Udostępnij

Tańszy prąd i przewidywalność. Czym są spółdzielnie energetyczne i dlaczego warto je tworzyć?

04.09.2023

Od dwóch lat osoby prywatne, przedsiębiorstwa, jak również jednostki samorządu terytorialnego, mogą zakładać spółdzielnie energetyczne, by w ramach tej formuły produkować i dzielić się energią elektryczną. Choć spółdzielczość energetyczna może przynosić znaczące oszczędności, nadal nie cieszy się dużą popularnością. Co mogą zyskać spółdzielcy i dlaczego to się opłaca? O tym rozmawiamy z Ireneuszem Perkowskim, prezesem zarządu Spółdzielni Energetycznej Eisall — pierwszej spółdzielni energetycznej w Polsce, która działa na terenie gmin Raszyn, Nadarzyn i Michałowice.

***

Sebastian Medoń, SmogLab: Czym w ogóle jest spółdzielnia energetyczna w polskim wydaniu? Na czym polega taka forma uczestnictwa w systemie energetycznym?

Ireneusz Perkowski, prezes zarządu Spółdzielni Energetycznej Eisall — pierwszej spółdzielni energetycznej w Polsce: Jak sama nazwa wskazuje, jest ona spółdzielnią, więc sposób jej funkcjonowania odnosi się do ustawy dotyczącej prawa spółdzielczego. Ta pochodzi jeszcze z okresu PRL — będąc wielokrotnie nowelizowaną — i dotyczy szeroko rozumianych spółdzielni, w tym tych mieszkaniowych. Dla spółdzielni energetycznych najważniejsze są zapisy ustawy o odnawialnych źródłach energii.

Niższe koszty energii, przewidywalność i bezpieczeństwo energetyczne

Czym zatem są spółdzielnie energetyczne?

Są to zrzeszenia osób — tj. spółdzielców — którzy powołują je w określonym celu. W tym przypadku chodzi o zapewnienie sobie długofalowo dostępu do energii elektrycznej z własnych źródeł i tym samym — bezpieczeństwa energetycznego. Zyskujemy także niższe koszty energii, w porównaniu z cenami rynkowymi, a także ich przewidywalność w długim czasie. Dbamy przy tym o środowisko i klimat, ponieważ spółdzielnie energetyczne mogą wytwarzać energię elektryczną tylko i wyłącznie ze źródeł odnawialnych.

Kto może tworzyć spółdzielnię energetyczną?

Spółdzielnie energetyczne mogą powstawać wyłącznie w gminach wiejskich oraz wiejsko-miejskich. Warunek ten ma na celu promowanie terenów, których zasoby i uwarunkowania mogą być w szczególny sposób wykorzystywane do produkcji czystej energii. Mam na myśli choćby możliwość budowy biogazowni, w których wykorzystywana jest masa zielona, czy też stawianie elektrowni wiatrowych. To oczywiście także miejsca, gdzie budowane są farmy fotowoltaiczne, czyli najpowszechniejsze dziś źródła odnawialne. Obecnie są one jedynymi źródłami OZE w już zarejestrowanych spółdzielniach.

Jako modelowy przykład możemy wskazać założenie spółdzielni energetycznej przez grupę rolników albo zakłady przetwórcze, do których dostarczane są płody rolne. W ich przypadku dostępność paliwa dla biogazowni może być tym czynnikiem, który wpłynie na decyzję o zawiązaniu spółdzielni. Ponieważ sami potrzebują energii elektrycznej, postanawiają wykorzystać „odpad” ze swojej działalności, by zasilić nim biogazownię.

Mogą też dysponować nieużytkami, na których zechcą zbudować farmy fotowoltaiczne, które również będą pracować na rzecz spółdzielni.

Spółdzielnia energetyczna. Korzyści, jakie przynosi spółdzielczość energetyczna

Jakie korzyści płyną z zawiązania spółdzielni?

