Lodowiec Okjokull miał 700 lat, gdy „umarł”. Został uznany za nieistniejący w 2014 roku, a Islandczycy boją się, że kolejne lodowce czeka ten sam los. Żeby zwrócić uwagę na problem, ponad sto osób spotkało się w niedzielę na szczycie wulkanu i oficjalnie pożegnało Okjokull.
-Mam nadzieję, że ta ceremonia będzie inspiracją nie tylko dla Islandczyków, ale też dla całego świata. Bo to, co tutaj widzimy, jest jedną z wielu twarzy kryzysu klimatycznego – mówiła podczas pogrzebu islandzka premier, Katrin Jakobsdottir.
Okjokull w 1901 roku zajmował około 38 kilometrów kwadratowych. W 1978 zmniejszył się do 3 km kwadratowych. W 2012 było to już 0,7 km2. To pierwszy islandzki lodowiec, który niemal całkowicie stopniał.
Okjokull w 1986 roku. Dla porównania – u góry tekstu stan obecny.
Islandia traci około 11 miliardów ton lodu rocznie. Naukowcy obawiają się, że wszystkie z ponad 400 lodowców na wyspie znikną do 2200 roku. Dziś zajmują około 11% powierzchni kraju.
W ramach pogrzebu na szczycie wulkanu spotkali się mieszkańcy, ale też politycy i aktywiści. Odsłonięto tam tablicę z „listem do przyszłości” napisanym po angielsku i islandzku: „Ok jest pierwszym islandzkim lodowcem, który utracił status lodowca. W ciągu następnych 200 lat prawdopodobnie wszystkie nasze główne lodowce będą podążać tą samą drogą. Ten pomnik ma potwierdzić, że wiemy, co się dzieje i co należy zrobić. Tylko ty wiesz, czy to zrobiliśmy”.
List kończy się podpisem „415 ppm CO2”, który odnosi się do rekordowego poziomu dwutlenku węgla zmierzonego w atmosferze w maju ubiegłego roku.
Autorem tych słów jest pisarz Andri Snaer Magnason. Kilka dni przed ceremonią napisał felieton dla „The Guardian”, który zatytułował „Lodowce na Islandii wydawały się być wieczne. Teraz kraj jest żałobie po ich utracie”.
Islandia słynie z dbania o środowisko, z czystego powietrza i korzystania z energii odnawialnej. Ze względu na ukształtowanie terenu nie ma tam wiele dróg – cały kraj oplata autostrada numer jeden, nie ma dla niej alternatyw. Ruch samochodowy jest więc niewielki, a przyroda w znaczącej części dzika.
Nie dziwi więc, że to akurat świadoma ekologicznie Islandia organizuje ceremonię na cześć utraconego lodowca. Cała akcja zwraca uwagę na kryzys klimatyczny, ale jednocześnie daje nadzieję. Że skoro „wiemy, co należy zrobić”, to być może jest szansa, że to zrobimy i ocalimy istniejące lodowce.
Zdjęcia: NASA Earth Observatory/Joshua Stevens