W październiku do Krakowa zawitała złota polska jesień. Przez kilkanaście dni niebo było niemalże bezchmurne, a temperatury niejednokrotnie przekraczały 20 stopni Celsjusza. Niestety równocześnie Kraków został spowity przez smog. Większość mieszkańców zastanawiała się skąd wziął się smog, skoro przy tak wysokich temperaturach nie było potrzeby rozpalać w piecach. Otóż, za wszystko odpowiedzialny był rozległy i stabilny układ wyżowy, który zaległ nad Polską. Do pogorszenia jakości powietrza przyczyniły się również emisje komunikacyjne.
Układy wyżowe powinny nam kojarzyć się z ładną słoneczną pogodą, głównie latem i zimą. Dlaczego zatem – można zapytać i robi to wiele osób – wyże, często występujące latem, nie powodują kumulowania się smogu komunikacyjnego nad miastem? Odpowiedź brzmi, że powodują, ale nie na taką skalę jak tej jesieni.
Co ma wspólnego wyż ze smogiem?
Wyże to obszary podwyższonego ciśnienia, od których powietrze w troposferze (części atmosfery najbliżej gruntu) przemieszcza się na zewnątrz do obszaru o niższym ciśnieniu. Jednak równocześnie układ wyżowy jest zasilany masami powietrza z wyższych warstw atmosfery. Właśnie ta dynamika prowadzi do powstawania tak zwanych inwersji wyżowych. Powietrze spływające z górnych warstw atmosfery, tłumi wszelkie ruchy konwekcyjne i powoduje odcięcie przygruntowej warstwy atmosfery, podobnie jak to ma miejsce w przypadku „klasycznych” inwersji radiacyjnych. Latem, kiedy słońce dostarcza do powierzchni ziemi odpowiednio dużo energii, inwersja wyżowa może zostać przełamana przez rozgrzane nad powierzchnią powietrze unoszące się do góry. Jesienią i zimą energii jest zbyt mało, aby inwersja mogła zostać przełamana, stąd odmienny rozwój sytuacji meteorologicznej a zarazem smogowej.
W kolejnych dniach wyż zaczął sprowadzać nad Polskę chłodniejsze powietrze, co doprowadziło do dodatkowego zmniejszenia się wysokości warstwy inwersyjnej i dalszego pogorszenia jakości powietrza.
Dodatkowo inwersja wyżowa sprzyja sytuacjom, przede wszystkim w nocy, kiedy do powierzchni ziemi nie jest dostarczana energia a wręcz jest ona wypromieniowywana i w których zimne powietrze spływa do najniżej położonych punktów. W obrębie wyżyny Krakowsko – Częstochowskiej oraz Pogórza takim miejscem jest kotlina Krakowska. Może to prowadzić do transportowania wraz z przemieszczającym się powietrzem zanieczyszczeń z miejscowości położonych powyżej wprost do centrum miasta.
Płynie z tego wniosek, że nawet w momentach, gdy nie obawiamy się smogu pochodzącego z palenisk domowych, warunki meteorologiczne wespół z emisjami komunikacyjnymi mogą doprowadzić do drastycznego pogorszenia jakości powietrza w obrębie miasta. Drugim wnioskiem jest to, że te same warunki meteorologiczne mogą sprzyjać dodatkowemu napływowi do niefortunnie położonego Krakowa zanieczyszczeń z okolicznych miejscowości.
Zdjęcie nadesłała Paulina.