W kontekście jakości powietrza wiele mówi się o braku należytej kontroli – dotyczącej palenisk czy sprzedawanego w składach węgla. Wielu gminom, nie bez przyczyny, zarzuca się opieszałość lub bezczynność. Okazuje się jednak, że zadanie to nie jest łatwe, nawet w przypadku chęci i zaangażowania ze strony władz samorządowych.
O tym, jakie trudności można napotkać chcąc skutecznie skontrolować zakupiony węgiel, opowiedział mi Łukasz Bylicki – kierownik Referatu Organizacyjno-Administracyjnego Gminy Jabłonka. Rozmowa dotyczyła kontroli jakości węgla kupowanego na użytek budynków gminnych.
Kontrola
W jaki sposób dbają Państwo o jakość kupowanego węgla?
Co roku ogłaszamy przetarg na dostawę opału, tj. węgla oraz ekogroszku dla potrzeb Urzędu Gminy, jednostek komunalnych, oświatowych oraz Ochotniczych Straży Pożarnych. Od lat w umowach na dostawę opału określane są minimalne parametry jakościowe opału, które winien spełniać dostarczony przez dostawcę opał.
W 2017 roku Wójt Gminy Jabłonka – Antoni Karlak – podjął decyzję, by przeprowadzać badania węgla zamawianego dla Urzędu Gminy. Wobec tego od dwóch lat stosujemy zapisy o możliwości przeprowadzenia badań laboratoryjnych dostarczanych partii opału. Jeśli badania potwierdzą, że węgiel jest złej jakości, to dostawca zobowiązany jest do pokrycia kosztów badań. Natomiast w przypadku, gdy węgiel spełnia przyjęte kryteria jakości i kaloryczności, wówczas badania finansuje Urząd Gminy.
Dlaczego podjęliście Państwo takie kroki?
Jako urzędowi wydaje nam się, że powinniśmy dawać przykład i palić węglem o dobrej jakości. Chcemy przez to również uniknąć zarzutów, że „wymagamy od innych, a nie od siebie”.
I jakie są rezultaty?
W 2017 roku po raz pierwszy dokonaliśmy analizy węgla. Dostawca dostarczył zamówiony węgiel i w jego obecności pracownicy akredytowanego laboratorium pobrali próbę do badania. Na wynik czekaliśmy trzy dni robocze. Analiza potwierdziła niską jakość węgla. Dostawca otrzymał więc kopię wyników badań i został wezwany do wymiany partii opału. Węgiel został wymieniony, a nowa dostawa spełniała wszystkie wymagania.
Czy trudno zareklamować węgiel niespełniający norm? Jak wygląda procedura kontroli i ewentualnej reklamacji?
Współpraca z dostawcą w tym zakresie zazwyczaj jest bardzo trudna. Firma dostarczająca węgiel zawsze twierdzi, że sprzedaje najlepszy węgiel i nie boi się analizy. Podpisuje umowę, gdzie zawarte są parametry węgla, i dodatkowo przy dostawie przedstawia własny certyfikat. Certyfikat zawiera przeważnie odległą datę wsteczną np. sprzed roku, co już rodzi podejrzenia, że dostarczony węgiel niekoniecznie pochodzi z badanej partii.
Ważne wtedy jest dla celów dowodowych, aby pobranie próby nastąpiło w momencie dostawy węgla i w obecności przedstawiciela firmy dostarczającej. Inaczej możemy mieć kłopoty z reklamacją.
Brak podpisu
Na przykład jakie?
Wiosną tego roku w jednej ze szkół w naszej gminie dostarczono ekogroszek. Przeprowadzono badania i w związku z niską jakością ekogroszku wezwano dostawcę do jego wymiany. Mimo, iż analizę przeprowadzono zgodnie z obowiązującymi normami, to brak podpisu przedstawiciela firmy – chociaż nie jest wymagany i nie ma takiej pozycji w protokole pobrania próby – stanowił podstawę do negatywnego rozpatrzenia reklamacji. Firma uznała, że skoro nie ma podpisu, to nie ma gwarancji, że wyniki analizy dotyczą ich węgla. Tym samym nie uznała też wyników badań.
Wobec braku wymiany potrąciliśmy z faktury koszty badań i obniżyliśmy – zgodnie z zapisami umowy – wynagrodzenie o 20% wartości węgla w związku z dostarczeniem groszku niskiej jakości. Zostaliśmy jednak z węglem niższej jakości niż oczekiwaliśmy.
Inaczej było we wrześniu tego roku. W dniu dostawy została pobrana próba do analizy. Pamiętając o doświadczeniach z wiosny, zadbaliśmy tym razem o podpis kierowcy dostarczającego węgiel. Wyniki badań wyszły źle i firma została wezwana do wymiany węgla. Przez dwa tygodnie nie było z ich strony żadnej odpowiedzi. Pracownik Urzędu skontaktował się w celu zorientowania się w sytuacji. Otrzymał odpowiedź, że firma niebawem prześle odpowiedź. Po kolejnych dwóch tygodniach bez reakcji ze strony dostawcy podjęliśmy decyzję o rozwiązaniu umowy z winy dostawcy, wraz z naliczeniem kar umownych i żądaniem natychmiastowego zabrania wadliwego towaru.
Dopiero wtedy firma zareagowała i poprosiła, aby Urząd nie odstępował od umowy, pozostawił węgiel i obniżył cenę węgla o 20% – tak jak w przypadku szkoły. Skłonni też byli zapłacić za ekspertyzę dając w ten sposób do zrozumienia, że uznają wyniki badań. Urząd jednak podtrzymał swoje stanowisko, zaznaczając, że powrót do współpracy jest uzależniony tylko i wyłącznie od usunięcia wadliwego towaru. W dniu 15 listopada 2018 r. węgiel został zabrany. Obecnie oczekujemy na dostawę, która również zostanie przebadana.
Co Pana zdaniem powinno się zmienić, by łatwiej było dbać o jakość węgla?
Zwykłego użytkownika zwyczajnie nie stać na takie badanie, gdyż koszt takich badań oscyluje w granicach 1600 zł, wraz z kosztem dojazdu. Dopóki nie będą badane i stale kontrolowane składy z węglem, to do naszych domów będzie trafiał opał o wątpliwej jakości.
Zdjęcie: Poznań, Smogowa Mapa Polski, PAS.