W 2022 r. światem wstrząsnęła agresja Rosji na Ukrainę. Wojna miała i nadal ma szereg zatrważających konsekwencji. Przełożyła się także bezpośrednio na energetykę, nie tylko w Europie Wschodniej. Forum Energii podsumowało zmiany, jakie w ubiegłym roku zaszły na rynku energetycznym. Najwięcej emocji budził gaz, bo to on miał być głównym straszakiem wobec Europy. Co jeszcze?
Pod lupę wzięto m.in. gaz, węgiel oraz odnawialne źródła energii (OZE). Co się zmieniło, a co zaskoczyło? O tym opowiedziała prezeska Forum Energii, dr Joanna Maćkowiak-Pandera oraz Robert Tomaszewski z Polityki Insight.
Rok interwencji
– 2022 r. był rokiem interwencji, zamrażania cen energii, walki z uniezależnianiem się od importu rosyjskich węglowodorów przez całą UE, w tym przez Polskę. To też jest chyba czas końca marzeń o taniej transformacji. Uzmysłowiliśmy sobie, że weszliśmy w proces, którego nie jesteśmy w stanie kontrolować do końca. Proces bardzo chaotyczny, w którym bardzo szybko rośnie państwowy interwencjonizm i potrzeba szybkich politycznych decyzji, które później mogą mieć bardzo duże konsekwencje dla całej energetyki Zachodu – wyjaśnia Tomaszewski.
Gaz odmieniany przez wszystkie przypadki
W zeszłym roku to gaz był paliwem, o którym było najgłośniej ze względu na swoją geopolityczną moc. – Rosja wykorzystała go w maksymalnej formie po wybuchu wojny w Ukrainie, żeby zaszantażować Europę. Ten szantaż nie wyszedł – mówił. Przyczyniła się do tego stosunkowo ciepła zima. Dr Joannę Maćkowiak-Panderę, prezeskę Forum Energii zapytano o wpływ gigantycznego wzrostu cen na myślenie o gazie. Paliwo to było rozpatrywane jako przejściowe i pomocnicze w procesie osiągnięcia neutralności klimatycznej.
– Na pewno to, co się zmienia, to przekonanie, że możemy wszystko i wyłącznie załatwić rynkiem. (…) Trzeba bardzo świadomie podejść do takich rzeczy, które nie dają się zamodelować. A to jest np. kwestia dostaw energii, czy właśnie zachowań różnych dostawców. Jeżeli chodzi o gaz, to sytuacja zaczęła się zaostrzać już w 2021 r. – powiedziała prezeska Forum Energii.
Zdaniem dr Maćkowiak-Pandery, nałożyło się na to wiele czynników, tj. wybory w USA oraz w Niemczech, rosnący opór wobec Nord Stream 2. – W 2022 r. nastąpiła seria (dla wielu niespodziewanych) zdarzeń. Atak na Ukrainę i kolejne wydarzenia po stronie Rosji, które pokazują, jak bardzo pozwoliliśmy sobie na uzależnienie od tych dostaw. (…) Moim zdaniem to, co widać, to ogromna zmienność cenowa, z którą my będziemy się już mierzyć.
Kryzys już się skończył? Gaz kością niezgody
Pod koniec stycznia br. ceny gazu były 6-krotnie niższe, niż pod koniec sierpnia 2022 r. – Są tacy, który mówią już, że kryzys się skończył, ale (…) jesteśmy daleko od tego, żeby spać spokojnie. (…) Ta zima, dzięki dużej mobilizacji, współpracy w UE, która moim zdaniem – mimo odczucia, że się kłóciliśmy – jednak była dobra. – Dr Maćkowiak-Pandera zwróciła uwagę na mechanizm cenowy. – Okazuje się, że jak jest drogo (w sierpniu było bardzo drogo, bo napełnialiśmy za wszelką cenę magazyny), to zużycie tego gazu spadło w przemyśle w Polsce nawet o 60 proc. Czyli średnio zredukowaliśmy ten gaz o 15 proc., ale to jest dalej za mało. W zużyciu gazu wracamy właściwie do starych poziomów.
– To, co musi się zmienić to fakt, żebyśmy patrzyli na zużycie gazu z perspektywy całej gospodarki. (…) Trzeba limitować jego użycie w tych sektorach, w których jest to możliwe – powiedziała prezeska Forum Energii.
Węgiel. Renesansu nie było
Eksperci zauważyli zmianę w narracji wokół węgla. Z przywołanych przez nich danych wynika, że Europa zużyła w elektroenergetyce o 7 proc. więcej węgla niż w roku wcześniejszym. Renesansu jednak nie było. Zapotrzebowanie na surowiec spadło ze względu na ciepłą jesień i zimę.
– Został uruchomiony potężny import portami, żeby wypełnić tę lukę. Udało się to zrobić do pewnego stopnia. Można oczywiście dyskutować o tym, jakiego rodzaju węgiel został sprowadzony – powiedział Tomaszewski.
Dr Maćkowiak-Pandera przyznała, że statystyki dotyczące „renesansu węgla” w produkcji energii elektrycznej zdziwił grono ekspertów. – Jasna jest sytuacja, że my nie możemy przestać myśleć o transformacji.
Jak podkreśliła, trzeba mieć świadomość, że każda zużyta tona węgla mniej, będzie oznaczała większe zużycie gazu, jeżeli nie będziemy inwestować w efektywność energetyczną i OZE. Jej zdaniem powinniśmy myśleć o kogeneracji.
OZE – czy grozi nam klęska obfitości?
Zgłębiono nie tylko kwestię gazu i innych, konwencjonalnych źródeł energii.
– Moim zdaniem transformacja będzie się działa, te inwestycje będą powstawać. Tylko największym problemem są po pierwsze sieci, a po drugie wprowadzenie tych mocy i produkcja energii elektrycznej do systemu w taki sposób, żeby jednak operator mógł z tego korzystać.
Według ekspertów to właśnie OZE wypełniły powstałą lukę. – Fakty są takie, że one w coraz większym stopniu przyczyniają się do bilansowania.
W zeszłym roku, w związku ze zmianą systemu wsparcia, doszło do zatrzymania fotowoltaicznej rewolucji. Mimo to w Polsce jest niemal 1,2 mln prosumentów. A mocy fotowoltaicznych mamy o 67 proc. więcej, niż rok wcześniej.
– Bez wątpienia jest ogromne zainteresowanie inwestowaniem w OZE. Już nie tylko ze strony spółek energetycznych, ale też przemysłu i gospodarstw domowych. Ta presja jest. Niedoszacowanie potencjału OZE ma bardzo poważne skutki w postaci niedorozwiniętych sieci dystrybucyjnych, które moim zdaniem stają się coraz większą barierą fizyczną, bardzo trudną do pokonania. Będą pieniądze, będzie zainteresowanie, natomiast nie będzie można uzyskać warunków przyłączenia.
Prezeska Forum Energii dodaje, że w przygotowaniu jest wiele projektów hybrydowych. One nie zawsze czekają na wsparcie. – System aukcyjny mam wrażenie, że jest zawsze raczej limitujący potencjał. (…) Najważniejsze jest odblokowanie kwestii przesyłu, dystrybucji.
–
Zdjęcie tytułowe: MAXSHOT.PL/Shutterstock