Prąd to najdroższe źródło energii w polskich gospodarstwach domowych. Niestety, kolejne lata przyniosą pod tym względem zmiany tylko na gorsze. Energia elektryczna będzie drożeć, dlatego warto przyzwyczaić się do jej oszczędzania. Przemawiają za tym zresztą nie tylko względy ekonomiczne, ale również ekologiczne.
Według prognoz Instytutu Energetyki Odnawialnej do roku 2020 Polska będzie miała najwyższe hurtowe ceny prądu w Europie. Kolejna dekada nie przyniesie pod tym względem wytchnienia. Eksperci szacują, że ceny prądu dla gospodarstw domowych wzrosną aż o 22,3 proc. w stosunku do stawek z roku 2015 – więcej niż dla przemysłu (8,9 proc.) oraz małych i średnich przedsiębiorstw (19,2 proc.). Przyczyną podwyżek są drożejące uprawnienia do emisji CO2, które polska gospodarka, zasilana węglem, odczuwa bardzo dotkliwie. Na obniżenie cen prądu możemy liczyć dopiero… po 2030 r. Choć rząd obiecuje program osłonowy dla odbiorców końcowych, to jednak jest to rozwiązanie na krótką metę. W perspektywie kilku lat wzrost cen każdy z nas odczuje na własnej skórze. W tej sytuacji trzeba się zmobilizować: skoro nie możemy obniżyć cen prądu, warto postarać się zmniejszyć jego zużycie. Oto kilka sugestii, jak to zrobić.
1. Gaś za sobą światło!
Sprawa oczywista. A jednak często zapominamy o gaszeniu światła w pomieszczeniach, które właśnie opuszczamy, np. w przedpokoju, kuchni czy łazience. Warto więc wyrobić sobie dobre nawyki i pamiętać o naciśnięciu wyłącznika, za każdym razem, gdy przenosimy się do innej części mieszkania.
2. Lampka zamiast lampy
Oświetlanie pokoju stuwatówką może być pomocne, gdy szukamy roztoczy w dywanie, ale do wykonywania wielu codziennych czynności po zmroku wystarczy stojąca lub ścienna lampa niskiej mocy, oświetlenie punktowe albo zwykła lampka biurkowa. Rozsądne dobieranie źródła i natężenia światła do rodzaju wykonywanej czynności pomoże ograniczyć zużycie prądu.
3. Żarówki – tylko energooszczędne
Standardowe żarówki – choć mają tę zaletę, że dają światło zbliżone do słonecznego – cechują się stosunkowo krótką trwałością i niską skutecznością świetlną. Tylko 5 proc. pobranej energii emitują w postaci światła widzialnego, pozostała jej część zamieniana jest na ciepło. Z oszczędnościowego punktu widzenia znacznie lepsze są żarówki halogenowe lub LED-y. Warto natomiast zachować ostrożność w przypadku lamp wyładowczych: większość z nich zawiera opary rtęci, co wiąże się z groźnymi konsekwencjami dla zdrowia w razie ich stłuczenia. Porównanie parametrów efektywnościowo-oszczędnościowych dla poszczególnych lamp wygląda następująco:
Standardowa żarówka
trwałość: 1000 godzin,
Żarówka halogenowa
trwałość: 2000–5000 godzin,
oszczędność (w porównaniu z żarówką): ok. 50 proc.,
LED
trwałość: 30 000–50 000 godzin
oszczędność (w porównaniu z żarówką): ok. 80 proc. lub więcej
4. Nie używasz? Wyłącz!
Telewizor hulający przez pół dnia to smutny standard w wielu domach – prowadzący do ubytku nie tylko dla w szarych komórkach, ale również w portfelu. Do zbędnego poboru prądu przyczyniają się też radioodbiorniki włączone mimo braku słuchaczy, nieuśpione komputery, niewypięte z gniazdek ładowarki i drukarki przechodzące w stan czuwania (wciąż pobierają energię!). O wyłączaniu sprzętów elektrycznych warto pamiętać szczególnie przed wyjściem z domu na kilka godzin. Według wyliczeń miesięcznika „Murator” tego typu zapobiegliwość może przynieść czteroosobowej rodzinie oszczędności rzędu 550 zł w skali roku.
5. Po co ci czajnik elektryczny…
…jeśli masz kuchenkę gazową? „Błękitne paliwo” jest tańsze od elektrycznego. Warto więc zastąpić urządzenie o mocy tysiąca lub więcej watów tradycyjnym czajnikiem z gwizdkiem. Lokatorzy mieszkań bez instalacji gazowej, nie są na straconej pozycji – wystarczy, że będą gotować wodę w ilości adekwatnej do potrzeb. Zaparzenie herbaty nie wymaga podgrzewania półtora litra H2O.
6. Grzej z umiarem
Marznąć nikt nie lubi, ale w ogrzewaniu mieszkania nie trzeba „iść na żywioł”. Szczególnie gdy źródłem ciepła nie są kaloryfery podłączone do sieci miejskiej, ale grzejniki elektryczne. W tej sytuacji przyda się odrobina optymalizacji: dostosowania czasu i intensywności ogrzewania do potrzeb domowników. Przykładowo, łazienka nie musi być ogrzewana non-stop – do uzyskania w niej przyjaznej temperatury wystarczy włączyć farelkę kwadrans przed kąpielą. Podobnie jest z kuchnią, w której za dodatkowe źródło ciepła może posłużyć kuchenka – oczywiście podczas przyrządzania posiłku.
7. Myj oszczędnie
W przypadku podgrzewacza elektrycznego to łatwiejsze niż w przypadku piecyka gazowego. Ten drugi uruchamia się dopiero wtedy, gdy puścimy większy strumień wody. Terma elektryczna nie stawia nam takich wymagań, co pozwala na większe oszczędności – nie tylko prądu, ale również wody. W końcu by umyć naczynia, nie trzeba „odkręcać kurka” do oporu. W przypadku korzystania ze zmywarki – warto uruchamiać ją dopiero wtedy, gdy brudnymi naczyniami wypełniona jest do pełna.
8. Korzystaj z drugiej taryfy
Podwójna taryfa to częste rozwiązanie w mieszkaniach z piecami elektrycznymi. Pozwala na tańsze ogrzewanie w określonych porach, najczęściej między 22 a 6 rano i między 13 a 15. Warto korzystać z niższych stawek prądu w tych godzinach również do nagrzania termy czy zrobienia prania.
9. Negocjuj umowę lub zmień dostawcę
To rozwiązanie wymaga ostrożności – szczególnie w razie korzystania z promocji. Dostawcy mogą kusić niższą stawką za kilowatogodzinę, ale o dodatkowych kosztach informują drobnym druczkiem. Mogą one obejmować opłatę za dystrybucję, czyli przesył energii, opłatę handlową lub inne „wynalazki”. W efekcie rachunki mogą okazać się wyższe niż dotychczas mimo mniejszego zużycia. Chyba że dokładnie wczytamy się w ofertę i faktycznie wybierzemy lepsze warunki usługi.
10. Konsumuj mniej
Stosownie do potrzeb. Nie ponad miarę. Po prostu.