Japończycy postawili sobie za cel redukcję emisji gazów cieplarnianych o 46 proc. do roku 2030. By było to możliwe, Japonia uruchomi 30 reaktorów jądrowych wyłączonych po awarii w Fukushimie.
Tak przynajmniej zapowiedział niedawno Akira Amari, sekretarz generalny rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej. Od czasu tsunami, które uszkodziło elektrownię jądrową w Fukushimie (marzec 2011) w Japonii pracowało tylko dziewięć reaktorów.
Warto dodać, że decyzja raczej nie ma na celu przypodobania się wyborcom. Większość z nich jest przeciwna planom przywrócenia elektrowni jądrowych do pracy. Deklaracja ma jednak spory ciężar polityczny, ponieważ padła podczas telewizyjnej debaty przedwyborczej, dwa tygodnie przed przedterminowymi wyborami. Jeśli wierzyć sondażom, rządząca partia najprawdopodobniej utrzyma władzę i zostanie rozliczona z obietnic.
Czytaj także: Dziewiąta rocznica awarii w Fukushimie. Strach przed atomem jest większy niż strach przed zmianami klimatu
Po Fukushimie do łask wrócił węgiel
Amari stwierdził, że Japonia znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji: nie jest połączona liniami energetycznymi z innymi krajami, nie ma też korzystnych warunków do rozwoju energetyki wiatrowej. Mimo to Japończycy nie zaniedbują rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE). Parę miesięcy temu pojawiły się zapowiedzi, że do roku 2030 OZE będą zaspokajać nawet 36-38 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną. Jest to około dwa razy więcej niż obecnie. To także znacznie więcej, niż planowano wcześniej. Poprzednio zakładano udział OZE w miksie energetycznym w roku 2030 na poziomie 22-24 proc.
Dzięki renesansowi energetyki jądrowej i rozwojowi OZE spadnie zużycie węgla i gazu ziemnego, które dominują dziś w japońskim miksie energetycznym. W roku 2019 ok. 70 proc. energii elektrycznej produkowanej w Japonii pochodziło z paliw kopalnych. To o 9 proc. więcej niż w roku 2010, kiedy jeszcze działały wszystkie reaktory jądrowe.
Nie wiadomo, jak długo przywrócone do pracy reaktory będą działały. Politycy Partii Liberalno-Demokratycznej coraz aktywniej promują pomysły budowy małych reaktorów modułowych (SMR), które według nich są bezpieczniejsze niż istniejące elektrownie jądrowe.
Czytaj także: Macron zapowiada inwestycje w małe reaktory SMR. Mają powstać do 2030
–
Źródła: The Japan Times, Bloomberg, Reuters.
Zdjęcie: Mkaz328/Shutterstock