Siedem organizacji branżowych w Polsce łączy siły, żeby popularyzować wiedzę o budownictwie energooszczędnym. W ramach kampanii „Dom bez rachunków” opublikowali już darmowy poradnik, kolejny jest w przygotowaniu. – Świadomość możliwości bycia producentem i konsumentem własnej energii jest jeszcze w Polsce nieduża – ocenia Paweł Lachman, prezes zarządu Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.
O co chodzi w „Domach bez rachunków”?
Akcja polega na pokazaniu istniejących, powstałych niedawno budynków, których koszty ogrzewania, ciepłej wody, chłodzenia oraz zużycia energii elektrycznej pod codzienne potrzeby, sprowadzają się do rachunków tylko za opłaty stałe. Dzieje się to dzięki zastosowaniu pompy ciepła i instalacji fotowoltaicznej. Mówimy o opłatach rzędu kilkunastu złotych miesięcznie. W pierwszym etapie akcji przedstawiliśmy poradnik, opisujący jak powinny wyglądać takie domy, jakie muszą mieć wyposażenie. W ciągu najbliższych miesięcy będziemy prezentować konkretne przykłady, mamy ich kilkanaście. Przykłady najlepiej trafiają do ludzi.
Budowanie takich domów jest popularne w Polsce?
U nas w kraju jest ich przynajmniej kilkaset. Powstają nawet osiedla, gdzie omawiane przez nas rozwiązania są w pełni stosowane. To jednak wciąż mało. Wiele osób nie ma świadomości, że takie domy można budować. A szkoda, bo koszty okazują się porównywalne do tradycyjnego budownictwa, jeśli taki dom prawidłowo się zaprojektuje – rezygnując z kominów, kotłowni, magazynu opałów, przyłączy sieci gazowych, czy decydując na prostą konstrukcję dachu. Przykład z naszego poradnika: zmiana rozwiązania z dachu czterospadowego na dwuspadowy obniża koszty jego budowy o blisko 20 tys. złotych co odpowiada obecnie kosztom ok. 4,0-4,5 kWp nowej instalacji fotowoltaicznej lub pozwoliłoby zwiększyć instalację o moc 5 kWp np. z 3 kWp do 8 kWp.
Skąd taka mała popularność tych rozwiązań w naszym kraju?
Szwankuje u nas poziom wiedzy. Polacy nie zdają sobie sprawy z tak zwanego systemu opustu, który polega na tym, że jeśli masz fotowoltaikę, możesz wprowadzić ją do sieci elektrycznej i w ciągu roku odebrać 80 procent z tej ilości wprowadzonej do sieci. Świadomość możliwości bycia producentem i konsumentem własnej energii, czyli prosumentem, jest stosunkowo jeszcze nieduża.
Kim są właściciele tych domów?
Zwykle to osoby, dla których walka o czyste powietrze i ochronę klimatu są istotne. W końcu troska o środowisko to jeden z głównych argumentów takiego budownictwa. Z reguły są to więc ludzie szukający takich rozwiązań. Nam zależy na dotarciu do jak największej grupy oraz rzetelnym pokazaniu sytuacji; udowodnieniu, że taki dom to nie tylko oszczędność i pomoc planecie, ale też komfort i wygoda przebywania w nim. Przygotowujemy stronę internetową, która będzie dokładniej zbierać wszystkie przydatne kwestie.
Rozumiem, że akcja dotyczy tylko nowego budownictwa?
Skupiamy się na nowych budynkach, ale kolejnym etapem naszych działań będzie też popularyzacja wiedzy o tych istniejących. W tym wypadku oznacza to oczywiście pełną ich modernizację – odpowiednią izolację, wymianę okien, umożliwienie instalacji fotowoltaiki. To bardziej złożona kwestia, ale na pewno trzeba ją podjąć.
Ma Pan w domu pompę ciepła?
Tak, od 10 lat mam pompę ciepła, a zwrot dodatkowych kosztów wyniósł około siedmiu lat. W tym roku prawdopodobnie uzupełnię ją instalacją fotowoltaiczną.
Co jest trudne dla osób, które chcą postawić dom bez rachunków?
Znalezienie dobrego wykonawcy wymaganych instalacji. Dobrego, czyli takiego, który podejmie temat kompleksowo. Budynek bez rachunków musi mieć odpowiednie instalacje niskotemperaturowe, ogrzewania podłogowego lub ściennego, instalację z odzyskiem ciepła, zapewniającą dobrą jakość powietrza. Dlatego jest mile widziane, żeby firma potrafiła rozsądnie podejść do każdego z tych elementów.
Mało jest takich firm?
