Udostępnij

Czy będzie powtórka powodzi? „Opady o połowę mniejsze”

08.07.2025

– Jest niż genueński, który zawsze robi na nas duże wrażenie. Raczej pójdzie na zlewnię Wisły, niż Odry – mówi SmogLabowi Roman Konieczny, były pracownik IMGW, specjalista ds. ograniczania ryzyka powodziowego. – Czy Polska jest gotowa na powódź? Raczej jest tak samo, jak rok temu. W ogóle nie uczymy się na błędach – przyznaje.

Nad Polskę nadciąga Niż Genueński, co oznacza intensywne opady deszczu. W wielu miejscach obowiązują alerty ostrzegające przed ulewami i lokalnymi podtopieniami. IMGW mówi o 10 zagrożonych województwach.

W strachu jest przede wszystkim południowa, południowo-wschodnia i centralna część kraju. Czy jest uzasadnione ryzyko, że powtórzy się katastrofalna powódź sprzed 10 miesięcy?

„Czekają nas lokalne podtopienia”

Prognozy przewidują, że w najgorszym scenariuszu opady będą o połowę mniejsze niż w zeszłym roku. – Oczywiście czekają nas lokalne podtopienia i być może miejscami nawet powodzie – mówi SmogLabowi Jacek Engel, prezes Fundacji Greenmind wspierającej mieszkańców po powodzi z 2024 roku.

Odnosi się przy tym do budzącej liczne dyskusje gospodarki leśnej, która od 20-30 lat jest dużo bardziej intensywna. Sytuacja na ziemi kłodzkiej jest zła. – Dlatego odpływ powierzchniowy z terenów leśnych jest dużo większy niż kiedyś i on może zalewać ludzi, po kilku godzinach może pojawić się np. w samym Kłodzku. Co gorsze, Wody Polskie przeprowadziły tam masową regulację rzek oraz potoków i m.in. trzykrotnie zawęziły koryto – w ramach „ochrony przeciwpowodziowej”. Nikt nad tym nie panuje. Nie rozumiem wypierania faktów przez rządzących. Nie zrobiono nic, żeby poprawić bezpieczeństwo mieszkańców. Jak mówimy od lat, chcą <pogłębiać dno i trzymać się koryta>.

Przez dekady przekonywano, że najważniejsze są techniczne rozwiązania. Konieczny tłumaczy: – Strategia państwowa wcale nie zwraca uwagi na uszczelnienie terenu, naturalną retencję, a to jest bardzo ważne. Milimetr wody zatrzymamy lub opóźniony w spływie do rzeki da więcej, niż wiele zbiorników. Warto najpierw zająć się tym, co może nam dać natura. To obniża koszty i działa dobrze na suszę, bo w jakiś sposób gromadzimy wodę. Kluczowe jest też ograniczanie strat powodziowych.

Czy możliwa jest powtórka z powodzi 2024?

Powódź z września 2024 roku wstrząsnęła Polską. Oddech wstrzymali szczególnie mieszkańcy południowo-zachodniej Polski, w tym Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju. Gdy po prawie roku mieszkańcy nadal próbują odbudować swoje domy i podreperować zdrowie psychiczne, które nadszarpnął kataklizm, rządzący zdaniem organizacji zaangażowanych w stan polskich rzek „przepychają rozwiązania, które będą gwoździem do trumny miejscowości zagrożonych powodziami„.

Fundacja Greenmind i Koalicja Ratujmy Rzeki (dalej KRR – red.) przygotowały rekomendacje dla terenów narażonych na powódź. Organizacje przeprowadziły ankiety we współpracy z mieszkańcami oraz włodarzami terenów, które zostały zalane we wrześniu 2024 roku. Wnioski nie pozostawiają złudzeń – samorządy nie są przygotowane na powodzie, a mieszkańcom brakuje informowania i organizacji idącej z góry.

Lądek-Zdrój, rynek podczas powodzi 2024. Fot. Anna Brzezińska

Nie wiedzieli, że grozi im powódź. Teraz boją się kolejnej

Z ankiet przeprowadzonych w Stroniu Śląskim i Lądku-Zdrój wynika, że w obu gminach brakuje efektywnego planu ograniczania strat powodziowych. Taki plan pomógłby lokalnym władzom, służbom i samym mieszkańcom lepiej przygotować się na wypadek kolejnej powodzi. Z opracowania „Kiedy rzeka przekracza granice. Rekomendacje powodziowe” wynika, że ponad 1/3 ankietowanych mieszkańców i prawie 3/4 przedsiębiorców nie wiedziało, że mieszkają lub pracują na terenach zagrożonych powodziami.

