnym fakcie próbują przypominać nam osoby z „Ostatniego pokolenia”.

Trzeba coś robić, i to szybko. Fizyki nie oszukamy

Bardzo duża część społeczeństwa najwyraźniej nie wie lub nie chce przyjąć do wiadomości tego, jak poważne niebezpieczeństwo nam grozi. W przeciwieństwie do nich, osoby działające w „Ostatnim pokoleniu” doskonale zdają sobie sprawę nie tylko z zagrożeń związanych ze zmianą klimatu. Wiedzą też, że działania podejmowane przez polityków – czy to polskich, czy unijnych, przez biznes, czy przez zwykłych ludzi są kompletnie nieadekwatne do skali problemu. W dodatku wprowadzane o wiele za późno.

Wiedzą również, że praw fizyki i chemii nie da się obejść ani oszukać. I że są one nieskończenie ważniejsze niż umowne „prawa” ekonomii. Że fizyka ma gdzieś nasze upodobania i przyzwyczajenia. Procesy w systemie klimatycznym nie zaczekają cierpliwie, aż wreszcie będziemy gotowi do podjęcia niezbędnych działań.

Kampania nieposłuszeństwa obywatelskiego – 22 kwietnia 2024 Warszawa, fot. Ostatnie Pokolenie

Akcje zrodzone z desperacji

Co więc mają robić ludzie żyjący z tą przygnębiającą wiedzą? Ile można czekać, patrząc, jak ponure scenariusze kreślone przez naukowców już w latach 80. i 90. stają się ponurą rzeczywistością? Próbując zwrócić uwagę na problem i zmusić polityków do działania, aktywiści podejmują działania powszechnie oceniane nie tylko jako radykalne, ale i kontr-produktywne.

Wcale nie jest jednak pewne, że te działania przynoszą sprawie walki ze zmianą klimatu więcej szkody niż pożytku, o czym więcej możecie dowiedzieć się z tekstu Klaudii Urban.

Ale jeśli uważacie, że obrana przez aktywistów „Ostatniego Pokolenia” droga jest błędna, to co Waszym zdaniem byłoby lepsze, bardziej skuteczne? Bo jak na razie, nikt nie wymyślił żadnej naprawdę skutecznej metody namówienia polityków i społeczeństw do wystarczająco szybkiego zejścia z „autostrady do piekła”, którą pędzimy. A czasu mamy bardzo mało.

Zbyt radykalni?

I raz jeszcze – formy protestów „Ostatniego Pokolenia” naprawdę nie są za bardzo radykalne. Radykalnie zła jest za to nasza sytuacja. Jest tak zła, że z pewnością usprawiedliwia dotychczasowe akcje aktywistów klimatycznych. Usprawiedliwia zresztą i bardziej ostre działania.

Na przykład takie, które wiążą się z niszczeniem mienia. Przesada? A co robią strażacy, gdy na drodze węża gaśniczego znajdzie się zaparkowany samochód? Bez chwili namysłu rozbijają szybę. To samo zrobi każda rozsądna i niebędąca psychopatą osoba, która zobaczy, że w zaparkowanym na słońcu aucie jest dziecko lub pies. Zrobi tak, bo życie lub zdrowie jest nieskończenie ważniejsze niż szyba.

A przecież motywacja „Ostatniego Pokolenia” jest dokładnie taka: ochrona życia lub zdrowia, przede wszystkim ludzkiego. Już dziś ludzie umierają z powodu globalnego ocieplenia. A jeśli zrealizują się te bardzo czarne (ale też niestety realistyczne) prognozy, ofiar zmiany klimatu będzie znacznie, znacznie więcej.

Można zresztą prowadzić dość radykalne działania bez trwałej dewastacji czyjejś własności. Tak jak członkowie nieformalnej grupy Tyre Extinguishers, działającej między innymi w Londynie, którzy spuszczają powietrze z opon w SUV-ach. Uznają bowiem, że jest czymś całkowicie niedopuszczalnym, by w dobie kryzysu klimatycznego jeździć po mieście pojazdem tej wielkości, spalającym znacznie więcej paliwa i emitującym o wiele więcej CO2 niż małe miejskie auta.

Absolutnie nieprzekraczalną granicą w akcjach w obronie klimatu powinno być użycie przemocy wobec innych ludzi. Ale użycie przemocy – o ile mi wiadomo – nigdy się w Polsce aktywistom klimatycznym nie zdarzyło.

Aktywistki Ostatniego Pokolenia oblewają warszawski pomnik Syrenki pomarańczową farbą kredową – 8 marca 2024, fot. Ostatnie Pokolenie

„Przez te blokady ktoś może umrzeć”

No dobra, a co, jeśli ktoś umrze, bo aktywiści wraz z innymi autami zablokowali albo spowolnili też karetkę? Po pierwsze, protestujący są na takie sytuacje przygotowani i starają się przepuszczać pojazdy pogotowia, a także pewnie straż pożarną i inne służby.

Oczywiście, nie zawsze się to musi udać. I nawet przy najlepszych chęciach organizatorów protestów, przez taką blokadę czas dojazdu karetki może być znacznie dłuższy. Nie jest to nic dobrego. Nikt (w tym sami protestujący) pewnie nie chciałby, żeby karetka do umierającego albo taksówka wioząca rodzącą kobietę do szpitala musiały jechać dłużej.

Po drugie, żyjemy w nieidealnym świecie, gdzie zwykle można wybierać jedynie mniejsze zło. I ważyć różne racje. Katastrofa klimatyczna zabije znacznie więcej ludzi niż protesty aktywistów zatrzymujące karetki w korkach, nawet gdyby miały miejsce codziennie i powodowały wyjątkowe korki.

Już dziś zresztą fale upałów zbierają ponure żniwo, zwłaszcza wśród osób starszych. Także w Polsce. I będzie tylko gorzej. A przecież konsekwencje zmian klimatycznych to znacznie więcej niż „tylko” ekstremalne upały.

    Ludzie z „Ostatniego Pokolenia”, próbują zrobić coś, by spróbować przynajmniej spowolnić nadciągający kataklizm. Tak jak się da, jak umieją i potrafią, popełniając przy tym zapewne różne błędy. Owszem, wybierane przez nich formy protestu nie są idealne. Ale to jest zupełnie drugorzędne, i nie powinno nam zasłaniać sedna tych protestów.

    Nie ma słuszniejszej, pilniejszej i ważniejszej sprawy, w której można by protestować. A my wszyscy, zamiast krytykować aktywistów klimatycznych z pozycji „zdrowego rozsądku”, powinniśmy razem z nimi domagać się od polityków działań adekwatnych do niebezpieczeństwa, które nam grozi.


    Opinie i komentarze publikowane na łamach SmogLabu wyrażają poglądy autora i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji.


    Zdjęcie tytułowe: facebook.com/ostatniepokoleniepl

    Autor

    Jakub Jędrak

    Fizyk, publicysta, działacz społeczny.

    Udostępnij

    Zobacz także

    Wspierają nas

    Partnerzy portalu

    Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

    Partner cyklu "Żyj wolniej"

    Partner naukowy

    Bartosz Kwiatkowski

    Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

    Patrycja Satora

    Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

    Joanna Urbaniec

    Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

    Przemysław Błaszczyk

    Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

    Hubert Bułgajewski

    Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

    Jacek Baraniak

    Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

    Martyna Jabłońska

    Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

    Przemysław Ćwik

    Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

    Karolina Gawlik

    Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

    Jakub Jędrak

    Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

    Klaudia Urban

    Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

    Maciej Fijak

    Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

    Sebastian Medoń

    Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

    Tomasz Borejza

    Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.