Miejska zieleń jest często traktowana jak koszt, fanaberia i zbędna ozdoba. Łatwo bowiem policzyć, ile trzeba wydać na jej utrzymanie. Trudniej policzyć, ile pozwala zaoszczędzić. Jednak w Nowym Jorku oraz Londynie zdecydowano się to sprawdzić. Efekty obliczeń dają do myślenia.
– Jedno zdrowe drzewo w przestrzeni publicznej w 20 lat po posadzeniu przynosi rocznie 96 dolarów korzyści i kosztuje tylko 36 dolarów. Roczny zysk netto to aż 60 dolarów – można przeczytać na stronie Departamentu Ochrony Środowiska stanu Nowy Jork. O dokładniejsze wyliczenia pokusiły się rządowy Departament Rolnictwa oraz Center for Urban Forest Research, który pracował na zlecenie nowojorskich władz. Analitycy jednego i drugiego wskazali konkretne finansowe korzyści, które Nowemu Jorkowi przynoszą drzewa i wyliczyły ich szacunkową wartość.
Zgodnie z dokonanymi obliczeniami 5,2 mln nowojorskich drzew zapewnia 27 mln dolarów oszczędności w kosztach ogrzewania oraz chłodzenia; 35 mln oszczędności na ochronie przeciwpowodziowej oraz usuwaniu skutków zalań, dzięki temu, że drzewa stanowią naturalne „zbiorniki retencyjne” i ich obecność zmniejsza ryzyko podtopień; 24,9 mln dolarów dzięki wyłapanej emisji CO2 do atmosfery; wartość czystszego powietrza wyliczono, zależnie od metodologii, na od 5 do 10 mln dolarów. W sumie wyszło ponad 120 mln USD rocznie, przy niewiele ponad 20 mln, które Nowy Jork przeznaczał wtedy na utrzymanie zieleni. Jedno drzewo przynosi średnio ponad 200 dolarów rocznie zysków lub oszczędności. Do tego dochodzi jeszcze wzrost wartości mieszkań znajdujących się w pobliżu drzew o kilkanaście procent, co przekłada się potencjalnie na ponad 50 mln dolarów rocznie więcej w portfelach ich właścicieli.
Jest też, jak podkreślano, wiele efektów, które trudno przeliczyć na pieniądze. Od lepszego samopoczucia, przez większą liczbę klientów w sklepach oraz restauracjach znajdujących się w zielonych okolicach, po których przyjemniej się spaceruje, do większej aktywności fizycznej ludzi, którzy w nich mieszkają. W sumie oszacowano, że każdy dolar wydany na posadzenie i utrzymanie drzewa przynosi ok. 5,6 dolarów zwrotu w zyskach lub oszczędnościach.
Podobne wyniki przyniósł londyński projekt i-Tree. W brytyjskiej stolicy, kiedy liczyć mający ponad 8 mln mieszkańców Greater London, rośnie 8,5 mln drzew. (Pokrywają 14 proc. powierzchni miasta, a w ich cieniu można się schronić na ponad 20 proc. londyńskich przestrzeni). Kiedy wyliczono ich wpływ na finanse, to okazało się na przykład, że bliskość parku lub zadrzewionej alei zwiększa cenę mieszkań w okolicy o 15 proc. Wartość oszczędności energetycznych, zabezpieczenia przeciwpowodziowego, usunięcia zanieczyszczeń z powietrza i wyłapanej emisji CO2, oszacowano na ponad 130 mln funtów brytyjskich rocznie.
Wyniki są podobne, bo korzyści są uniwersalne i nie ograniczają się do tych dwóch metropolii. Drzewa wychładzają miasta w lecie i pozwalają mniej ogrzewać w zimie. Jednostka ONZ, która zajmuje się tzw. Urban Forestry twierdzi na przykład, że drzewa są najlepszą metodą klimatyzacji. Szacuje, że kiedy są one sadzone z pomysłem i sensem, tak by zapewnić cień i chronić przed słońcem, pozwalają obniżyć letnie temperatury odczuwane w mieście o od 2 do 8 stopni Celsjusza. Dzięki temu nawet o 30 proc. zmniejszając zapotrzebowanie na klimatyzację. Jednocześnie analitycy zwracają uwagę, że ilość energii zużywanej na ogrzewanie w miejscach zadrzewionych jest mniejsza o od 20 do 50 procent. Tłumaczą to tym, że drzewa stanowią zasłonę przed zimnym wiatrem, ograniczają uciekanie ciepła i pozwalają grzejnikom pracować na mniejszych obrotach.
Szczególną zaletą z perspektywy Polski, której nadmiernie zabetonowane miasta coraz częściej nie radzą sobie z opadami deszczu i są regularnie zalewane, jest ich retencyjna funkcja. Ale przecież nie tylko, bo zastosowanie znajduje też każda inna – od czystszego powietrza do samopoczucia.
Czas, by samorządowcy o drzewach zaczęli myśleć w charakterze inwestycji, a nie kosztu.
To mała zmiana. Ale rewolucyjna.
Fot. Regents Park, Londyn, Garry Knight/Flickr.
*
This work is licensed under a Creative Commons Attribution 4.0 International License.