Udostępnij

Wulkany od kilku miesięcy nie dają spokoju. Dla mieszkańców to norma

24.09.2024

Od kilku miesięcy islandzkie wulkany nie dają mieszkańcom ani chwili wytchnienia, wyrzucając z siebie lawę, pył i dym. Choć dla wielu takie zjawiska wydają się być apokaliptyczne, dla Islandczyków to niemal codzienność, z którą nauczyli się żyć, dostosowując swoje życie do kaprysów Matki Natury.

Obecne wyładowania magmy na Islandii nie były całkowitym zaskoczeniem dla mieszkańców, którzy od dawna żyją w cieniu aktywnych wulkanów. Skala i intensywność erupcji budzą niepokój i zmuszają do podjęcia natychmiastowych działań w celu zapewnienia bezpieczeństwa i minimalizacji skutków. Islandia regularnie doświadcza erupcji, jednak obecne wyładowania magmy budzą szczególne zainteresowanie. Ostatnie erupcje są wyjątkowo intensywne i rozległe, a to powoduje pewne zaskoczenie wśród lokalnej społeczności i naukowców.

Mieszkańcy reagują z mieszanymi uczuciami – z jednej strony są przyzwyczajeni do życia w sąsiedztwie wulkanów, z drugiej strony, skala obecnych wydarzeń zmusza ich do ostrożności. Władze lokalne uruchomiły plany ewakuacyjne dla najbardziej zagrożonych obszarów, a także przygotowały się na możliwe zakłócenia w transporcie lotniczym z powodu pyłu wulkanicznego.

Sierpień 2024- erupcja na półwyspie Reykjanes w Islandii. Fot. Anders Peter Photography/shutterstock

Monitorują wulkany przez całą dobę

Naukowcy z islandzkiego Biura Meteorologicznego monitorują sytuację 24 godziny na dobę, korzystając z zaawansowanych technologii i analiz geofizycznych. Dzięki tym działaniom możliwe jest przewidywanie dalszych wybuchów oraz informowanie mieszkańców o potencjalnych zagrożeniach z wyprzedzeniem.

– Dla mieszkańców wyspy erupcje wulkaniczne są rutynowym zjawiskiem, monitorowanym 24/7 przez specjalistów i służby państwowe. Ziemia jest śledzona przez satelity, które rejestrują zmiany w terenie i temperaturze gruntu. Choć historyczne źródła dotyczące geologii są ograniczone, istnieje teoria, że teren Reykjanes wszedł w okres nowej, długotrwałej aktywności wulkanicznej, co oznacza, że po kilku wiekach spokoju, możemy być świadkami kontynuacji cyklu erupcji – mówi nam Dariusz Rodak, Polak mieszkający na co dzień na Islandii.

Dodaje, że dzięki licznym kamerom na YouTube i błyskawicznemu rozprzestrzenieniu informacji w mediach społecznościowych, każda erupcja przyciąga uwagę szerokiej publiczności. – Entuzjaści i ciekawscy przybywają na miejsce, często okupując pobocza dróg, mimo że służby natychmiast zamykają dojazdy i monitorują teren z powietrza. Pomimo że niektóre erupcje są relacjonowane na żywo, jak w przypadku tej, która nie wzbudziła wielkiego rozgłosu, luksusowi goście Błękitnej Laguny mają kilka minut na ewakuację przed każdym wydarzeniem – wyjaśnia Dariusz Rodak.

Islandzkie postapo, czyli opustoszałe miasto

Grindavík to małe miasteczko rybackie na Islandii, które stoi na krawędzi przepaści – dosłownie i w przenośni. Ta niewielka społeczność, licząca około 3000 mieszkańców, znajduje się na aktywnym obszarze sejsmicznym, gdzie potężna komora lawowa drzemie tuż pod powierzchnią ziemi. W wyniku serii niepokojących zdarzeń sejsmicznych oraz licznych zagrożeń związanych z aktywnością wulkaniczną, Grindavík jest teraz praktycznie wyludnione. Na miejscu pozostało zaledwie około 50 rodzin, które zdecydowały się stawić czoła naturze.

Bezpośrednie zagrożenia, z jakimi muszą się mierzyć mieszkańcy, są ogromne. Trzęsienia ziemi i szczeliny w ziemi, które mogą się nagle pojawić, stanowią codzienną rzeczywistość. Dotychczasowa aktywność sejsmiczna już spowodowała poważne zniszczenia infrastruktury, czyniąc życie w Grindavík niebezpiecznym i nieprzewidywalnym.