Formuła spółdzielni pozwala, między innymi, w łatwy sposób transportować energię elektryczną do spółdzielców. Poszczególne obiekty mogą znajdować się wiele kilometrów od siebie — kilka lub kilkadziesiąt kilometrów — a prąd będzie przesyłany za pośrednictwem sieci elektroenergetycznych i to bez ponoszenia kosztów zmiennych dystrybucji. Spółdzielcy nie muszą więc budować własnych połączeń przesyłowych, a sama spółdzielnia może przecież działać na terenie trzech sąsiadujących ze sobą gmin. Często to duży obszar.

Uczestnictwo w spółdzielni energetycznej może być dla nich bardzo korzystne. Sami ustalają sobie cenę energii elektrycznej — i to w wieloletniej perspektywie. W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z sytuacjami, w których prąd był niebotycznie drogi. Występowały w dodatku trudności, by go zakupić. Dużą zaletą spółdzielni energetycznej jest to, że jej członkowie wspólnie decydują o tym, ile będzie ich kosztować energia. Oczywiście musi to opierać się na rachunku ekonomicznym, czyli uwzględniać m.in. poniesione koszty inwestycyjne, czy też zaciągnięte kredyty. Są jednak również upusty oraz dotacje, z których spółdzielcy mogą korzystać.

Co szczególnie istotne, spółdzielnię mogą współtworzyć zarówno indywidualne osoby, jak i przedsiębiorstwa, czy też jednostki samorządu terytorialnego. Mamy więc możliwość łączenia interesów wielu podmiotów, za pośrednictwem spółdzielni energetycznej.

Członkostwo w spółdzielni energetycznej daje spółdzielcom bezpieczeństwo energetyczne. W spółdzielni musi być co najmniej jedno źródło OZE o mocy nie większej niż 10 MW. Pozostałych 999 członków może być wyłącznie odbiorcami energii.

Jeżeli moc źródła wystarczy na pokrycie więcej niż 70 proc. rocznego zapotrzebowania na energię, to członkowie spółdzielni mogą proponować przystąpienie do niej kolejnym podmiotom pod warunkiem zaakceptowania statutu i zasad rozliczeń, jakie będą obowiązywały w spółdzielni.

Spółdzielczość energetyczna. Oszczędności i niższy ślad węglowy

Na jakie potrzeby może jeszcze odpowiadać udział w spółdzielni energetycznej?

Przykładowo, dla gminy, która musi zapewnić energię dla wielu swoich obiektów, rozproszonych po całej gminie, bardzo korzystne będzie nieodpłatne przesłanie taniej energii z własnego (spółdzielczego) źródła OZE. Jeśli gmina posiada jednostki wytwórcze, takie jak choćby panele fotowoltaiczne zainstalowane na niektórych dachach, może uzyskiwać większy wskaźnik autokonsumpcji, gdyż profile poboru energii na poszczególnych obiektach będą różne.

Dla przedsiębiorstwa dodatkową korzyścią może być np. niższy ślad węglowy jego produktów. A tak będzie, jeśli do produkcji będzie wykorzystywana czysta energia ze spółdzielni energetycznej. To współcześnie kwestia coraz ważniejsza dla kontrahentów oraz konsumentów.

Mówił Pan o korzyściach, które daje formuła spółdzielczości. Jakie benefity oferują dzisiejsze ramy prawne i organizacyjne, w których funkcjonują spółdzielnie energetyczne?

Dla spółdzielni energetycznych przewidziano szereg zachęt. Po pierwsze nie nalicza się i nie pobiera: opłaty OZE, o której mowa w art. 95 ust. 1. ustawy o odnawialnych źródłach energii, a także opłat:

  • Mocowej w rozumieniu przepisów ustawy o rynku mocy,
  • kogeneracyjnej,
  • przesyłowej zmiennej,
  • oraz akcyzy (dla źródeł o mocy do 1 MW).

