W środę 29 stycznia dwójka posłów Konfederacji zwołała konferencję prasową w Sejmie ws. zatorów w wypłatach z programu Czyste Powietrze. To pokłosie trwającej od wielu tygodni batalii między branżą remontową i monterską a Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który zalega z płatnościami za wykonane inwestycje. Rekordziści czekają na ponad 50 milionów złotych. W piątek państwowy fundusz organizuje spotkanie w tej sprawie.
O tym, że rośnie napięcie między przedsiębiorcami a rządem, informowaliśmy na naszych łamach 28 stycznia. Sprawa dotyczy dziesiątek przedsiębiorców, a ich przedstawiciele przekonują, że suma zaległości po stronie rządowego funduszu to kilka miliardów złotych.
– Jesteśmy generalnym wykonawcą, zatrudniamy swoich ludzi. Do końca 2023 roku zatrudnialiśmy około 900 osób. Dziś jest to tylko 200 osób, pozamykaliśmy biura na terenie Polski, pomniejszyliśmy niektóre oddziały – mówi nam Błażej Nowicki z firmy By Energy Solutions, jednej z wielu, która od miesięcy dobija się do państwowego funduszu po należne pieniądze. W przypadku tej firmy chodzi o sumę 56 milionów złotych.
Sytuacja nie jest odosobniona. – Gdy usłyszałem o terminach, to po prostu mnie zatkało. W praktyce oznacza to, że na pieniądze, które powinniśmy według regulaminu dostać w 30 dni, będziemy czekać nawet 12 miesięcy – mówi nam kolejny przedstawiciel branży, którego firma oczekuje na ponad 2 miliony złotych.
W związku z kolejnym zamieszaniem wokół „Czystego Powietrza”, do niecodziennej sytuacji doszło w Sejmie. Podczas zwołanej konferencji prasowej, przedstawiciele Konfederacji atakowali Zielony Ład, jednocześnie wspierając firmy, które z zielonej transformacji czerpią garściami, napędzając tym samym krajową gospodarkę.
- Czytaj więcej: Echa zawieszenia Czystego Powietrza: z 900 pracowników zostało 200. „56 mln złotych zaległości”
Posłowie Konfederacji interweniują ws. instalatorów odnawialnych źródeł energii i branży monterskiej
Poseł partii – Bartłomiej Pejo, wystąpienie zaczął od straszenia zakazem stosowania instalacji gazowych i rzekomą koniecznością demontażu już zainstalowanych piecyków w 2040 roku. To oczywista dezinformacja, która wielokrotnie była demaskowana – unijna dyrektywa budynkowa nie zawiera zapisów, które będą zmuszały właścicieli urządzeń grzewczych na gaz do wymontowania ich po 2040 roku. Później jednak płynnie nawiązał do sytuacji branży monterskiej:
– Chcieliśmy powiedzieć dzisiaj o tym i zaznaczyć problem wielu przedsiębiorców pokrzywdzonych przez program Czyste Powietrze. Tych, którzy oczekują i nie mogą się doczekać wypłacenia należnych środków, które mieli otrzymać od Ministerstwa Klimatu i Środowiska – mówił podczas konferencji prasowej Bartłomiej Pejo, poseł Konfederacji.
Dodawał, że „tych kilka osób tutaj zgromadzonych oczekuje 50 milionów złotych”. – Nie na to przedsiębiorcy umawiali się z ministerstwem, więc my – politycy, pytamy, dlaczego tak się dzieje? Czy środki są, czy istnieją, czy też nie? Z Ministerstwa słyszeliśmy, że stabilność finansowa programu jest zapewniona do 2030 roku. Dlaczego te należności nie są spłacane? Czy państwo ma te środki? Wszystko wskazuje na to, że nie – mówił Pejo.
- Czytaj także: Zakaz gazu po 2040 i „wypruwanie” dobrych okien? Sprawdzamy, co oznacza dyrektywa budynkowa
„Od zeszłego roku nie otrzymujemy pieniędzy za wykonaną pracę”
Zaraz potem występowali przedsiębiorcy.
– Chciałbym na wstępie zaznaczyć, że nie jesteśmy powiązani z żadnym ugrupowaniem politycznym. Odzywaliśmy się do wszystkich partii obecnych w parlamencie. Od Konfederacji, przez Razem, PSL, PiS, Polskę 2050 i ruch pana Jakubiaka. Jedynie posłowie Konfederacji zgodzili się wysłuchać naszego problemu – tłumaczył na początku wystąpienia Paweł Zabielski z firmy Algren, która jest jedną z oczekujących na kilka milionów złotych z NFOŚiGW.
