Udostępnij

Lądowa energetyka wiatrowa w UE silniejsza od morskiej. Polska daleko w tyle

07.07.2022

W 2021 roku w Unii Europejskiej lądowa energetyka wiatrowa rozwijała się szybciej niż morska. Sektor ten – w Polsce przez lata blokowany za sprawą tzw. zasady 10H – przysłuży się w najbliższych latach celom klimatycznym UE i uniezależnieniu jej od rosyjskich surowców energetycznych.

Energetyka wiatrowa odegra ważną rolę w transformacji energetycznej na Starym Kontynencie – tego możemy być pewni. Przewidują to polityki energetyczne Unii Europejskiej, ale też wymusza sytuacja geopolityczna.

Choć eksperci i politycy spierają się, w jakim zakresie OZE powinny być wspierane przez inne źródła, polityka energetyczna Wspólnoty zakłada dynamiczny rozwój tego sektora. Jak bardzo celom klimatycznym UE i jej bezpieczeństwu energetycznemu przysłuży się energetyka wiatrowa na lądzie? Jak dziś w Unii Europejskiej wygląda sektor, który nad Wisłą przez lata był blokowany za sprawą tzw. zasady 10H? I jaka jest jego przyszłość?


Tekst jest częścią naszego nowego cyklu „Na lądzie”, w którym będziemy przyglądać się rozwojowi polskich farm wiatrowych, rozwiązaniom europejskim i potencjałowi energii z wiatru. Pokażemy miejsca, gdzie takie farmy już powstały. Porozmawiamy z samorządowcami, ekspertami i mieszkańcami. Wszystkie teksty będzie można znaleźć pod TYM LINKIEM.


Energia wiatrowa króluje wśród OZE

Obecnie odnawialne źródła energii w całej Unii Europejskiej odpowiadają za produkcję ponad jednej trzeciej energii elektrycznej. Według danych Eurostatu, opublikowanych pod koniec stycznia, w 2020 roku OZE zaspokoiły ponad 37 proc. zapotrzebowania na prąd w UE. Dla porównania: w przypadku Polski było to 16,2 proc.. Takie dane podaje również GUS.

W 2020 roku największa część energii z OZE w Unii Europejskiej pochodziła z energetyki wiatrowej (36 proc.). Na kolejnych miejscach uplasowały się elektrownie wodne (33 proc.), słoneczne (14 proc.), biopaliwa stałe (8 proc.) oraz inne OZE (8 proc.).

Według zestawienia hiszpańskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (Asociación Empresarial Eólica – AEE) z 2021 roku, cztery unijne kraje znalazły się w rankingu 10 państw z największą mocą energetyki wiatrowej na świecie.. Były to Niemcy (59,3 GW), Hiszpania (23 GW), Francja (15,3 GW) i Włochy (10GW). Dla porównania, Polska obecnie dysponuje mocą nieco ponad 7 GW zainstalowanych w energetyce wiatrowej.

Prognoza dla wiatraków na lądzie: dalszy wzrost

Choć w mediach i wypowiedziach polityków częściej słyszymy o morskiej energetyce wiatrowej jako tej, która ma duże perspektywy rozwoju, obecnie to z farm stojących na lądzie w UE pochodzi kilkakrotnie więcej energii elektrycznej. Najnowsze dane pokazują również, że to lądowa energetyka wiatrowa rozwija się szybciej.

Jak czytamy w raporcie WindEurope, pt. “Wind energy in Europe: 2021 Statistics and the outlook for 2022-2026”, w 2021 roku 81 proc. nowych instalacji w ramach energetyki wiatrowej w Europie zainstalowanych zostało na lądzie. Konkretnie mowa o 14 GW mocy, w porównaniu z 3,4 GW w przypadku morskiej energetyki wiatrowej.

Oczywiście nie zmienia to faktu, że na północy kontynentu, w tym na Bałtyku, farmy wiatrowe na morzu mają znaczący potencjał rozwoju. Takie inwestycje będą realizowane w najbliższych latach. Potrzebują jednak dużych korporacyjnych inwestorów, w przeciwieństwie do projektów na lądzie, które mogą powstawać oddolnie.

Według tego samego raportu najbliższe lata nadal będą charakteryzować się dominacją lądowej energetyki wiatrowej nad morską. WindEurope spodziewa się, że w latach 2022-2026 Europa zainstaluje łącznie 116 GW mocy w postaci nowych farm wiatrowych. To średnio 23 GW rocznie. Około trzech czwartych z tych mocy powstanie na lądzie.

Regulacje odległościowe. Większość państw z większą swobodą niż Polska

Na koniec 2021 roku Europa posiadała ok. 236 GW mocy zainstalowanych w energetyce wiatrowej, z czego większość na lądzie. W ostatnich latach w dużej części UE powstawały nowe wiatraki, a sektor dynamicznie się rozwijał.

W Polsce odwrotnie: doszło do praktycznego zamrożenia energii z wiatru.

Jak wynika z danych zaprezentowanych w raporcie Instytutu Jagiellońskiego “Lądowa energetyka wiatrowa a ceny hurtowe energii elektrycznej na rynku spot w Polsce”, w latach 2007-2016 moc osiągalna w lądowej energetyce wiatrowej w Polsce wzrosła z 0,2 GW do 5,8 GW. Następnie, czyli po wprowadzeniu tzw. zasady 10H, w latach 2016-2019 wzrost ten wyhamował praktycznie do zera. W 2020 roku energetyka wiatrowa na lądzie osiągnęła poziom 6,4 GW, a w 2021 roku 7,0 GW.