Po drugie, nie ma obowiązku umarzania zielonych certyfikatów. Po trzecie, dużą zaletą jest zwolnienie spółdzielni energetycznych ze wspomnianych już opłat przesyłowych. Nie trzeba więc ponosić kosztów związanych z przesyłem prądu między jednostkami wytwórczymi, np. instalacjami fotowoltaicznymi czy biogazownią, a poszczególnymi spółdzielcami.

Brak opłat przesyłowych w tym przypadku oznacza duże oszczędności, rzędu nawet 30-40 procent. W przypadku indywidualnych prosumentów, czy też zwyczajnych konsumentów energii elektrycznej, takie opłaty są ponoszone.

 class=
Spółdzielczość energetyczna w Polsce. Obecnie to elektrownie słoneczne zdominowały spółdzielnie energetyczne. Fot. Kajano / Shutterstock.com

Ograniczenia i bariery, które napotykają spółdzielnie energetyczne

Oczywiście są również ograniczenia. Spółdzielnia nie może sprzedawać energii elektrycznej na zewnątrz. Produkowany w ramach spółdzielni prąd pozostaje wyłącznie do dyspozycji jej członków, którzy o zasadach jej podziału decydują na walnym zgromadzeniu. Energia elektryczna, która nie zostanie wykorzystana na bieżąco, trafia natomiast do sieci. Zostaje ona później odebrana przez spółdzielnię, gdy zapotrzebowanie jest większe niż produkcja w źródłach, jednak tylko w zakresie 60 procent.

Nie ma również obowiązku umarzania certyfikatów, czyli świadectw pochodzenia energii elektrycznej, przede wszystkim tzw. zielonych certyfikatów. Certyfikaty są produktem będącym w obrocie na Towarowej Giełdzie Energii. Ich cena jest zmienna, ale można przyjąć, że w cenie energii oferowanej przez sprzedawców na rynku jest to ok. 50-60 zł/MWh (przy łącznej cenie na poziomie 800 zł/MWh).

Dlaczego więc spółdzielnie energetyczne nadal nie są popularne? Jakie są bariery dla ich powstawania?

Spółdzielnie energetyczne mogą powstawać w obecnym kształcie od dwóch lat. Moim zdaniem nadal brakuje jednak wiedzy na ich temat — zarówno pośród indywidualnych odbiorców, przedsiębiorców, jak i w gminach. Formuła ta jest wciąż słabo rozpropagowana: mało znane są korzyści, jakie płyną z zawiązania spółdzielni.

Brakuje również specjalistycznej wiedzy o tym, jak to zrobić i jak prowadzić spółdzielnię. Założenie i prowadzenie spółdzielni jest dosyć skomplikowane. Trzeba znać szereg regulacji, m.in. w zakresie rozliczania się z wyprodukowanego prądu. Przykładowo, gdy jesteśmy konsumentami energii elektrycznej, otrzymujemy dosyć skomplikowany rachunek za prąd, z wieloma rubrykami i kwotami. Nie interesuje nas szczególnie, w jaki sposób dokument ten został wygenerowany. W spółdzielni natomiast sami musimy wyprodukować coś podobnego. Nie jest to wszystko łatwe, jednak wiedza na ten temat staje się coraz powszechniejsza.

Im więcej jest spółdzielni, tym więcej doświadczeń, którymi można się wymieniać. Dziś niestety wiele rozwiązań trzeba wymyślać samodzielnie. Nie ma „gotowców”, czyli np. wzorów umów, którymi można byłoby się posłużyć. Potrzebujemy forum wymiany wiedzy oraz doświadczeń. Nawet w gminach, które mogą współtworzyć spółdzielnie energetyczne i które dysponują zatrudnionymi specjalistami, brakuje takich osób, które byłyby zaznajomione z tą tematyką.