– Program Czyste Powietrze ruszył w 2018 i na jego budżet zakładano 106 miliardów złotych. Początkowo działał niemrawo, późniejsze zmiany powodowały, że stawał się coraz bardziej dostępny dla beneficjentów – mówił Zabielski, tłumacząc: program polega na tym, że każda osoba, która ma niedocieplony, stary budynek, ze starymi oknami, starym źródłem ciepła, mogła skorzystać z pomocy państwa, aby ten budynek dostosować do nowych norm europejskich. […] Ostatnia zmiana odbyła się pod koniec listopada 2024 roku, kiedy to prezes NFOŚiGW podczas konferencji prasowej, wyłączył możliwość składania wniosków w programie, mówiąc że wymaga on remontu – przypomniał przedsiębiorca.
Zdaniem przedstawiciela branży, ta jest zgodna co do tego, że program wymaga zmian i modyfikacji. – Dlaczego więc tutaj przyjechaliśmy? Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska, które są odpowiedzialne za to, żeby przelewać pieniądze do wykonawców za wykonaną przez nich pracę, od zeszłego roku nie wypłacają pieniędzy. Brzmi to praktycznie niewiarygodnie, ale tak jest – kontynuował Zabielski, przypominając, że dopiero w ubiegłym tygodniu po pytaniach prasowych (wysłanych także przez SmogLab), NFOŚiGW poinformował o przelaniu dodatkowych 800 mln na konta wojewódzkich oddziałów, które mają spłacać zaległości.
To jednak nie uspokoiło nastrojów firm zajmujących się termomodernizacją, montażem OZE i wymianą kopciuchów.
– Zadajemy dzisiaj pytanie: dlaczego trzeba przelewać dodatkowe środki do programu, który jest zawieszony i który nie działa? Przecież te pieniądze powinny być zabezpieczone, skoro są zawarte umowy i wypłacone pierwsze transze. Nie mówimy o tym, że ktoś się spóźnia tydzień czy dwa z wypłatami. Mówimy o tym, że WFOŚiGW nie wypłaca pieniędzy za prace wykonane w ubiegłym roku – w kwietniu, maju, czerwcu i lipcu – informował Paweł Zabielski.
W piątek spotkanie dla branży. Chętnych ponad 600, miejsc tylko 50
Po tym, jak do redakcji SmogLabu zgłosili się pokrzywdzeni przedsiębiorcy, pytania o sytuację wysłaliśmy do NFOŚiGW.
– Pieniądze przekazywane są na konta WFOŚiGW zgodnie z planem, w transzach, według zgłaszanego przez nie zapotrzebowania – słyszymy.
Urzędnicy zapewniają, że program „Czyste Powietrze” ma zapewnione dwa źródła finansowania na najbliższe lata. To kolejno 13,9 mld złotych z KPO i wspomniany program FENIKS – 7,6 mld złotych. Jednak, jak informowaliśmy na łamach SmogLabu w listopadzie 2024 roku – w praktyce środki te są wyczerpane. Z ponad 21 mld złotych, które miały wystarczyć do 2027 roku, aż 80 proc. było już wykorzystanych (w zawartych umowach). Jeśli dodamy do tego umowy procedowane i oczekujące na rozpatrzenie, to widać, że na realizację celu programu pieniędzy nie wystarczy.
Jak NFOŚiGW chce zasypać powstającą dziurę finansową? – W tym roku planowane jest nowe źródło finansowania programu z Funduszu Modernizacyjnego. W lutym składamy wniosek do Europejskiego Banku Inwestycyjnego na kwotę 10 mld zł – przekazuje fundusz.
W piątek 31 stycznia o godzinie 10:00 rządowa jednostka zaplanowała spotkanie z branżą wykonawców. Według jej przedstawicieli zainteresowanie jest ogromne – zgłosiło się ponad 600 firm. Jednak, jak przekazał nam wspomniany Paweł Zabielski, NFOŚiGW ograniczył możliwość fizycznego spotkania do 50 osób.
O tę sytuację zapytaliśmy bezpośrednio w funduszu. – Wszyscy, którzy zgłosili się na spotkanie, będą mogli wziąć w nim udział – część stacjonarnie, pozostałe osoby online. Mamy kilkaset zgłoszeń, które obecnie są weryfikowane – odpowiedziała Magdalena Skłodowska, rzeczniczka jednostki.
Więcej informacji o spotkaniu można znaleźć tutaj.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Tomasz Warszewski