W 2017 roku Polskę spowił rekordowy smog. Przez kilka tygodni powietrze można było gryźć, a o tym, że są u nas miasteczka, gdzie powietrze jest gorsze niż w Pekinie, pisali nawet Brytyjczycy.
W związku z presją społeczną rząd zebrał się i w połowie stycznia ogłosił, że rozpoczyna walkę ze smogiem. Gazety donosiły o tym w takim tonie.
![Rząd rozpoczyna walkę ze smogiem.](https://smoglab.pl/wp-content/uploads/2024/02/rozpoczyna_walke_ze_smogiem-1024x772-1.jpg)
Później rozpoczęcie walki ze smogiem ogłaszano jeszcze kilkukrotnie.
![Rząd rozpoczyna walkę ze smogiem](https://smoglab.pl/wp-content/uploads/2024/02/rzad_rozpoczyna_walke_ze_smogiem.jpg)
Jednak jeżeli za właściwe ogłoszenie wziąć pierwszą deklarację, to trzeba zauważyć, że w ubiegłym tygodniu przypadła dokładnie czwarta rocznica ogłoszenia przez polski rząd rozpoczęcia walki ze smogiem.
Najlepszą ilustracją sukcesów jest to, jak Europa wygląda dziś na mapie jakości powietrza.
![class=](https://smoglab.pl/wp-content/uploads/2024/02/mapa_jakosci_powietrza_airly.jpg)
Przy czym trzeba wspomnieć, że tak samo, jak w całym kraju jest też w aglomeracjach, którymi zarządzają politycy związani z opozycją.
Dziś rano Wrocław był na przykład pierwszy w rankingu IQ Air, który pokazuje najbardziej zanieczyszczone metropolie świata. Warszawa zajmowała w nim wtedy 7. miejsce. Tuż obok pakistańskiego Karaczi.
Co oczywiście nie tłumaczy ani jednych, ani drugich.