Spółdzielnie energetyczne i ich początki. Korzyści przychodzą z czasem

Rozumiem jednak, że skoro korzyści z udziału w spółdzielni mogą być znaczące, to gminie powinno się opłacać zatrudnienie dodatkowych pracowników, z myślą o organizacji i obsłudze spółdzielni energetycznej. Zgadza się?

Tak, jednak nie wystarczy w tym przypadku entuzjazm wójta czy burmistrza. Potrzebne jest zatrudnienie osób, które organizacją takiej spółdzielni się zajmą. Oczywiście, że to się będzie opłacać, jeśli zostanie dobrze zaplanowane i zorganizowane. Problem jest jednak taki, że te korzyści przychodzą dopiero z czasem. Koszty, w postaci m.in. pensji, trzeba ponieść od momentu powstania spółdzielni, czyli spotkania założycielskiego.

Nawet gdyby to był tylko prezes spółdzielni (musi być taka osoba, zgodnie z prawem), pracujący za minimalną pensją krajową, plus koszty księgowe, telefon i tym podobne, to wyjdzie nam wydatek minimum 7 tys. złotych miesięcznie. W ciągu roku to już 84 tys. złotych. Oczywiście to tylko przykład, bo prezes może również dostawać wynagrodzenie w wysokości 1 złotego miesięcznie i dużą premię po wypracowaniu konkretnych oszczędności dla członków spółdzielni.

Realne oszczędności zobaczyć możemy natomiast najwcześniej po roku. Mogą one sięgać w dużej gminie, przykładowo przy posiadaniu źródła o mocy 1 MW, ok. pół miliona złotych rocznie. Trzeba jednak ponieść koszty naprzód. Istotne jest również to, czy gmina posiada już źródła odnawialne — np. wcześniej otrzymała dotację na ich budowę — czy też dopiero planuje je budować. Na każdą spółdzielnię należy spojrzeć indywidualnie. Kto będzie członkiem spółdzielni, jakie będą długoterminowe cele, jakie są możliwości budowy źródeł OZE, jaki jest stan sieci elektroenergetycznej, jaka jest możliwość pozyskania kapitału itp.

Może to być np. 10 rolników, którzy umawiają się na wspólne wytwarzanie energii elektrycznej i traktują to, jak inwestycję, która jest bardziej opłacalna, niż gdyby każdy z nich miał inwestować indywidualnie. Planują wydatki, budowę poszczególnych jednostek wytwórczych, jak również szacują przyszłe zyski. Jeśli mówimy o większej inwestycji — kosztującej grupę rolników, przykładowo, 4,5 mln złotych (farma fotowoltaiczna 1 MW) — to 100 tys. złotych na funkcjonowanie zarządu oraz obsługę funkcjonowania spółdzielni wydaje się kwotą do zaakceptowania.

***

Kongres Energetyki Rozproszonej. Dyskusje o energetyce rozproszonej i prosumenckiej w Krakowie

Prosumenci stają się coraz bardziej istotną częścią systemu energetycznego Polski. Stąd też coraz częstsze dyskusje naukowe i eksperckie, związane z energetyką rozproszoną oraz prosumencką, do których zalicza się również spółdzielczość energetyczna.

Jedno z tego rodzaju wydarzeń będzie miało miejsce już niebawem. W dniach 25–26 września 2023 roku na terenie kampusu AGH w Krakowie odbędzie się I Kongres Energetyki Rozproszonej. Wydarzenie będzie kontynuowało linię programową wytyczoną przez Forum Energetyki Rozproszonej, którego pięć edycji odbyło się w ostatnich latach. SmogLab objął patronat medialny nad wydarzeniem.

_

Zdjęcie tytułowe: Spółdzielnie energetyczne pozwalają łączyć wytwarzanie energii z biogazowni, a także paneli fotowoltaicznych i turbin wiatrowych. Na zdjęciu biogazownia w jednej z francuskich wsi. Photomann7 / Shutterstock.com

Autor

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.