Udostępnij

Fermy przemysłowe generują mroczną triadę. „Gdy sąsiad wywiózł świnie, skończyły się moje problemy”

21.11.2023

– Nie ma żadnych wątpliwości co do szkodliwości mieszkania w pobliżu ferm przemysłowych – stwierdza Anna Spurek z Green REV Institute. – Szkody środowiskowe (klimatyczne, zanieczyszczenie: wody, gleby, powietrza, spadek bioróżnorodności) to zabójcze trio. Dla ludzi, zwierząt i dla planety.

Fermy przemysłowe to koszmar zwierząt, ludzi i całej okolicy. To cierpienie, ból, choroby i skażenie środowiska. Jedni przymykają na to oko z nieświadomości, inni dla zysku. Jeszcze inni nie patrzą biernie, a działają. Wielu się to udaje.

Poważnymi problemami zdrowotnymi może skutkować narażenie na bioaerozol. Ten, w postaci zanieczyszczeń, które wdychamy, jest nieodłącznym elementem ferm przemysłowych. W Polsce są ich tysiące. Zagrożone jest zdrowie ich pracowników, ale także osób mieszkających w pobliżu.

Fermy generują mroczną triadę

Spurek dodaje, że rządzący doskonale wiedzą o szkodliwości ferm przemysłowych. – W czerwcu 2022 r. otrzymałyśmy pismo od Ministerstwa Zdrowia, które zleciło badania wśród mieszkańców województwa wielkopolskiego – polskiej stolicy ferm. Dane są jasne.

 „Chów zwierząt bez wątpienia nie pozostaje bez wpływu na zdrowie zarówno dla osób pracujących na fermach przemysłowych, jak i osób zamieszkujących w ich sąsiedztwie. (…) W środowisku o charakterze wiejskim źródłem szkodliwych czynników biologicznych (SCB) są: zakażeni ludzie i zwierzęta, ścieki, odpady, produkty zwierzęce i roślinne, pyły, wydaliny ludzkie i zwierzęce, materiał kliniczny, gleba, woda, aerozole. SCB najczęściej przenoszone są drogą powietrzno-kropelkową, powietrzno-pyłową, przez skórę i błony śluzowe, przez ukłucie stawonogów (kleszczy, pcheł).”

Nasza rozmówczyni mówi przy tym o niepokojącym finansowaniu mięsnych korporacji z unijnych środków.

– Jak finansujemy giganta oskarżanego o łamanie praw zwierząt, ludzi oraz działanie na szkodę klimatu? Wystarczy mapa dotacji i szybkie wyszukiwanie. To są miliony wsparcia dla przemysłu, który niszczy. Dodatkowe wsparcie ze środków krajowych można sprawdzać w Systemie Udostępniania Danych o Pomocy Publicznej – mówi Anna Spurek.

„Fermy nie dyskutują. One sponsorują”

– Produkcja mięsa w Polsce jest w tej chwili najbardziej opłacalnym biznesem. Dochód z produkcji mięsnej jest większy, niż ze sprzedaży węgla. Nic innego w Polsce już robić nie można. To jedyne, co przynosi jakiś dochód – ubolewa z nutą sarkazmu Marzena Waligóra ze Stowarzyszenia Tarnowska Rospuda.

Z czego wynika ta kontrowersyjna prawidłowość? – Politycy nie chcą widzieć szkodliwości ferm. Wcale nie zwracają uwagi na to, że fermy buduje się blisko domów. Ustawy odorowa i odległościowa od lat są zamrożone. To jest przeciwko ludziom.

Dodaje, że takie ustawy uchronią mieszkańców wsi przed kolejnymi inwestycjami związanymi z hodowlą przemysłową.

 class=
Fot. M. Waligóra

Powołuje się na przykład belgijskiej, z założenia nowoczesnej świniarni. Niedawno, po zaledwie 3 latach od jej uruchomienia, została zamknięta. Wszystko przez skargi sąsiadów na unoszące się z niej odory. – U nas w Wielkopolsce jest bardzo dużo kurników, wiele ferm.