Małgorzata Siudak, ekspertka KRR ds. powodzi, mówi: – Jeśli tylko 2 proc. ankietowanych wiedzę o zagrożeniu powodziowym uzyskało z map Wód Polskich, to oznacza, że system wymaga zmiany. Mieszkańcy i przedsiębiorcy potrzebują prostej informacji o zagrożeniu powodziowym, najlepiej dostępnej na stronie swojej gminy.

Takich informacji zabrakło. Aż 35 proc. ankietowanych deklarowało, że sami szukali informacji. Tyle samo przyznało, że ostrzeżeń nie było wcale, a nieco mniej (32 proc.) powiedziało, że ostrzegała ich straż pożarna i/lub policja. Z kolei urząd gminy czy straż miejską, jako źródło informacji wskazało kolejno 5 i 6 proc respondentów.

„Kiedy rzeka przekracza granice. Rekomendacje powodziowe”. Fundacja Greenmind i KRR

Powódź nie przychodzi tylko od rzeki. Badania zaskakująco wskazały, że źródłem zalania ponad 1/4 posesji nie były rzeki Biała Lądecka czy Morawka, ale spływ powierzchniowy, wody gruntowe, niedrożne rowy czy cofka z kanalizacji. Autorzy opracowania przekonują, że jest to ważna informacja dla projektantów: żadne nowe zbiorniki nie ochronią tych osób przed powtórną powodzią.

Teraz, po wielu miesiącach, mieszkańcy boją się kolejnej powodzi i negatywnie oceniają kompetencje służb odpowiedzialnych za ochronę przeciwpowodziową. 85 proc. respondentów uważa, że obecny system w małym stopniu zabezpiecza ich miejscowość przed stratami powodziowymi. Wielu ankietowanych nie zdążyło się ewakuować (13 proc.) lub ewakuowało się w ostatniej chwili (aż 35 proc.), nie mając możliwości zabezpieczenia dobytku.

„Kiedy rzeka przekracza granice. Rekomendacje powodziowe”. Fundacja Greenmind i KRR

„Nikt ich o zdanie nie pytał”. Teraz co trzeci mieszkaniec chce się wyprowadzić

– Ochrona przed powodzią gmin Stronie i Lądek to w soczewce sytuacja w całym kraju. Plany kryzysowe są niejawne, mieszkańcy nie wiedzą kto i jak ich ostrzeże, ani którędy i dokąd się ewakuować. Jeśli w 48 gospodarstwach zostały zalane samochody, których ewakuacja jest przecież bardzo prosta, to znaczy, że mamy duży problem – przyznaje cytowany wcześniej Roman Konieczny, inicjator badań ankietowych po powodzi 2024.

Drogi i punkty ewakuacji poleca opracować z mieszkańcami, którzy najlepiej znają lokalne uwarunkowania. Jego zdaniem skutki awarii zbiorników bezwzględnie muszą być jawne.

35 proc. mieszkańców i 20 proc. przedsiębiorców deklaruje chęć przeniesienia się w bezpieczne miejsce, które nie jest zagrożone powodzią. 

– To mocny sygnał dla rządu – komentuje Jacek Engel. – Likwidacja zabudowy w zasięgu wód powodziowych nie tylko zredukuje bezpośrednie straty, ale pozwoli na odzyskiwanie przestrzeni dla rzek i jest nieinwazyjną alternatywą do forsowanej przez Wody Polskie koncepcji budowy suchych zbiorników.

Pomysły na ochronę Ziemi Kłodzkiej przed powodzią przywożone z Warszawy nie spotkały się z przychylnością mieszkańców gmin Stronie Śląskie i Lądek-Zdrój. Jak dodają autorzy opracowania, ani w 2018 roku, ani teraz nikt mieszkańców o zdanie nie pytał. – Mamy nadzieję, że wyniki badań ankietowych i rekomendacje strony społecznej pomogą w wypracowaniu optymalnego planu redukcji zagrożenia powodziowego, z korzyścią dla ludzi i przyrody.

„Nic o nas bez nas”?

Badania rzucają nowe światło na przegłosowaną w maju ustawę, konkretnie nowelizację ustawy powodziowej, która została uchwalona w ekspresowym tempie i bez konsultacji społecznych, a następnie trafiła do senatu przechodząc dalej.

