Brytyjskie linie lotnicze EasyJet deklarują, że w 2030 będą wozić pasażerów w samolotach z napędem elektrycznym. – Elektryczne latanie staje się rzeczywistością i już teraz możemy przewidzieć przyszłość, która nie jest wyłącznie zależna od paliwa – komentuje Johan Lundgren z EasyJet.
W ubiegłym roku przewoźnik zaczął współpracę z amerykańskim startupem Wright Electrics, który zajmuje się projektowaniem i testowaniem nieemisyjnych samolotów. Już wypróbowano model mieszczący dwóch pasażerów. Kolejnym krokiem będzie samolot dla dziewięciu pasażerów – pierwszy lot jest przewidziany na przyszły rok. Trwają także prace nad modelem mieszczącym 50 pasażerów. W 2030 roku ma wystartować pierwszy samolot, do którego wejdzie aż 180 osób.
Nowa technologia, jeśli jej użycie dojdzie do skutku, ma być lepsza dla środowiska, o 50 proc. cichsza niż samoloty z napędem paliwowym, a także znacznie tańsza w wykorzystaniu – szczególnie, jeśli utrzymają się wysokie ceny paliw. Wright Electric zapewniają, że kupno i utrzymanie elektrycznego pojazdu będzie nawet o 10 proc. tańsze.
Pierwszy pasażerski lot elektryczny miałby się odbyć na drugiej najbardziej ruchliwej drodze lotniczej – między Londynem a Amsterdamem. Szacuje się, że energii wystarczy na ok. 500 km, czyli lot poniżej 2 godzin. EasyJet ma więcej pomysłów na bardziej ekologiczne rozwiązania. Przewoźnik zadeklarował, że do 2022 zmniejszy o 10 procent emisję dwutlenku węgla na pasażera na kilometr, stosując bardziej ekologiczne samoloty, takie jak nowy Airbus A320neo.
Wright Electric to nie jedyna firma, która pracuje nad elektrycznymi rozwiązaniami dla lotnictwa. Tematem zajmuje się także Zunum we współpracy z Boeingiem, który chce wykorzystać turbinę stworzoną przez francuską firmę Safran do napędzania silnika elektrycznego w samolocie hybrydowym. Siemens razem z Airbusem również chcą rozwinąć elektryczne latanie.
W maju tego roku testy dwuosobowego samolotu Magnes eFusion z elektryczną technologią opracowaną przez Siemens zakończyły się tragedią. Samolot rozbił się na przedmieściach Budapesztu. Pilot i pasażer nie przeżyli. Wciąż nie ustalono przyczyn katastrofy.
Dlatego też wszystkie firmy zajmujące się stworzeniem elektrycznego napędu dla lotnictwa podkreślają, że przed nimi wciąż wiele pracy. Jednak wydaje się, że bardziej ekologiczne latanie jest już w zasięgu naszego wzroku.
Zdjęcie: Flickr/ChronowerX_GT