Stosunkowo mało, choć oczywiście ich liczba regularnie wzrasta. To również efekt zdobywanego doświadczenia – jeśli w Austrii w połowie budynków montuje się pompy ciepła, a w Polsce mniej niż 10 procent, to wiadomo że tam będzie tych firm więcej. Prawdopodobnie te liczby zmienią się w ciągu roku, dwóch lat, bo to bardzo silny trend. Podobnie z fotowoltaiką. Dla przykładu, w Szwajcarii ponad 80 procent nowych budynków jednorodzinnych ma montowaną pompę ciepła, w Polsce – 15 procent. Podobnie jest z fotowoltaiką. Jeśli z kolei porównać Polskę do Niemiec, tam na dachach zamontowano sto razy więcej powierzchni forowoltaiki niż u nas.
Czy dalej można starać się o dofinansowanie takiej inwestycji?
Jest sporo programów gminnych związanych z funduszami europejskimi, ale to zależy od regionu. Dofinansowanie zwykle obejmuje 50 procent inwestycji. Istnieje też program “Czyste powietrze”, jeśli chodzi o dofinansowanie kredytu. Trzeba pamiętać, że bez dofinansowania, okres zwrotu takiej instalacji to 8-10 lat. W przypadku starszych budynków, zaletą jest to, że można zrobić odpis podatkowy na poziomie od 18-32 procent, w zależności, jakie są przychody i dochody inwestora.
Co najbardziej zaskakuje ludzi w tych rozwiązaniach?
To, że decydując się na te rozwiązania, dom będzie łatwiej sprzedać w przyszłości. Wartość budynków, które mają koszty ogrzewania na poziomie dwustu złotych rocznie, automatycznie wzrasta. Wiele osób decydowało się na tak zwany dom bez rachunków rozważając właśnie ten aspekt.
Coś dla deweloperów.
Domy bez rachunków powinny i już interesują deweloperów, bo niskie koszty utrzymania ich osiedli to bardzo ważny element. Lepiej zainwestować w coś, co nie dość, że się zwróci, to zapewni łatwość sprzedaży. Kampanię kierujemy również do nich. Zwróciliśmy się już z prośbą współpracy do architektów, są chętni, ale chcą poznać konkretne przykłady.
Co było impulsem do uruchomienia tej kampanii?
Impulsem do akcji był megatrend, jakim są w budownictwie instalacje fotowoltaiczne połączone ze specjalnym sposobem rozliczenia energii z fotowoltaiki, co wyróżnia polski system na tle innych krajów. Do tego dochodzi fakt, że od 40 lat koszty inwestycji tych instalacji maleją i to na poziomie około 10 procent rocznie. Ten kierunek zmieni świat w ciągu kilkudziesięciu lat i dostrzeżono to w wielu krajach, niestety na samym końcu w Polsce.
Mogłoby się wydawać, że ludzie przygotowujący się do takiej inwestycji, wiedzą o budownictwie energooszczędnym, skoro źródła odnawialne są wymagane przez prawo w nowych budynkach.
Po pierwsze, prawo wymaga mniej niż można zrobić. Po drugie, jest ono w Polsce obchodzone w deklaracjach właścicieli budynków. To wynika z promowania biomasy: deklaruję, że spalam biomasę w kominku, więc poza odpowiednią izolacją przegród budowlanych budynku, nie muszę się niczym przejmować. To obchodzenie problemu, które niczego nie rozwiązuje. Kwestie kontroli przepisów w tym zakresie nie funkcjonują. Rozwiązania, które promujemy, to dokładnie ten kierunek, który promuje też Unia Europejska. Budynki około, zero i plus-energetyczne to w perspektywie 10 lat obszar wspierany przez Komisję Europejską. Zatem efektywne budownictwo to nie tylko działania organizacji skupionych wokół tej akcji.
Czy Pana zdaniem jest szansa, że ludzie zdadzą sobie sprawę, że bez takiego budownictwa będzie bardzo ciężko poprawić kondycję środowiska?
Myślę, że ta świadomość zmienia się lepsze. Było to widać już w tematach dotyczących walki ze smogiem, jak szybko ludzie zaczęli sobie zdawać sprawę ze znaczenia tego problemu. Przełom nastąpił wtedy, gdy uświadomiliśmy sobie, jak bardzo ta kwestia dotyczy nas osobiście, naszych rodzin. Myślę, że to zasługa aktywistów z Alarmów Smogowych. Ostatni szczyt klimatyczny w Katowicach również spowodował spore zmiany w myśleniu przeciętnego Polaka. Łącząc te dwa fakty, odnoszę wrażenie, że coraz więcej osób dochodzi do bardzo ważnego wniosku – walkę ze smogiem, czy ociepleniem klimatu trzeba rozpocząć od siebie. I to właściwie jest punktem wyjścia naszej kampanii i być może dobrym podsumowaniem naszej rozmowy.
Przeczytaj również: Budownictwo energooszczędne: polskie laboratorium budzi podziw na świecie
Fot. Rudmer Zwerver/Shutterstock