Wiele ferm przemysłowych spotyka się z protestami mieszkańców. Te jednak często są skutecznie uciszane w zalążku. Jak?

– Ferma nie dyskutuje, ferma sponsoruje – klaruje stanowczo Waligóra. – Cały ten biznes jest pod osłonką władz.

To zamyka usta niejednemu potencjalnemu przeciwnikowi.

Odór jest praktycznie codziennie. Cierpią drogi oddechowe

Marzena Waligóra widzi fermę z okna. W bliższym i dalszym sąsiedztwie jest kilka innych. Wielkopolska, w której mieszka, jest znana z dużej koncentracji ferm przemysłowych. Przyznaje nam, że odór z pobliskich ferm jest odczuwalny niemal codziennie. – Najgorzej jest wtedy, kiedy mamy wyż. Gryzący, szkodzący na nos i gardło. To jest amoniak i siarkowodór.

– Sam smród to nie „tylko” dyskomfort. To zagrożenie dla zdrowia i życia. Ministerstwo Zdrowia wskazuje, że niewątpliwie najbardziej uciążliwy dla zdrowia pozostaje odór, jaki powstaje w efekcie prowadzenia hodowli zwierzęcych. Problem uciążliwości nieprzyjemnych zapachów emitowanych z ferm przemysłowych (głównie z odchodów zwierzęcych) ma również konsekwencje zdrowotne – tłumaczy Spurek.

 class=
Ferma widoczna z okna pani Marzeny. Fot. M. Waligóra


Dodatkowo, jak wyjaśnia Waligóra, za fermą jest strefa I przyrodnicza (na terenie Natura 2000 Wielki Łęg Obrzański) i już nic podobnego nie można budować.

Badań dotyczących ferm nie brakuje. Wiadomo więc, że ich obecność wiąże się z gorszą kondycją zdrowotną mieszkańców danych okolic. To także dodatkowe utrapienie oznaczające częste wizyty u lekarzy i długotrwałe, kosztowne leczenie.

Marzena Waligóra od lat skarży się na permanentne dolegliwości ze strony górnych dróg oddechowych. Łączy to z fermą i jej emisjami.

– Miałam w sąsiedztwie nielegalną świniarnię. Mój sąsiad samowolnie przekształcił szklarnię na fermę. Dwadzieścia metrów od okien kuchennych miałam około 1 tys. świń.

Walczyła więc, aż sprawa trafiła do NSA w Warszawie. Właściciel fermy był wtedy związany z partią rządzącą.

– Jak sąsiad po dwóch latach (w 2018 r.) wywiózł świnie, skończył się mój problem z nosem. Chrypa się zmniejszyła. Żaden lekarz tego nie napisze.

Medycy oficjalnie nie mówią o zdrowotnej szkodliwości odorów z ferm przemysłowych?

– Znajoma lekarka laryngolożka powiedziała mi kiedyś: „U Was jest tyle tych ferm. Jak tamtędy przejeżdżam to muszę wyłączać klimatyzację w samochodzie, taki jest odór”

Cierpią też rośliny.

– Nasze rośliny; całe krzaki są obrośnięte azotolubnymi porostami.

Sprzeciw teoretycznie jest. Protestują jednak nieliczni. – Wieś jest bierna. Na pewnym proteście byli sami studenci. Jest mi wstyd.

Część aktywistów i naukowców przestała komentować szkodliwość ferm przemysłowych. Jedni z powodu konsekwencji, takich jak niezadowolenie przełożonych. Inni dlatego, że po prostu się poddali.

– Smutno mi, że ludzie chcą zmiany, będąc tak biernymi – stwierdza Waligóra pod koniec rozmowy.

Dolnoślązacy przeciwko fermom przemysłowym

Przykładem na to, że determinacja i wspólne działanie lokalnej społeczności mogą dokonać cudów jest podwrocławska wieś Sadków. Joanna Januszewska-Noga, radczyni prawna, należy do jej walecznych mieszkańców. Wspólnie z 50 innymi osobami od przeszło 3,5 roku powstrzymuje inwestora, który zamierzał uruchomić w Sadkowie fermę bydła.

