Stolica Indonezji Dżakarta stoi przed wielkim problem, jakim jest stopniowe zatapianie miasta. Z jednej strony podnoszący się poziom oceanów, a z drugiej szybki w ostatnich dekadach rozwój miasta. Władze mają do dyspozycji dwa rozwiązania: zabezpieczać miasto, albo przenieść całą stolicę w inne miejsce.
Wielkie miasto w wodzie
Dżakarta to ogromne, większe od Warszawy miasto, znajdujące się na tropikalnej wyspie Jawa. Od lat stałym elementem życia stolicy Indonezji jest częste zagrożenie powodziami. Ludzie przedzierający się ulicami po pas w wodzie do zatopionych domów. Setki unieruchomionych samochodów i ciężarówek na drogach. Całe dzielnice miasta pod wodą. To problemy, z którymi coraz częściej muszą się mierzyć mieszkańcy tego miasta. Globalne ocieplenie zagraża miastu na dwa sposoby. Pierwszym jest podnoszący się na skutek topnienia lodowców poziom oceanów. Według IPCC do końca tego wieku poziom oceanów wzrośnie nawet o dwa metry. Drugim są coraz silniejsze powodzie. Częstym widokiem w mieście są wylewające z powodu ogromnych ulew rzeki. Na początku 2020 roku na miasto spadło 400 mm deszczu, życie straciło 16 osób.
Występujące od lat powodzie w Dżakarcie, spowodowane zmianami klimatycznymi, obfitymi opadami deszczu, to nie jedyny powód zatapiania miasta. W grę wchodzi też nadmierne pompowanie wód gruntowych oraz budowanie wysokich drapaczy chmur. Jedno i drugie powoduje zapadanie się podłoża. Niektóre obszary w rozległej metropolii liczącej 10,5 mln ludzi zapadają się w tempie blisko 8 cm rocznie. Wszytko to niszczy życie poszczególnych osób i całych społeczności.
Jedna czwarta miasta znajdzie się niedługo pod wodą
W badaniu z 2021 roku przeprowadzonym przez Narodową Agencję Badań i Innowacji (BRIN) stwierdzono, że bez zdecydowanych działań około 25 proc. obszaru stolicy zostanie zatopione do 2050 roku. Niektórzy zakładają, że nawet 95 proc. Robert Delinom z Indonezyjskiego Instytutu Nauk powiedział, że nie tylko Dżakarta jest miastem zagrożonym zalaniem. Według niego istnieje kilka miast na północnym wybrzeżu Jawy, mających taki sam problem, ale Dżakarta ma największy – to rozległa, nisko położona metropolia. „Intensywne osiadanie ziemi w tych miastach i globalne ocieplenie, które powoduje wzrost poziomu morza, obawiam się, że te miasta zatoną w ciągu najbliższych kilku lat”, oświadczył Delinom.
Grunt osiada, chodniki się wykrzywiają
Wyniki obserwacji z lat 2019-2020 pokazują, że północna Dżakarta osiadała w tempie 4,9 cm rocznie, natomiast wschodnia – 2,5 cm. W niektórych miejscach było to ponad 10 cm rocznie. Badania wykazały, że główną przyczyną problemu jest nadmierne wykorzystanie wód gruntowych przez domowe wiercenia studni. To wynik masowej rozbudowy miasta i rosnącego przy tym zapotrzebowania na wodę. Mieszkańcy stolicy używają własnych studni, aby uzyskać słodką wodę spod ziemi. Ciągły pobór wody ze studni gruntowych spowodował powstanie ogromnej pustej przestrzeni pod ziemią, która stała się głównym obszarem osiadania. Jest to fatalne podejście do sprawy, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę kwestię: Co z deszczówką? No właśnie.
Budowa kolejnych dużych budynków, hoteli i sklepów również sprzyjała nadmiernemu zużyciu wód gruntowych. Władze zakazały nowym odbiorcom pobierania wód gruntowych. Polityka ta nie przyniosła jednak efektu w postaci redukcji zużycia wód. „Chodniki są jak fale, zakrzywione w górę i w dół, ludzie mogą się potknąć i upaść”, powiedział Ridwan, mieszkaniec Muara Baru, który często odwiedza targ rybny. W miarę wyczerpywania się poziomu wody pod ziemią grunt, po którym chodzą ludzie, zapada się i przesuwa, tworząc nierówną i niestabilną powierzchnię.
Aby zmniejszyć wpływ podstawowej przyczyny osiadania terenu, władze miejskie podjęły próbę ograniczenia poboru wody przez dużych odbiorców. Władze jednocześnie uznają, że poza wodami gruntowymi nie ma innych dużych źródeł zapowietrzenia. Zapominając, że można gromadzić deszczówkę. Rocznie na wyspie Jawa spada około 3000 mm deszczu, a więc 3000 litrów na metr kwadratowy.
