Niemal 19 miliardów funtów, czteroletnie opóźnienie i wielkie oczekiwania mieszkańców. Na 24 maja zapowiedziano pierwszy kurs na przecinającej Londyn z zachodu na wschód trasie „Elizabeth Line”. Wygodne połączenie ma zapewnić post-pandemiczny powrót mieszkańców do zbiorkomu, a do 2026 roku umożliwić powstanie 180 tysięcy nowych mieszkań. W brytyjskiej stolicy szykuje się prawdziwa rewolucja.
Początki budowy sięgają 2009 roku. Kolejne etapy były oddawane w 2015, 2018 i 2019 roku, jednak kluczowy, brakujący odcinek przebiega między stacjami: Paddington i Abbey Wood i zostanie otwarty z pompą we wtorek 24 maja 2022 roku. Prawdopodobnie dzień wcześniej odbędzie się otwarcie dla oficjeli, a spekulację mówią, że zjawi się sama królowa Elżbieta.
„Crossrail”, jak nazywano inwestycję zanim nadano jej imię królowej Elżbiety, to 41 stacji. Planowany budżet został przekroczony o 4 miliardy funtów, czyli około 22 miliardy złotych. Pociągi mają kursować co 5 minut, od poniedziałku do soboty, między 6:30, a 23. Na niedziele przewidywane są testy oprogramowania do zarządzania połączeniami, które w niedalekiej przyszłości mają zwiększyć niezawodność transportu publicznego. Wschodnie miasto Shenfield z leżącym na zachodzie Reading połączy tunel biegnący pod stolicą Wielkiej Brytanii. „Purple Line” (od koloru zdobiącego nazwy stacji i wnętrza pociągów, który z kolei jest ukłonem w stronę królowej) będzie obsługiwana przez dwunastowagonowe pociągi.
Nowe perony to także tysiące metrów podziemnych przejść, szerokie chodniki i dziesiątki ruchomych schodów. W niektórych miejscach linia krzyżuje się z istniejącymi nitkami metra. Tam wykuto przejścia między stacjami, które umożliwiają wygodną przesiadkę. Pełną dostępność dla osób z niepełnosprawnościami ruchowymi zapewniają podziemne kolejki, które biegną równolegle do ruchomych schodów.
Transformacja miasta
„Elizabeth Line” jest jednym z największych tego typu przedsięwzięć w Europie. Inwestycję określa się jako olbrzymie „technologiczne i inżynieryjne osiągnięcie”.
Tom Edwards z brytyjskiego BBC podkreślał na antenie ogromne znaczenie tej trasy. „Myślę, że londyńczycy będą zaskoczeni, gdy zobaczą rozmiar tej inwestycji. Będą pod dużym wrażeniem” – przekonywał. Z kolei Adam Tyndall, dyrektor programowy w „Transport London First” wskazywał, że dokonuje się właśnie transformacja miasta. „Londyńczycy prawdopodobnie jeszcze nie wiedzą, jak bardzo zmieni się nasze podejście do geografii miasta. Przepustowość kolei w centrum Londynu zwiększy się o 10%. Dzielnice biznesowe połączone będą z lotniskami, obszary mieszkalne z biurami i miejscami rekreacji” – mówił na antenie państwowego nadawcy.
Podczas robót ziemnych pracowało ponad 100 archeologów. Odkryto tysiące artefaktów i historycznych stanowisk. Mowa m.in. o masowym grobie z czasów „Wielkiej zarazy” z lat 1665–1666, prehistorycznych krzemieniach czy największym kawałku bursztynu, jaki kiedykolwiek znaleziono w Wielkiej Brytanii. Na dachu jednej ze stacji otworzono ogólnodostępny ogród. Z kolei wydobyty podczas drążenia tuneli materiał posłużył jako stworzenie rezerwatu przyrody na wyspie Wallasea w Essex. Aż 3 miliony ton ziemi przywieziono tam za pomocą 1528 dostaw, głównie koleją i statkami.
Metro czy pociąg?
Część londyńczyków nie do końca wie czym będzie nowe połączenie. Na pytania o zdefiniowanie tego środka transportu Andy Lord z samorządowej jednostki odpowiadającej za komunikację publiczną „Transport for London” odpowiadał, że nie można jej jednoznacznie nazwać. W wywiadzie dla popularnego youtubera, Geoffa Marshalla, który zajmuje się londyńskim transportem podkreślał: „Inwestycja posiada swój unikalny charakter. Jest to coś na wzór metra, ponieważ kursuje w bardzo dużej częstotliwości”.