– W środku twardego lockdownu, około połowy marca 2020 r., dowiedzieliśmy się przez przypadek [o planowanej fermie – przyp. red]. Pani z byłej rady sołeckiej. napisała na Facebooku napisała wierszyk, z którego można było wyczytać, że niebawem w naszej wsi będą „jakieś krówki”. Jedna osoba z naszej wsi poczuła się tym wierszykiem zaniepokojona i postanowiła sprawdzić w Urzędzie Gminy o co może chodzić.

Mieszkaniec dowiedział się, że we wrześniu 2019 r. wszczęto postępowanie środowiskowe o wydanie pozwolenia na „modernizację gospodarstwa rolnego na hodowlę 1 tys. krów”.

Jak opowiada nasza rozmówczyni, w tym gospodarstwie od 20 lat do dziś hoduje się cebulę i buraki. – Kiedy mężczyzna się tego dowiedział, napisał o tym na Facebooku. Skrzyknęliśmy się z sąsiadami i spotkaliśmy się u jednego z nich. On jest adwokatem, więc szybciutko przygotował nam papiery powołujące stowarzyszenie. Tempo błyskawiczne, jeśli chodzi o jego rejestrację.

Wioska Gallów unicestwiła plany inwestora

Przyznaje, że uprosili radnych, żeby ci przyjęli ich na najbliższej sesji. – Rada miejska podjęła uchwałę obligującą burmistrza do zamówienia bezstronnej opinii biegłego, który wypowie się w tematach środowiskowych (…). Kilkadziesiąt osób czytało raport środowiskowy i każdy zauważał w nim coś innego. Naprawdę zebraliśmy tych argumentów masę.

Zaprzyjaźniony hydrogeolog nieodpłatnie sporządził dla mieszkańców opinię, z której płynął wniosek, że fermy być tam nie powinno. Jak mówi Januszewska-Noga, sprawa jeszcze się nie skończyła.

– Gmina wydała decyzję negatywną (…). W tej chwili holenderski inwestor odwołał się do NSA.

Zapewnia, że mnóstwo mieszkańców deklaruje gotowość do działania – zbierania podpisów, organizowania pikiet, zbiórek pieniędzy na opinie biegłych, etc.

– Nasze argumenty były bardzo merytoryczne. Jak były organizowane konsultacje społeczne w przypadku tego postępowania środowiskowego, wzięło w nich udział ponad 500 osób. W naszej wsi mieszka około 600 osób uprawnionych do głosowania. To daje do myślenia.

Mieszkańcy zorganizowali spotkania z kandydatami na burmistrza. Każdemu z nich zadano ten sam zestaw pytań. Odpowiedzi kandydatów opublikowali w mediach społecznościowych. – Wygrał ten kandydat, który na swoim plakacie wyborczym napisał, że nie pozwoli na fermę przemysłową w Sadkowie. Zdjęliśmy ten plakat ze słupa i poprosiliśmy burmistrza o podpis. Po dziś dzień mamy to w naszym archiwum.

Sprawa jest w toku, ale w środowiskach aktywistów ekologicznych i społeczników mieszkańcy Sadkowa uchodzą za bohaterów, którzy nie dali się fermie przemysłowej.

– Wrocławscy dziennikarze nazywają nas „wioską Gallów” – przyznaje Januszewska-Noga.

Zdjęcie tytułowe: Dusan Petkovic/Shutterstock

Autor

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Jej teksty ukazują się też w Onet.pl. Współpracuje również z Odpowiedzialnym Inwestorem. Pisze przede wszystkim o gospodarce odpadami, edukacji ekologicznej, zielonych inwestycjach, transformacji systemu żywności i energetycznej. Preferuje społeczne ujęcie tematu. Zainteresowania: ochrona przyrody; przede wszystkim GOZ i OZE, eco-lifestyle oraz psychologia.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.