10H zamroziło wiatraki

Przypomnijmy: Zasada 10H odnosi się do dopuszczalnej odległości, w jakiej mogą znajdować się od siebie farmy wiatrowe i zabudowania w Polsce. Wynosi ona obecnie 10 wysokości budowanego obiektu, czyli w praktyce najczęściej ok. 1,5-1,8 kilometra. Przyjęty właśnie przez rząd projekt nowelizacji zakłada większą swobodę w budowaniu wiatraków na lądzie. Więcej na ten temat informowaliśmy TUTAJ.

Jak natomiast wyglądają podobne regulacje w innych krajach UE? Branżowy portal Wysokie Napięcie zwraca uwagę, że polskie przepisy należą do najsurowszych w Europie. Podczas gdy w przypadku dużej części krajów limit wynosi 500 metrów, surowsze przepisy spotkamy zasadniczo tylko w Niemczech i Austrii, gdzie prawo może wymagać nawet dwukilometrowej odległości od zabudowań.

“Oczekujemy, że ustawa liberalizująca zasady budowy nowych lądowych farm wiatrowych będzie procedowana jak najszybciej. Jest to krok w dobrym kierunku, choć to nie rozwiązuje wszystkich palących problemów związanych z uzależnieniem Polski od paliw kopalnych i szybującymi cenami energii” – powiedziała w oświadczeniu Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych z Greenpeace Polska, odnosząc się do zapowiadanych zmian w polskim prawie. “Obowiązujące obecnie w Polsce przepisy odległościowe są jednymi z najbardziej rygorystycznych w Europie. Gdyby nie zaciśnięty rządowy hamulec już dziś płacilibyśmy zdecydowanie mniej za energię elektryczną” – podkreśliła Meres.

Bezpieczeństwo energetyczne

Dalszy rozwój energetyki wiatrowej – czy to na lądzie, czy na morzu – będzie oczywiście krokiem w kierunku realizacji celów klimatycznych UE. Ostatnie miesiące przyniosły jednak nowy kontekst, w którym zwiększenie udziału OZE w miksie energetycznym służyć ma także uniezależnieniu się energetycznie od Rosji.

“Musimy przyspieszyć zieloną transformację. Każda kilowatogodzina energii elektrycznej, którą Europa produkuje ze słońca, wiatru, wody lub biomasy, zmniejsza naszą zależność [energetyczną – przyp. red.] od rosyjskiego gazu i innych źródeł energii. To inwestycja strategiczna, ponieważ mniejsza zależność od gazu i innych paliw kopalnych z Rosji oznacza mniej środków na wojenne działania Kremla” – podkreślała przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, występując w Parlamencie Europejskim na krótko po rosyjskiej agresji w Ukrainie.

Na istotną rolę źródeł odnawialnych w uniezależnieniu się energetycznie od Rosji wskazuje także Międzynarodowa Agencja Energetyczna (ang. International Energy Agency – IEA). W specjalnym raporcie jej eksperci opracowali 10 wskazań, dzięki realizacji którym Europa ma szansę znacząco ograniczyć import rosyjskiego gazu ziemnego. Punkt czwarty z tej listy dotyczy przyspieszenia powstawania nowych elektrowni wiatrowych i słonecznych. Dzięki temu oszczędność zużycia gazu wynieść może nawet 6 miliardów metrów sześciennych, o czym więcej informowaliśmy TUTAJ.

Energia wiatrowa i zyski dla Europejczyków

O tym, że Europie opłaca się wspierać energetykę wiatrową, świadczą także fakty dotyczące powstawania farm wiatrowych. Jak wynika z raportu WindEurope “Wind energy and economic recovery in Europe”, europejscy producenci turbin wiatrowych mają 42-proc. udział w światowym rynku. Oznacza to, że inwestując w energię z wiatru wspierać możemy także europejski biznes. W Europie działa 248 zakładów produkujących komponenty dla energetyki wiatrowej, spośród których większość jest w stanie zwiększyć moce produkcyjne.

Energetyka wiatrowa ma także znaczenie dla europejskiego rynku pracy. Według wspomnianego raportu sektor ten odpowiada obecnie za 300 tys. miejsc pracy w Unii Europejskiej. Trzy czwarte z nich mają związek z energetyką wiatrową na lądzie.

Społeczna akceptacja dla farm wiatrowych na lądzie

W ramach dyskusji na temat wiatraków na lądzie ważny jest również temat społecznej akceptacji ich obecności w sąsiedztwie i krajobrazie. Kwestia ta pojawiła się także przy okazji dyskusji nad wprowadzeniem wspomnianej zasady 10H, czyli w 2016 roku.

Co na ten temat mówią badania? Ciekawych wniosków dostarcza sondaż YouGov, przeprowadzony wśród Europejczyków jesienią ubiegłego roku, na zlecenie European Climate Foundation. Okazuje się, że 62 proc. ankietowanych poparłoby nowe projekty w ramach lądowej energetyki wiatrowej w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. W każdym z krajów objętych badaniem akceptacja dla budowy nowych farm wiatrowych była wyższa wśród osób, które już mieszkają w pobliżu jednej nich.

Społeczne poparcie dla energetyki wiatrowej badał w ubiegłym roku także polski resort klimatu i środowiska. W nim 85 proc. badanych zadeklarowało, że popiera rozwój farm wiatrowych na lądzie. Okazało się także, że poparcie to spada wraz z wiekiem uczestników badania. Choć i w najstarszej grupie wiekowej było ono większościowe i wyniosło 58 procent.

Zdjęcie: Fabrizio Maffei/Shutterstock, logo: Tomasz Bartkowiak/MaszTo

Autor

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.