Próba ratowania miasta
W przypadku kontynuacji scenariusza „biznes jak zwykle”, a następnie niepowstrzymanej szybkiej urbanizacji, stolicy kraju grożą nieodwracalne szkody. Z drugiej strony, władze powinny również podjąć działania mające na celu przeciwdziałanie podnoszeniu się poziomu morza. Jeden z wysiłków na rzecz zwiększenia odporności Dżakarty obejmuje budowę gigantycznej ściany morskiej na północy miasta. W swoim specjalnym raporcie z 2019 roku IPCC podkreślił potrzebę budowy infrastruktury, takiej jak bariery morskie, w celu ochrony obszarów przybrzeżnych.
Niemniej jednak rząd powinien opracować ten plan ostrożnie, biorąc pod uwagę rzeczywiste dane dotyczące ryzyka, a także zapewniając udział społeczeństwa w celu zmniejszenia konfliktów społecznych. W 2011 roku holenderskie i indonezyjskie firmy zajmujące się planowaniem, sponsorowane w dużej mierze przez rząd Holandii, zainicjowały plan budowy bariery morskiej.
Istotą planu było zbudowanie bariery przez Zatokę Dżakarta. Dawna zatoka zostanie przekształcona w zbiornik wodny, a woda będzie wypompowywana do morza, aby kontrolować powodzie. Jako dodatek do bariery morskiej podjęto również próbę odzyskania lądu poprzez budowę sztucznych wysp u wybrzeży Dżakarty na północy. Skupisko tych wysp miało być zbudowane tak, by z góry ilustrowało symbol narodu – orła. Ten pomysł został jednak odrzucony w 2014 roku z uwagi na koszty społeczne i ekologiczne. Następnie nowo wybrany gubernator Dżakarty anulował ten plan ze względu na problemy z pandemią COVID-19. Ostatecznie jednak plan ten zaczął być ponownie realizowany. Usypano już kilka wysp przybrzeżnych, a rozpoczęto budowę liczącej blisko 60 km przybrzeżnej bariery.
Awaryjny plan – przenieść stolicę na Borneo
Takie działania mogą jednak nie wystarczyć, szczególnie jeśli chodzi o nieubłaganie podnoszący się poziom oceanów. W 2019 roku prezydent Jako Widodo ogłosił, że stolica kraju zostanie przeniesiona. Na początku tego roku władze kraju uchwaliły ustawę o przeniesieniu stolicy kraju na wyspę Borneo. To ma być nowe miasto w niezagospodarowanym obszarze Wschodniego Kalimantanu. Władze są przekonane, że to uwolni stolicę od perspektywy katastrof i ostatecznej zagłady.
Głosy sprzeciwu
Z technicznego punktu widzenie nie jest to duże wyzwane, ale budzi ono obawy. Borneo jest wyspą pokrytą dziewiczymi lasami tropikalnymi, przyroda jest niszczona, lasy wypalane. Micah Fisher, ekspert w dziedzinie zarządzania ryzykiem katastrof i planowania środowiskowego z instytutu badawczego East-West Center nie jest entuzjastą takiego pomysłu, a przynajmniej jeśli chodzi i miejsce przeniesienia. „Aktywiści naprawdę kwestionują ten pomysł, że 'nie ma katastrof w miejscu jak Wschodni Kalimantan’, gdzie problemy z jakością wody są już bardzo, bardzo wyraźne, a pożary i zadymienie stają się coraz bardziej sezonowymi problemami”, powiedział Fisher. „Aktywiści ekologiczni postawili pytanie: Czy to uratuje Dżakartę, czy tylko stworzy nowe problemy gdzie indziej?” dodał.
Niepewna przyszłość Dżakarty
Przewiduje się, że w przyszłości opady deszczu w Dżakarcie i nie tylko tam będą coraz intensywniejsze i bardziej nieprzewidywalne. Powodzie będą gwałtowne, silne i będą pojawiać się w trudnych do przewidzenia miejscach. Jednocześnie Dżakarta nadal się rozwija i rozrasta pod względem wielkości i liczby ludności. Coraz więcej Indonezyjczyków migruje do tego miasta. Zarówno sezonowo, jak i na stałe w poszukiwaniu nowej pracy i lepszego życia. Nie zdają sobie sprawy, że miasto to mające ambitne plany gospodarcze może zacząć chylić się ku upadkowi. Władze oczekują, że Indonezja do 2045 roku może stać się jedną z pięciu największych gospodarek świata. Tymczasem Bank Światowy szacuje, że będzie zupełnie inaczej. Gospodarka Indonezji z powodu rabunkowej wycinki lasów i zmian klimatycznych się skurczy.
Fisher powiedział, że w miarę jak powstają nowe plany przeprojektowania miasta, ważne jest, aby zastanowić się, jak wpłyną one na najbardziej narażone osoby. „Kiedy myślimy o zmieniającym się obliczu Dżakarty (…) i dużych rzeszach ludzi, którzy nadal migrują do tego regionu, to naprawdę nasuwa się pytanie: Dżakarta, dla kogo?” postawił. „Nie jest jasne, wciąż, co stanie się z tym obszarem przybrzeżnym”.
Zdjęcie: AsiaTravel/Shutterstock