Stan powietrza to dziś jeden z najważniejszych problemów naszego kraju. Oddychanie, jak dziwnie by to nie brzmiało, każdego roku zabija przedwcześnie kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Najczęściej mówi się o 45 tys., jednak liczba może być większa, bo akurat ta wynika z przyjęcia bardzo ostrożnej metodologii. W trochę tylko ludniejszej Wielkiej Brytanii, gdzie powietrze jest zdecydowanie lepsze niż w Polsce, mówi się o od 30 do 60 tys. przedwczesnych zgonów rocznie i nieustannie walczy o to, by tych ludzi uratować. U nas wciąż robi się w tym kierunku zbyt mało.
Kolejne rządy ignorowały sprawy jakości powietrza, kierując się zasadą, że najpierw musimy się wzbogacić, a później zajmiemy się zdrowiem. Nie stać nas na czyste powietrze – mówiono. Niesłusznie, bo tym na co nas nie stać jest najgorsze powietrze w Unii Europejskiej i leczenie efektów oddychania nim. Sprawę odkładano i odkładano, i wiele potrzebnych działań odkłada się nadal. To jedno z największych zaniedbań ostatnich lat, które trochę wynika ze strachu przed wyborcami. A trochę z ignorancji. Czas z tym skończyć, bo i strach, i ignorancja, to najgorsi możliwi doradcy.
Potrzebujemy rozwiązań. Takich, które każdego roku pozwolą uratować życie kilkudziesięciu tysięcy Polaków, a kolejne miliony uchronią przed mniej lub bardziej poważnymi chorobami. Przed nowotworami, przed POCHP, przed chorobami które mają w Polsce skalę epidemii. Przed niepotrzebnymi zawałami serca i problemami kardiologicznymi. Ale też przed alergiami i astmą. Przed codziennymi zapaleniami gardła, oskrzeli, tchawicy i spojówek, bólem głowy, kaszlem i wszystkim tym, co dziś próbujemy leczyć antybiotykami, ale czego antybiotyki nie wyleczą.
Celem SmogLabu będzie diagnoza sytuacji, opis jej skutków oraz – to najważniejsze, bo nie jest sztuką mieć problem, sztuką jest poradzić sobie z nim – pokazywanie możliwych rozwiązań. Niekiedy sprzecznych. Niekiedy dobrych. Niekiedy złych. Na ogół takich, które gdzieś na świecie zadziałały lub inspirowanych tym, jak swoje powietrze wyczyściła zagranica, bo są miejsca, gdzie to się powiodło. Różnych. Nie chodzi bowiem o to, by powiedzieć, jak ma być. Chodzi o to, by stworzyć miejsce dyskusji i takie, które zapewni wiedzę, pomysły oraz inspiracje ludziom mającym wpływ na to, jak wyglądają i czym oddychają nasze miasta, miasteczka oraz wsie: samorządowcom, politykom, aktywistom, dziennikarzom, liderom opinii, ale przede wszystkim ich mieszkańcom.
Bez was, jak pokazuje przykład Krakowa, da się zrobić niewiele.
O Krakowie wspominam nie bez powodu, bo portal powstał z inicjatywy Krakowskiego Alarmu Smogowego, który przez ostatnie kilka lat zadbał o to, by krakowianie zyskali świadomość tego, czym oddychają. W stolicy Małopolski to się udało. Teraz czas na to, by podzielić się tą świadomością i by zyskała ją także reszta kraju. Problem nie jest krakowski, jest ogólnopolski. By się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na na europejskie mapy jakości powietrza, które pokazują skalę zanieczyszczenia benzo(a)pirenem i pyłami zawieszonymi – połowa Polski jest na nich czerwono-fioletową plamą.
Czas je oczyścić. Zróbmy to razem.