Rząd planuje lepiej zająć się kontrolą nad odpadami. W życie ma wejść prawo dotyczące rozszerzonej odpowiedzialności producenta oraz kaucja na plastik. Zdaniem obserwatorów to krok w dobrą stronę, jednak nowe propozycje legislacyjne są dziurawe. Swoje uwagi ma też branża wytwórców opakowań.
Rząd wprowadza prawo dotyczące rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), bo tego wymaga dyrektywa Unii Europejskiej. Częścią projektu ustawy w tej sprawie jest również kaucja na plastik. Rozwiązania z projektu ustawy o ROP przypominają nieco założenia systemu handlu uprawnieniami do emisji. I w jednym i w drugim przypadku zanieczyszczający płaci. W projekcie ustawy znajdziemy między innymi definicję „opłaty opakowaniowej”. Ma ona wynosić maksymalnie 2 złote od kilograma opakowań wprowadzonych na rynek. Kwota ta ma być różna w zależności od rodzaju materiału, w który zapakowany jest produkt. Dokładne stawki mają określać osobne rozporządzenia.
Zyski z opłaty mają zasilić Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚ), Instytut Ochrony Środowiska oraz gminy. Te ostatnie mają być największym beneficjentem systemu, zgarniając aż 80 proc. pieniędzy pochodzących z jego funkcjonowania. Środki te w zamierzeniu zasilą lokalne jednostki zajmujące się gospodarką odpadami.
Producenci opakowań przeciw, aktywiści – za, ale…
Propozycje rządu nie podobają się branży wytwórców opakowań. Przedsiębiorcy argumentują, że procesem zbierania opłat powinna kontrolować niezależna instytucja. Według projektu ustawy ma się tym zajmować NFOŚ, a nie powołany między innymi przez producentów, osobny podmiot. „Zaproponowany kształt systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) pod kątem obciążeń nakładanych na określone grupy przedsiębiorców zdaje się godzić w podstawowe zasady konstytucyjne i gospodarcze, w tym szczególnie naruszać zasadę swobody prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce” – czytamy w opinii przedstawionej przez organizację branżowe, nazywające nową opłatę „parapodatkiem”. Ich zdaniem nie wpłynie ona na skuteczność recyklingu w Polsce.
Nie tylko biznes ma wątpliwości co do nowego prawa. Propozycje, z nieco innej strony, jako niewystarczająco ambitne krytykuje Polskie Stowarzyszenie Zero Waste. Członkowie Stowarzyszenia oceniają, że w wielu miejscach brakuje w nim konkretów.
– O tym, że samorządy będą odbierały pieniądze z systemu ROP, w zależności od jakości selektywności zbiórki odpadów jest tylko krótka wzmianka. Ale diabeł kryje się w szczegółach. Wysokość wypłat będzie określał algorytm, i od niego zależy, ile samorządy otrzymają środków – mówi Filip Piotrowski z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. Jego zdaniem algorytm powinien być skonstruowany tak, by piętnować te samorządy, które nie radzą sobie z selektywną zbiórką odpadów. Nie wiadomo na razie, czy tak będzie.
Kaucja na plastik i część szklanych opakowań to za mało
Zdaniem Piotrowskiego warto też wyprzedzać prawo europejskie. Bruksela z pewnością w przyszłości je zaktualizuje, jeszcze bardziej zaostrzając. Niektóre rządy już próbują wyjść temu naprzeciw – wprowadzając na przykład cele dotyczące opakowań wielorazowych. W kilku krajach UE wyznaczono minimalny poziom ich wprowadzania na rynek – na przykład w Rumunii to 30 proc. wszystkich opakowań, we Francji 10 proc opakowań po napojach. Austria pracuje nad prawem, według którego 60 proc. piwa będzie rozlewane do zwrotnych butelek.
– Te kraje robią to, mimo że Komisja Europejska jeszcze tego nie wymaga – podkreśla Piotrowski. – Dyrektywa to przecież jedynie plan minimum. Polskie władze potraktowały ją jednak jako wzór do ustawy, wprowadzają jej rozwiązania najniższym nakładem sił i środków.
Specjalista zwraca też uwagę na niekompletność rozwiązań zaproponowanych przez Ministerstwo Klimatu. W informacji o ustawie o systemie kaucyjnym czytamy jedynie o kaucji na wykonane z tworzyw i wielorazowe szklane opakowania po napojach. Pomija się natomiast puszki i jednorazowe opakowania szklane
– Wszystkie 18 funkcjonujących i wdrażanych w Europie systemów kaucyjnych obejmuje metalowe puszki. Z kolei 13 z nich obejmuje opakowania szklane, w przypadku polskiego systemu ważne by objęte zostały nim również butelki po mocnych alkoholach. W ten sposób moglibyśmy się pozbyć „małpek”, które zaśmiecają polskie miasta. To zmora – twierdzi Piotrowski. Jak dodaje, opakowania powinny być zbierane w automatach, jednak jedynie w dużych marketach. W mniejszych sklepach za odbieranie odpadów powinna z kolei odpowiadać ich obsługa.
Na razie w Polsce można oddać butelki w pojedynczych automatach, które nie są częścią większego systemu. Jeden z nich stanął we wrocławskim centrum handlowym Aleja Bielany. Stało się tak między innymi z inicjatywy Dolnośląskiego Alarmu Smogowego (DAS). Oddając butelkę nie można co prawda odebrać pieniędzy. Zamiast tego automat daje możliwość wsparcia działań antysmogowych DAS. Butelkomaty stanęły również w Sosnowcu. Za odebrane odpady można tam odebrać pieniądze (po 10 groszy od sztuki) lub wesprzeć w ten sposób jeden z lokalnych klubów sportowych. Ustawione we współpracy z Coca-Colą warszawskie automaty pozwalały z kolei na odebranie zniżki na bilety do kina, jak również bony do kawiarni czy sklepów odzieżowych.
Źródło zdjęcia: aleks333 / Shutterstock