Z kolei Kosma Nykiel, urbanista w londyńskim samorządzie i działacz społeczny z Łodzi w rozmowie ze SmogLabem stwierdza jednoznacznie: Crossrail będzie koleją podziemną. Chociaż, jak zaznacza Nykiel, w Londynie, paradoksalnie, większość sieci metra jest na powierzchni. „Linię będą obsługiwać EZT (elektryczny zespół trakcyjny – red.), więc chyba mogę z czystym sercem powiedzieć, że będzie to podziemna kolej. Szczególnie że spina ona dwie istniejące linie kolejowe” – mówi.
Lokalnego urbanistę pytamy o znaczenie tej inwestycji dla miasta. „W Londynie panuje trochę inne podejście do infrastruktury transportowej niż w Polsce. Od paru dekad nie buduje się jej po to, by rozwiązać istniejące problemy transportowe – a po to, by umożliwić budowę jak największej ilości nowych mieszkań. Nowe połączenia wewnątrz miasta to sprawa drugorzędna. Do 2026 linia ma umożliwić powstanie 180 000 mieszkań i ponad 360 000 nowych miejsc pracy. Znaczna część z nich już powstała, stąd już od lat się mówi, że już w dniu otwarcia będzie ona zapełniona pasażerami” – podkreśla Kosma Nykiel w rozmowie z redakcją.
Crossrail: „warto było czekać”
„Nie była to inwestycja łatwa, tania ani przyjemna – budowanie tunelu średnicowego, bo de facto tym jest środkowy odcinek Crossrail, w gęstej zabudowie centralnego Londynu wymusiło wyburzenie wielu budynków. Wyzwaniem było także skoordynowanie trzech odrębnych systemów sygnalizacji – tunel połączył dwie zupełnie odrębne linie kolejowe po przeciwnych stronach Londynu, które dotychczas kończyły się na dworcach czołowych. Oprócz pociągów Elizabeth Line będą po nich jeździć pociągi dalekobieżne. Inwestycja oczywiście przeciągnęła się o 4 lata i 4 miliardy funtów. Ale warto było czekać” – zapewnia Kosma Nykiel.
Czy w Polsce są podobne inwestycje lub powinniśmy się ich spodziewać? Sprawa jest skomplikowana. W Krakowie, mimo poparcia dla metra w referendum, władze stawiają na „pre-metro”, czyli szybki tramwaj. Argumentują to brakiem wystarczających „potoków pasażerskich” i względami ekonomicznymi. Nykiel przypomina z kolei, że w Warszawie „Crossrail” istnieje już od 1933 w postaci tunelu średnicowego. W Łodzi podobna inwestycja jest właśnie w budowie i ma potencjał, aby dokonać rewolucji transportowej w mieście. „Łódzki tunel, łącznie z istniejącym odcinkiem podziemnym, będzie miał ok. 10km, czyli będzie jedynie o połowę krótszy od londyńskiego. Trudno mi wskazać jednak inne polskie miasta, w których podobny projekt można by zrealizować” – mówi urbanista.
Według niego powinniśmy skupić się na tańszych i bardziej „konwencjonalnych” metodach rozwoju transportu publicznego – takich jak tramwaje, buspasy i BRT (ang. bus rapid transit). „Są może one mniej spektakularne, ale równie skuteczne w rozwiązywaniu problemów transportowych. Polskie miasta nie mają też często wystarczającej gęstości zaludnienia i ciasnej zabudowy, by uzasadniać budowę metra – a stosunek kosztu do zysku nawet w Warszawie bywa bardzo słaby. Przy opracowywaniu nowych inwestycji transportowych w Londynie prowadzi się szeroką analizę opcji – czy dany obszar da się lepiej i taniej skomunikować innymi środkami transportu. Powinniśmy przyjąć również takie podejście w Polsce” – podkreśla rozmówca SmogLabu.
Crossrail – najważniejsze informacje
- Koszt całkowity: 18.7 miliarda GBP = ok. 103 miliardy złotych.
- Opóźnienie w ukończeniu inwestycji – 4 lata.
- Pociągi mają kursować co 5 minut.
- Długość tuneli = 21 kilometrów.
- Linia w pełni zintegrowana z istniejącym systemem metra.
- 10 zupełnie nowych stacji, 31 remontowanych.
- Wartość nieruchomości sąsiadujących z nową linią wzrosła o około 30%.
- Docelowa przepustowość: 200 milionów pasażerów rocznie.
- Docelowe wpływy z biletów rocznie: 1 miliard GBP.
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/cktravels.com