W mijającym tygodniu nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa Narodowego Funduszy Ochrony Środowiska, kluczowej instytucji dla wdrażania programu Czyste Powietrze. Programu, który ma rozwiązać problem zimowego smogu poprzez wymianę starych kopciuchów i termomodernizację blisko czterech milionów domów w ciągu najbliższej dekady.
Choć idea programu jest słuszna, to jego wykonanie od początku było fatalne. Po roku od uruchomienia Czystego Powietrza podpisano zaledwie 20 tysięcy umów, co jak na cztery miliony dymiących domów nie wróży dobrze walce ze smogiem. Program tonie w biurokracji, wypełnianie skomplikowanego wniosku o dotacje jest karkołomne dla przeciętnego właściciela domu jednorodzinnego, ludzie miesiącami czekają na odpowiedź wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska (rekordziści nawet ponad 200 dni roboczych).
Rządowy program #CzystePowietrze okazał się klapą. Klapą jest czekanie 200 dni na przemielenie wniosku w trybach @NFOSiGW. Efekty mizerne. Po roku 20 tys. podpisanych umów na wymianę kopciuchów 🙁 Zapowiedź reform @Wozny3 cieszy, czekamy na zmiany @RegioPoland @WorldBankPoland pic.twitter.com/NBRixBix58
— Andrzej Guła (@AndrzejGu) September 7, 2019
Wojewódzkie fundusze ochrony środowiska, instytucje którym powierzono obsługę beneficjentów okazały się zupełnie do tego nieprzygotowane. Nie tak miała wyglądać walka ze smogiem. O pilne reformy programu apelował wielokrotnie Polski Alarm Smogowy, apelowała też Komisja Europejska, która jest gotowa wesprzeć walkę o czyste powietrze miliardami euro z unijnej kasy, a jej eksperci wskazywali na niezbędne usprawnienia.
Już w pierwszych dniach po objęciu stanowiska nowy prezes NFOŚ zapowiedział uproszczenie procedur, większą dostępność programu dla ludzi oraz stworzenie sprawnej sieci dystrybucji do której, podobnie jak przy 500+, planuje zaangażować banki. Te zapowiedzi cieszą i mamy nadzieję, że szybko doczekamy się koniecznych reform.
Miarą sukcesu działań nowego prezesa będzie to, czy uda mu się doprowadzić do kilkukrotnego zwiększenia liczby podpisanych umów w ciągu najbliższego roku. Tych według ekspertów powinno być zawieranych między 200 a 400 tysięcy każdego roku. Żeby to było możliwe ludzie nie mogą czekać 200 dni na odzew lokalnego funduszu, czas na rozpatrzenie wniosku nie powinien przekraczać kilku dni – eksperci Komisji Europejskiej wskazywali, że jest to konieczne przy dużym programie, jednak jak do tej pory nikt ich w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska nie słuchał.
Miejmy nadzieję, że tym razem to się zmieni i efekty zobaczymy szybko.