Dobrze zaprojektowana zieleń, elektryczne busiki, ograniczenie prędkości do 30 km/h – to tylko kilka rozwiązań, jakie zastosowano w wiedeńskim Aspern Seestadt, nazywanym dzielnicą przyszłości. To projekt smart-city, który ma być przyjazny środowisku. I kolejny dowód na to, że da się rozbudowywać miasta w rozsądny sposób.
Aspern Seestadt znajduje się w Wiedniu, na wschodzie miasta. To dzielnica rozrastająca się wokół jeziora, na terenie dawnego lotniska. Austria już od lat 90. starała się jakoś zagospodarować tę część stolicy, jednak dopiero na początku lat 2000 rozpisano konkurs na rozplanowanie tych terenów. Wygrał zespół architektów ze Szwecji.
Ich plan? Stworzyć dzielnicę, w której nie będą potrzebne samochody.
Zacznijmy jednak od liczb, bo one pokazują skalę projektu. Łącznie na terenie dzielnicy będzie dostępne 830 m2 powierzchni mieszkalnych i usługowych, 150 tys. m2 powierzchni przemysłowych, 90 tys. m2 powierzchni infrastruktury społecznej oraz 300 tys. m2 powierzchni na potrzeby nauki i kultury. Mieszka tam już niecałe 7 tysięcy osób. Docelowo ma to być 26 tysięcy. To jedno z największych przedsięwzięć rozbudowy przestrzeni miejskiej w Europie – o ile nie największe.
Samochody pod ziemią
Z centrum Wiednia dzielnicę łączy linia metra U2. Na miejscu jest również linia kolejowa – zresztą wokół stacji Aspern Seestad zaczęła się budowa całej dzielnicy. Głównym węzłem komunikacyjnym metra, kolei i autobusów ma być stacja Aspern Nord. Za nią zaplanowano plac miejski i ulicę handlową, prowadzącą do centrum dzielnicy.
Jeśli jesteśmy przy zakupach – już można wygodnie robić je bez używania samochodu. W dzielnicy działa wypożyczalnia elektrycznych rowerów cargo. Oczywiście są również stacje zwykłych rowerów miejskich.
Poruszanie się po dzielnicy ma być ułatwione dzięki autonomicznym busikom. Mieszczą do 11 pasażerów. Same komunikują się z sygnalizacją świetlną, wykrywają rowerzystów i przechodniów oraz informują inne pojazdy o zdarzeniach na drodze.
Brzmi jak wizja z serialu „Black Mirror”? Trochę tak, chociaż z ekologicznego punktu widzenia ten pomysł ma sens – busy mają napęd elektryczny i będą jeździć często, więc może okazać się, że używanie samochodów w tej przestrzeni już się nie opłaca. Pojazdy mają docierać do każdej części dzielnicy, a przede wszystkim do przystanku metra i kolei. Na razie rozwiązanie jest testowane.
In der Seestadt aspern werden von den Wiener Linien autonome Busse getestet. Wie diese ihre Umgebung erkennen und stetig intelligenter werden seht ihr in diesem spannenden Video! #smartcity #wienhttps://t.co/ODjOAjHn3C
— Smart City Wien (@smartcityWien) 17 maja 2019
Plan dla Aspern Seestadt jest taki: 40 proc. przejazdów ma się odbywać za pomocą transportu publicznego, 40 proc. za pomocą roweru lub pieszo i tylko 20 za pomocą samochodu. Tworzone są parkingi podziemne, dzięki którym auta nie będą stawiane wzdłuż chodników. W całej dzielnicy obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h. Podobnie jak w innych częściach miasta istnieją tu ograniczenia poniżej 80 miejsc garażowych na 100 mieszkań.Obecnie wskaźnik ten jest o ok. 10 miejsc niższy.
Powstają nowe ścieżki rowerowe oraz szerokie chodniki. Projektanci dzielnicy zakładają, że dzięki tym wszystkim rozwiązaniom po lokalnych uliczkach będą jeździć tylko auta dowożące towar do lokali.
Zieleń wokół jeziora
Ma być dużo zieleni – centralnym miejscem Aspern Seestadt jest jezioro i park wokół niego. W sumie w całej dzielnicy ma być pięć parków o łącznej powierzchni 8 hektarów. Do tego trzeba dodać wspólne ogrody, place zabaw i wybiegi dla psów. Mają powstawać także tarasy pełne roślin dostępne dla mieszkańców chcących tam odpocząć albo popracować wśród zieleni. Ulice są obsadzane drzewami, a osiedla nie będą grodzone – po to, żeby z zieleni przy bloku mógł korzystać każdy.
Rowerem z dzielnicy można dojechać do Parku Narodowego Danube. Prowadzi do niego droga EuroVelo 6, jedna z najpopularniejszych tras dla cyklistów w Europie, przecinająca cały kontynent.
Wieża z drewna
Wieżowiec HoHo Wien można uznać za symbol austriackiego smart-city. Przy 24 piętrach i wysokości 84 metrów jest to druga najwyższa drewniana wieża na świecie po Mjøstårnet w Brumunddal w Norwegii (wyższym o jedyne 0,5 metra).
Znajdują się tam biura, hotel, restauracja i strefa wellness. HoHo ma być budynkiem przyjaznym środowisku. Jest wyposażona w windy z technologią odzyskiwania energii, systemy fotowoltaiczne, kolektory do ogrzewania wody w basenie. Architekci twierdzą, że wybudowanie takiego wieżowca w 76 procentach z drewna pozwala zaoszczędzić 2800 ton emisji CO2 w porównaniu z podobnymi konstrukcjami zbudowanymi ze stali i betonu.
Tak wygląda przyszłość?
Ambitne plany w rzeczywistości mogą okazać się kompletnie nietrafione, oczywiście. Dlatego oceną wiedeńskiej dzielnicy będzie można zająć się za kilka lat, kiedy projekt zostanie dokończony.
Wiedeńskie smart-city pokazuje jednak, że miasta nie muszą rozrastać się w niekontrolowany sposób. Można tworzyć dzielnice, które nie wyglądają jak krakowski Ruczaj – z wąskimi uliczkami między ogromnymi osiedlami, brakiem miejsc spacerowych, urwanymi ścieżkami rowerowymi i zbyt małą liczbą szkół, przedszkoli, a nawet sklepów. Że można budować nowe części miasta tak, żeby walka o parking nie była codzienną udręką, a jazda komunikacją miejską czy koleją stała się znacznie wygodniejsza i szybsza niż podróż autem.
Zdjęcie: Alena Salanovich/Shutterstock