Zastygnięta lawa, pozostałość po erupcji wulkanu na Islandii. Fot. shutterstock/gualtiero boffi

Zagrożeniem także pozostałości po bazie NATO

Islandia przez wiele dekad była gospodarzem baz wojskowych – najpierw brytyjskich, a potem amerykańskich, będących częścią sił NATO. W odległości około 10 kilometrów od miejsc erupcji wulkanicznych znajduje się Ásbrú, dawna baza NATO, przy której można znaleźć pozostałości lotniska wojskowego im. Pattersona.

W bezpośredniej bliskości tej okolicy Amerykanie mieli także poligon wojskowy. Istnieją tam wytyczone trasy, po których można poruszać się względnie bezpiecznie, jednak mimo to spacery w tym rejonie są stanowczo odradzane.

Jednym z powodów jest to, że teren ten jest nadal potencjalnie niebezpieczny z powodu niewybuchów. Przykładem może być sytuacja, gdy pewien podróżnik natknął się na niewypał. Wezwał odpowiednie służby, które przeprowadziły kontrolowaną eksplozję. Ta sytuacja pokazuje, że nikt nie może zapewnić pełnego bezpieczeństwa w tych okolicach, zwłaszcza jeśli ktoś zboczy z wyznaczonej ścieżki.

Warto dodać, że pojedyncze eksplozje niewypałów to nic w porównaniu z potężnymi wybuchami, które mogą nastąpić, gdy lawa wchodzi w kontakt z podziemnymi lub powierzchniowymi zbiornikami wodnymi. Takie zjawiska są znacznie bardziej gwałtowne i niszczycielskie.

Wulkan Katla wybuchnie? Wpływ na lotyw większy niż erupcja Eyjafjallajökull.

Dotychczasowe erupcje nie stanowią dużego zagrożenia. Są to głównie erupcje szczelinowe, czyli pęknięcia w ziemi o długości około 4 kilometrów, z których lawa wypływa na całej długości szczeliny. Zwykle po kilku godzinach ciśnienie wewnętrzne spada na tyle, że lawa wypływa tylko w jednym miejscu, tworząc stożek. Największe zagrożenie jest lokalne, związane z miejscem erupcji oraz dymem, głównie siarkowym, który wydobywa się ze szczeliny, a także lokalnymi pożarami poszycia i dymem.

– Prawdziwe zagrożenie może pochodzić z innych miejsc. Na przykład wulkan Katla, który jest aktywny i którego erupcji oczekujemy już od około 40 lat. To wulkan z prawdziwego zdarzenia. Jeśli dojdzie do erupcji, będzie ona duża i wybuchowa, z ogromną ilością dymu i pyłu, co może mieć znacznie większy wpływ na loty samolotów niż erupcja Eyjafjallajökull. Na ten moment żadne międzynarodowe loty nie są zagrożone.

W przypadku obecnej sytuacji, Europa, a nawet cały świat, będzie w pewnym stopniu zagrożony, jeśli podobna erupcja nastąpi na otwartym morzu lub w bezpośrednim sąsiedztwie morza. Zetknięcie lawy z wodą powoduje niezwykle wybuchową i gwałtowną reakcję. Chmura pary wodnej i pyłu może być znacznie większa i bardziej gwałtowna niż ta z erupcji wulkanu Katla – powiedział Dariusz Rodak, pytany przez redakcję SmogLab.

Zdarzenie to nie ma znaczącego wpływu na środowisko naturalne. Ma miejsce na niezamieszkałym terenie, porośniętym jedynie poszyciem i karłowatymi roślinami charakterystycznymi dla stepów. Wpływ tego zdarzenia jest nieporównywalnie mniejszy niż przeciętny wpływ człowieka na środowisko, mimo że wydzielają się gazy i energia cieplna. Jednak w skali globalnej, jest to tylko niewielki ułamek całkowitej emisji.

Główne zagrożenia dotyczą infrastruktury. W pobliżu znajduje się elektrownia i ciepłownia przy Błękitnej Lagunie, gdzie goście hotelowi korzystają z wody będącej odpadem z elektrowni. Istnieje również nikłe ryzyko dla trasy Reykjanesbraut, która łączy międzynarodowe lotnisko w Keflavíku z Reykjavíkiem. Wszystkie potencjalne zagrożenia zostały już dokładnie przeanalizowane, a odpowiednie procedury awaryjne są gotowe do wdrożenia w razie potrzeby.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Fedor Selivanov

Autor

Mateusz Gibała

Autor bloga politykaponordycku.pl, gdzie na co dzień bada kulturę, gospodarkę i politykę państw nordyckich. Pisał o krajach nordyckich, energetyce i kwestiach klimatycznych dla wielu redakcji m.in. Cyberdefence24, Liberte, Nowa Europa Wschodnia i Biznes Alert oraz współpracował z Instytutem Nowej Europy.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.