Nowy duński rząd postawi na kolej. Po niedawnych wyborach władzę w nordyckim kraju przejęła lewicowa koalicja, która chce ułatwić obywatelom poruszanie się pomiędzy swoimi miastami. Do tej pory Dania nie mogła konkurować z europejskimi potęgami kolejowymi. Zmienić to mają szybkie pociągi. Władze mają nadzieję, że poprawią one jakość życia na prowincji i przyciągną inwestorów poza Kopenhagę.
Kopenhaga chce, by każdy mieszkaniec mógł dotrzeć do najbliższego dużego miasta najszybciej, jak to możliwe – czyli w najwyżej godzinę. Ma to dotyczyć również stolic sąsiadujących ze sobą regionów. Kolej ma pokonywać odległości między nimi w równie krótkim czasie. Na razie jedyny odcinek szybkich torów znajduje się między Kopenhagą a miastem Ringsted, gdzie składy mogą rozwijać prędkości do 250 kilometrów na godzinę. Zmodernizowaną linię otwarto z wielką pompą w maju. Wstęgę przecinał duński książę Frederik. Stolicę z Ringsted dzieli jednak zaledwie 67 kilometrów drogi. Maksymalną prędkość rozwija tam jedynie niewielka część pociągów dalekobieżnych.
Prędkość duńskich kolei na razie nie powala. Może robić wrażenie, gdy porównamy ją ze standardami PKP. Nie ma jednak szans, by równać się z poziomem usług oferowanym przez przewoźników z sąsiadujących Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Francji. Na przejazd pomiędzy Kopenhagą a Aalborg trzeba zarezerwować cztery godziny i 21 minut. To niezły wynik, biorąc pod uwagę odległość – około 420 kilometrów. W zachodniej Europie nie robi jednak wrażenia. Nieznacznie szybciej pokonamy odcinek pomiędzy Londynek a Edynburgiem – czyli ponad 640 kilometrów. Oznacza to, że podróże koleją w Danii w wielu przypadkach zwyczajnie się nie opłacają. Jeśli wybralibyśmy się z duńskiej stolicy do Aalborg samochodem, wydamy na paliwo o nawet 20 euro mniej, a podróż będzie o 10 minut krótsza. W przyszłości kolej ma wygrywać tę rywalizację, a czas przejazdu powinien się skrócić do trzech godzin.
Podobny plan, w końcu zarzucony, przedstawił poprzedni rząd już w 2014 roku. Ambicją obecnie rządzących jest zagęszczenie sieci połączeń, dzięki czemu po niewielkim państwie można będzie podróżować ze swobodą znaną z systemów europejskich kolei podmiejskich. Lewicowa koalicja ma nadzieję, że przyspieszenie na kolei wpłynie na jakość powietrza i obniży emisję gazów cieplarnianych. Skrócenie czasu przejazdu między dużymi aglomeracjami do godziny jest częścią „zielonego planu” dla transportu, który ma zachęcić Duńczyków do korzystania z komunikacji zbiorowej i zmniejszyć ruch samochodów. Według urzędników ma on też poprawić jakość życia Duńczyków poza Kopenhagą. Dzięki lepszemu skomunikowaniu inne miasta nordyckiego kraju mają być bardziej konkurencyjne i atrakcyjne dla inwestorów.
Podwyższenie prędkości na duńskich torach nie będzie łatwym zadaniem. To głównie przez budowę geograficzną kraju, składającego się z wielu wysp. Minister transportu wierzy jednak, że podróże uda się przyspieszyć używając prostych środków. Chodzi między innymi o wymianę starej sygnalizacji przy torach i pełną elektryfikację linii pomiędzy największymi miastami. W planach są również nowe mosty i tunele, które przyspieszą podróż przez morze.