Londyńska giełda papierów wartościowych wprowadza zmiany w indeksach FTSE. Od teraz spółki zajmujące się energią podchodzącą ze źródeł odnawialnych będą oznaczane inaczej niż te, które zarabiają na węglu, ropie czy gazie. Zmiana ma na celu wskazanie inwestorom, które spółki zajmują się alternatywnymi źródłami energii.
Do tej pory na osoby zajmujące się inwestowaniem na londyńskiej giełdzie były przyzwyczajone do kategorii: „producenci ropy i gazu”, „górnictwo” oraz „alternatywne źródła energii”. Spółka giełdowa podjęła jednak decyzję o połączeniu dwóch pierwszych pod etykietą „źródła nieodnawialne”, natomiast źródła „alternatywne” określić mianem „odnawialnych”.
Zestawienie dwóch grup spółek – w opozycji do siebie – ma zdaniem dostawcy indeksu pozwolić na lepszą widoczność spółek zajmujących się energią ze źródeł odnawialnych. Indeks obejmuje m.in. BP, Royal Dutch Shell, Cairn Energy, Petrofac, Premier Oil i Tullow Oil.
Kontrowersje
Jak podkreślają przedstawiciele jednej ze spółek naftowo-gazowych, cytowani przez „Guardiana”, taka kategoryzacja nie uwzględnia faktu, że część firm działa zarówno w sektorze źródeł nieodnawialnych, jak i OZE.
W świetle indeksu można być jednak albo „odnawialnym”, albo „nieodnawialnym”.
‘Oil’ and ‘gas’ become dirty words in FTSE rebranding https://t.co/aB4dgSodzs
— Financial Times (@FT) 3 lipca 2019
Komentatorzy zwracają uwagę, że takie zestawienie korzystnie wpłynie na pozycję „zielonych” przedsiębiorstw. Pojawiają się również opinie, że w ten sposób instytucja chce wywrzeć presję na spółki naftowe, gazowe i węglowe, by przyspieszyły przechodzenie w kierunku źródeł odnawialnych.
By jednak łatka „nieodnawialności” mogła zostać zmieniona, firmy musiałyby radykalnie zmienić profil swojej działalności. Klasyfikacja opiera się bowiem na tym, jakie jest dominujące źródło dochodów spółki.
Źródła: The Guardian, Financial Times, Business Green
Zdjęcie: Shutterstock/katjen