Włochy muszą przygotować się na suchą przyszłość, w której woda będzie traktowana jak złoto. Kraj doświadcza największej od dekad suszy. Jej widocznym znakiem jest gigantyczna susza w dolinie Padu czy kurczące się lodowce w Alpach. To jest po prostu katastrofa klimatyczna, która poważnie szkodzi tamtejszemu rolnictwu i gospodarce.
Susza dewastuje zasoby wodne Włoch
Susza, która panuje we Włoszech od kilku miesięcy, poważnie zaszkodziła tamtejszym zasobom wodnym. Zaczęła się już zimą, kiedy w Alpach spadło 70 proc. mniej śniegu niż zwykle. Potem wysokie temperatury wiosną bardzo szybko stopiły pokrywę śnieżną. Kilka tygodni temu federacja przedsiębiorstw wodociągowych Utilitalia w oświadczeniu napisała, że „Śnieg w Alpach w Piemoncie i Lombardii całkowicie się skończył”. Już w czerwcu praktycznie wszystkie stacje pomiarowe na rzece Pad wskazywały na obecność poważnej suszy. Wtedy też jeziora na północy kraju z wyjątkiem jeziora Garda osiągnęły najniższy w historii poziom wody jak na tę porę roku.
Susza na początku lipca zmusiła na włoskie władze do wprowadzenia stanu wyjątkowego w pięciu północnych regionach kraju. Rząd zatwierdził stan wyjątkowy do 31 grudnia, i ogłosił przeznaczenie 36,5 mln euro na pomoc. To mogą być jednak środki dalece nie wystarczające, gdyż problem jest bardzo poważny, o czym zdaje sobie sprawę minister rolnictwa Stefano Patuanelli. Patuanelli 13 lipca przedstawił najnowsze dane z państwowych instytutów badawczych. Z nich wynika, że w latach 1991-2020 Włochy straciły 19 proc. dostępnych zasobów wodnych w porównaniu z latami 1921-1950. Przewiduje się tez, że w kolejnych dekadach straty mogę być jeszcze większe, nawet o 40 proc. „Jesteśmy więc świadkami powolnego, ale nieubłaganego marnowania dostępności wody w naszym kraju”, powiedział Patuanelli w niższej Izbie Deputowanych.
Zagrożona produkcja żywności
Taka sytuacja oznacza straty w rolnictwie i podaży produkcji żywności. Minister ostrzegł, że jedna trzecia włoskiej produkcji rolnej jest zagrożona z powodu suszy i słabej infrastruktury wodnej. Dodał też, że w najbliższych latach sytuacja będzie się pogarszać. „Mówimy o uprawie owoców, warzyw, pomidorów i zbóż, zwłaszcza kukurydzy i ryżu”, wyliczał polityk. Pod znakiem zapytania staje produkcja słynnych na całym świecie włoskich potraw jak parmezan czy prosciutto.
Lista produktów jest oczywiście większa. Dostawy oliwy z oliwek, czy ryżu do risotto, to tylko część zagrożonego menu. Przewiduje się drastyczny, bo sięgający 50 proc. wzrost cen żywności na włoskim rynku. Producenci już teraz rozważają konieczność importu niektórych produktów z zagranicy. Kyle Holland, analityk w grupie badawczej rynku Mintec, powiedział, że niektóre źródła rynkowe sugerują, że włoska produkcja oliwy z oliwek może być między 20 a 30 proc. niższa niż w zeszłym roku. Warto tu podkreślić, że problem nie leży tylko w samych Włoszech.
Mniej oliwy już w tej chwili oznacza wzrost cen
Włochy importują na potrzeby swojej regionalnej kuchni oliwę z Hiszpanii, która jest największym na świecie plantatorem oliwek. Hiszpania, jak wiemy doświadcza fali ponad czterdziestostopniowych upałów, a co za tym idzie suszy. Dlatego też Holland oświadczył, że należy liczyć się znacznym uszczerbkiem w globalnej podaży oliwy. Sucha i gorąca pogoda na Półwyspie Iberyjskim prawdopodobnie zmniejszy uprawy oliwy o 15 proc. „Już teraz widzimy, że niektóre drzewa oliwne nie produkują owoców, co zdarza się tylko wtedy, gdy poziom wilgotności gleby jest krytycznie niski”, powiedział Holland. „Według kontaktów branżowych, niższa produkcja, a tym samym ograniczona podaż oliwy z oliwek prawdopodobnie spowoduje wzrost cen w nadchodzących miesiącach”.
