Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej przestrzega przed rosyjską dezinformacją w sieci. Kluczowa dla naszego bezpieczeństwa energetycznego transformacja – będąca na przekór interesom Rosji – znajduje się pod stałym ostrzałem internetowych trolli. Cierpi na tym również autorytet nauki. Jaki przekaz się nam serwuje i co możemy z tym zrobić?
Unia Europejska jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę zaplanowała odejście od paliw kopalnych, celując w technologie nisko- i zeroemisyjne. Po wydarzeniach na wschodzie kontynentu – i nałożeniu licznych ograniczeń w handlu z Rosją – doszły do tego kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym UE. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) alarmuje, że OZE znajdują się pod ostrzałem trolli powiązanych z rosyjską propagandą.
Przytacza przy tym wyliczenia, według których w latach 2022-2024 rosyjska propaganda odpowiadała za większość wpisów na temat energii i klimatu w mediach społecznościowych. O jakich przykładach dezinformacji mowa? I jakie mity najczęściej się pojawiają? O to zapytaliśmy w Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej. – Dezinformacja wokół odnawialnych źródeł energii, w tym szczególnie energetyki wiatrowej, sprawia, że do debaty publicznej wracają stare, dawno obalone mity, które nie mają nic wspólnego z nauką ani potwierdzonymi faktami – mówi w udzielonym nam komentarzu Małgorzata Żmijewska-Kukiełka z PSEW.
– W przestrzeni medialnej i w internecie coraz częściej pojawiają się fałszywe narracje. Sugerują one m.in. że turbiny wiatrowe powodują choroby, emitują więcej CO₂ w całym cyklu życia niż oszczędzają, a ich obecność rzekomo obniża wartość okolicznych nieruchomości – zwraca uwagę.
Zagrożenie pożarowe, eksplozje czy szkodliwość dla ptaków. OZE na celowniku dezinformacji
– Powiela się również tezy o rzekomym zagrożeniu pożarowym, eksplozjach czy masowym wpływie na populacje ptaków. Mimo tego, że nowoczesne farmy wiatrowe podlegają surowym analizom środowiskowym i są objęte wysokimi standardami bezpieczeństwa. W rzeczywistości to właśnie energia wiatrowa ma jeden z najniższych wskaźników emisji CO₂ na jednostkę wytwarzanej energii. Społeczności, które współpracują z inwestorami i od lat żyją w sąsiedztwie turbin, najczęściej wykazują wysoki poziom akceptacji i zadowolenia z obecności OZE. Niebezpieczne jest to, że wiele z tych fałszywych przekazów przyjmuje formę pseudonaukowych opracowań, emocjonalnych wpisów lub zmanipulowanych materiałów wizualnych, które bardzo łatwo zyskują viralowy zasięg w mediach społecznościowych – mówi SmogLabowi Żmijewska-Kukiełka.
Fałszywe informacje na temat OZE stają się o tyle problematyczne, że dziś zagrażają one nie tylko wysiłkom na rzecz powstrzymania katastrofy klimatycznej. To również problem z dziedziny bezpieczeństwa.
– Dezinformacja staje się narzędziem wpływu, które podważa zaufanie do transformacji energetycznej, polaryzuje lokalne społeczności i może spowalniać rozwój inwestycji strategicznych dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. W czasach geopolitycznej niestabilności i walki o uniezależnienie się od paliw kopalnych, przeciwdziałanie tym fałszywym narracjom i opieranie decyzji na rzetelnej wiedzy staje się obowiązkiem. Nie tylko ekspertów i mediów, ale całego odpowiedzialnego społeczeństwa – podkreśla.
Dezinformacja vs. niezależność energetyczna Polski
Dlaczego jednak dezinformacja w tym zakresie jest szkodliwa? I jak można jej przeciwdziałać? – W erze cyfrowej dezinformacja stała się jednym z najpoważniejszych wyzwań dla społeczeństw na całym świecie. Dane są alarmujące. Aż 84 proc. Polaków zetknęło się z fałszywymi informacjami, a 91 proc. badanych uznało przynajmniej jedną z nich za prawdziwą. Niestety, tego typu nieprawdziwe informacje wykorzystuje się do wzbudzania niepokoju społecznego i blokowania nowych inwestycji, które mają pomóc we wzmocnieniu polskiej niezależności energetycznej. W kontekście transformacji energetycznej i walki ze zmianami klimatycznymi, budowanie społecznego poparcia dla nowych źródeł energii staje się kluczowe – podkreśla Żmijewska-Kukiełka w udzielonym nam komentarzu.
– Skuteczne przeciwdziałanie dezinformacji w obszarze energetyki i OZE wymaga przede wszystkim konsekwentnego upowszechniania rzetelnej wiedzy i faktów, które obalają krążące mity. Kluczowa rzecz to edukacja, zarówno formalna, jak i społeczna. Oparta na prostych, zrozumiałych materiałach: tłumaczących, jak działają instalacje OZE i jakie są ich realne korzyści. Niezwykle ważna jest też transparentność inwestycji: otwarty dialog z mieszkańcami, dostęp do informacji, konsultacje i obecność ekspertów budują zaufanie i zmniejszają podatność społeczności lokalnych na manipulacje – mówi nam Żmijewska-Kukiełka z PSEW.
To jednak nie wszystko. – Równie istotne jest szybkie reagowanie na fałszywe treści w mediach i internecie: rzeczowo, spokojnie, z powołaniem na wiarygodne źródła. Warto włączać w te działania lokalnych liderów i autorytety, którzy mają realny wpływ na opinię mieszkańców. Tylko współpraca między inwestorami, organizacjami pozarządowymi, mediami, sektorem publicznym i naukowcami może stworzyć skuteczną tarczę informacyjną, która ochroni transformację energetyczną przed spowolnieniem i utratą społecznego poparcia – zwraca uwagę.
_
Zdjęcie: Shutterstock/vivooo