Akt prawny, zdaniem specjalistów, pozwala na masową regulację rzek, wycinkę drzew i inwestycje hydrotechniczne bez podstawowych zabezpieczeń w kwestii ochrony środowiska i bez udziału społeczeństwa. Wszystko to pod pretekstem walki ze skutkami powodzi.

Główne zarzuty, o których mówi KRR, to:

  • Łamanie unijnych dyrektyw środowiskowych (EIA, wodna, siedliskowa),
  • złamanie Konwencji z Aarhus (brak udziału społeczeństwa),
  • sprzeczność z nowym unijnym rozporządzeniem o odbudowie zasobów przyrodniczych – Nature Restoration Law,
  • pominięcie konsultacji publicznych mimo ogromnych konsekwencji dla środowiska.

Załącznik do ustawy zawiera listę 66 przedsięwzięć, które można realizować bez decyzji środowiskowej. Należy podkreślić, że inwestycje mogą dewastować przyrodę: pogłębiać koryta, budować obiekty hydrotechniczne itd. – Co na przykład może się wydarzyć? Nazywa się to „odbudową koryta”, a jest to zamarkowaną regulacją rzeki – mówi nam Jacek Engel. – Według mojej wiedzy nie było żadnych ustaleń z Komisją Europejską i nie ma zielonego światła na te kilkadziesiąt inwestycji – alarmuje.

– Można teraz wyjść na czyjąś działkę i wyciąć z niej drzewa, bo Wody Polskie uważają, że te drzewa przeszkadzają w czasie powodzi. Na to pozwala ta wersja ustawy – mówi SmogLabowi Konieczny.

Engel: „Potwornie dostali w kość”

– Powiem, co mnie najbardziej bulwersuje. Ja jestem w stałym kontakcie z mieszkańcami Stronia Śląskiego i okolicznych wsi. Za każdym razem, kiedy tam jadę, ci ludzie ciągle opowiadają o tej katastrofie. Nawet ci, którzy już mnie znają, mówią to kolejny raz. A jednym z punktów załącznika do ustawy jest odbudowa (czy budowa) zbiornika w Stroniu. Krótko mówiąc, zawalił im się zbiornik, zginęli ludzie, poniszczyło masę domów i infrastruktury, a rząd planuje ten zbiornik odbudować bez oceny oddziaływania na środowisko – tłumaczy Engel pytany przez SmogLab.

Oznacza to wyłączenie społeczeństwa z udziału w procesie decyzyjnym. – Czyli ludzie stamtąd nie mają nic do powiedzenia. Oni tak potwornie dostali tam [podczas powodzi 2024] w kość, że w dalszym ciągu są straumatyzowani. Na dodatek rząd zafundował im taki deser. Odbudowa tam trwa. Biznes upada. Przedsiębiorcy nie dostają należytej pomocy – wylicza.

– Nie tak dawno partie, które są w tej chwili w koalicji, krytykowały PiS przy okazji specustawy odrzańskiej, za brak konsultacji, wpisanie tam kilkudziesięciu inwestycji bez strategicznej oceny oddziaływania na środowisko. I co teraz robią? Absolutnie, dokładnie to samo – mówi Engel,który rozumie potrzebę pomocy powodzianom. – Ale cała ta część, art. 16 pkt. 2 mógł iść normalnym trybem, a nie ekspresowym. To jest też fatalne w kontekście ekspose premiera, który mówił o renaturyzacji rzek. Mocna hipokryzja – kwituje przedstawiciel Koalicji Ratujmy Rzeki. Solą w oku wielu ekspertów jest fakt, że rzeki podlegają Ministerstwu Infrastruktury.

– Woda musi wrócić do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. To jest pierwszy warunek, żeby coś zaczęło się dziać – mówi SmogLabowi Engel.

Zdjęcie tytułowe: Jacek Engel/Fundacja Greenmind

Autor

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Jej teksty ukazują się też w Onet.pl. Współpracuje również z Odpowiedzialnym Inwestorem. Pisze przede wszystkim o gospodarce odpadami, edukacji ekologicznej, zielonych inwestycjach, transformacji systemu żywności i energetycznej. Preferuje społeczne ujęcie tematu. Zainteresowania: ochrona przyrody; przede wszystkim GOZ i OZE, eco-lifestyle oraz psychologia.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Zastępczyni redaktora naczelnego SmogLabu. Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Z portalem związana od 2021 roku. Wcześniej redaktorka Odpowiedzialnego Inwestora. Pisze głownie o zdrowiu, żywności, lasach, gospodarce odpadami i zielonych inwestycjach.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Współzałożyciel SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.