Według Mintec ceny włoskiej oliwy extra virgin już teraz wzrosły o 28 proc. w stosunku do tego, co miało miejsce dwa lata temu. Na wzrost cen nakłada się także sytuacja w Ukrainie – głównego producenta nasion słonecznika. Walter Zanre, brytyjski dyrektor zarządzający w Filippo Berio, który jest specjalistą od rynku oliwy, powiedział dla tygodnika The Grocer, że „Jeśli nie zacznie bardzo szybko padać, to zbiory oliwek zostaną drastycznie zmniejszone”. Dodał, że susza prawdopodobnie zmniejszy również zbiory moreli, brzoskwiń i gruszek.
Susza spowodowała też, że już ponad dwukrotnie w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosty koszty upraw ryżu i pomidorów. Sami zaś rolnicy, choć muszą uprawiać ziemię, wyrażają poważne obawy o swoje plony. Nie tylko tegoroczne, a te przyszłoroczne, widząc, że w Alpach nie ma śniegu.
Susza w dolinie Padu. Poważne straty finansowe i zagrożenie brakiem energii
Susza w dolinie Padu oznacza ogromne straty finansowe. Według jednej z organizacji rolniczych zrzeszającej 1,5 mln osób, straty na obecną chwilę wynoszą około 3 mld euro. Straty mogą zostać pogłębione także przez kryzys energetyczny, nie związany wcale z atakiem Rosji na Ukrainę. W niektórych górskich zbiornikach brak opadów i niski poziom wody wymusił wstrzymanie produkcji energii elektrycznej – wyłączona została już jedna elektrownia wodna. Elektrownie wodne na północy kraju odpowiadają za jedną piątą dostarczanej energii w kraju. Blackoutów na szczęście jeszcze nie ma, ale w niektórych gminach odcina się dostęp do wody na noc. Inne gminy wprowadzają restrykcje takie same jak w Kalifornii, a więc zakaz mycia samochodów czy podlewania przydomowych trawników.
Ze stratami musi liczyć się także turystyka. Takie miasteczka jak Boretto nad Padem żyją z turystyki rzecznej. Organizowane są rejsy dla turystów, w tym dla osób lubiących uprawiać wędkarstwo rzeczne. „Kiedyś na tym odcinku można było zobaczyć dużo więcej statków, czy to do transportu towarów, czy pasażerów. Teraz, jak widzicie, jesteśmy tylko my, znajdujemy się na autostradzie wodnej, która jest całkowicie pusta”, powiedziała Jennifer Bacchi, prezeska River Passion, firmy organizującej wycieczki łodzią i rejsy wędkarskie.
Włochy muszą przygotować się na suchą przyszłość
Naukowcy we Włoszech od dziesięcioleci biją na alarm w sprawie wpływu globalnego ocieplenia na ekosystemy rzeczne. Problem w tym, że brakuje działań politycznych. „Włochy są bardzo narażone na zmiany klimatu, zwłaszcza region alpejski i stawienie czoła temu kryzysowi powinno być priorytetem”. powiedział Stefano Fenoglio, profesor zoologii i hydrobiologii na Uniwersytecie w Turynie. „Susza jest traktowana jak ostry epizod, ale teraz staje się chroniczna”, dodał.
Niektóre z proponowanych rozwiązań, takie jak tworzenie większej ilości zbiorników, będą działać tylko do pewnego stopnia. „To nie jest tak, że możemy stworzyć serię zbiorników, a następnie kontynuować wykorzystanie wody w sposób, w jaki ją wykorzystujemy”, wyjaśnił Fenoglio. Innym proponowanym rozwiązaniem jest otwieranie tam, aby przesyłać wodę do upraw. To jednak oznacza zabranie wody z hydroelektrowni, w czasie, gdy dostawy energii również są w kryzysie. Fenoglio powiedział, że Włochy powinny raczej przyjąć długoterminowe planowanie używania wody. „Nie możemy dłużej mieć bardzo wymagających upraw, nieefektywnych systemów dystrybucji i nawadniania”. Musimy myśleć o systemie, który oszczędniej wykorzystuje wodę”. A tu wystarczy podać przykład oczyszczania ścieków i ponownego wykorzystywania wody. Jak się okazuje, tylko 4 proc ścieków jest oczyszczanych, głównie na północy Włoch.
- Czytaj także: Susze przyszłości. Szybko zatęsknimy za 2020 rokiem