Komisja Europejska (KE) zaproponowała w tym tygodniu bardziej rygorystyczne przepisy ochrony środowiska, w tym nowe normy jakości powietrza. Decyzja to krok w kierunku rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia, jednak nadal mniej ambitny. W Polsce z kolei przedłużone zostało zawieszenie norm sprzedawanego węgla. To jego spalanie w domowych kotłach, czyli tzw. niska emisja, jest głównym źródłem zanieczyszczenia powietrza nad Wisłą.
Najistotniejsza zaproponowana zmiana dotyczy zanieczyszczenia powietrza najdrobniejszymi pyłami zawieszonymi, określanymi jako PM2,5. Średnioroczna dopuszczalna wartość w tym zakresie miałaby wynieść 10 µg/m³ (mikrogramów na metr sześcienny), a więc być o połowę niższa niż obecnie.
Jak podkreślono w komunikacie Komisji Europejskiej, jedynie z powodu zanieczyszczenia powietrza co roku umiera przedwcześnie prawie 300 tys. Europejczyków.
„Nasze zdrowie zależy od naszego środowiska. Niezdrowe środowisko ma bezpośrednie i kosztowne konsekwencje dla naszego zdrowia. Każdego roku setki tysięcy Europejczyków umiera przedwcześnie, a o wiele więcej cierpi na choroby serca i płuc lub nowotwory spowodowane zanieczyszczeniem. Im dłużej zwlekamy ze zmniejszeniem tego zanieczyszczenia, tym wyższe koszty ponosi społeczeństwo” – powiedział w oświadczeniu Frans Timmermans, wiceprzewodniczący wykonawczy do spraw Europejskiego Zielonego Ładu.
Czytaj także: Cząstki sadzy odkryte w mózgach płodów
Nowe normy powietrza KE to krok w kierunku rekomendacji WHO
“Komisja Europejska proponuje zaostrzenie norm jakości powietrza mniej więcej o połowę, w przypadku niemal wszystkich typów zanieczyszczeń. Przykładowo, średnioroczna norma dla pyłów PM2.5 wyniosłaby 10 µg/m³, zamiast obecnych 20. Widać więc, że Komisja idzie w kierunku norm rekomendowanych przez Światową Organizację Zdrowia, choć zatrzymała się w połowie. Jest to pewien kompromis polityczny. To co powinno się stać, to przyjęcie norm w pełni zgodnych z wiedzą naukową. Szczególnie, że mowa o celach od 2030 roku” – komentuje dla SmogLabu Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.
Przypomnijmy: Norma rekomendowana przez WHO dla pyłów PM2,5 to aktualnie 5 µg/m³. Więcej o nowych rekomendacjach, które wynikają z aktualnej wiedzy naukowej, pisaliśmy TUTAJ.
“Z punktu widzenia Polski istotne jest to, że nie spełniamy nawet norm obowiązujących obecnie. Sprawa powinna więc zostać potraktowana poważnie przez rządzących. Tymczasem to, co dzieje się w ostatnim czasie, zmierza do demontażu przyjętych rozwiązań antysmogowych. Na szkodę dla jakości powietrza i naszego zdrowia” – zwraca uwagę dyrektor programowa PAS.
Czytaj także: Tej zimy powietrze w Polsce będzie brunatne
Dalsze zawieszenie norm jakości węgla
Tymczasem w czwartek 27 października weszło w życie rozporządzenie Minister Środowiska i Klimatu, które przedłuża zawieszenie norm jakości dla sprzedawanego w Polsce węgla. Tym samym nadal obowiązuje prawo, które od 26 sierpnia zezwala na „możliwość wprowadzania do obrotu paliw stałych niespełniających wymagań określonych w rozporządzeniu w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych”. Według obecnego prawa „zawieszenie” obowiązywać będzie do 30 kwietnia 2023 roku.
“Zawieszenie norm jakości sprzedawanego węgla to decyzja z kategorii panicznych. Podobnie jak dopuszczenie do sprzedaży węgla brunatnego. Skutki tej decyzji możemy obserwować już od kilku miesięcy. Konsumenci skarżą się, że oferowany węgiel się nie pali, lub jego spalanie emituje znaczne ilości pyłu, czy zawiera dużą ilość skały. Gdy sezon grzewczy nadejdzie w pełni, spalanie słabej jakości paliw wpłynie na jakość powietrza w Polsce” – ocenia Dworakowska.
_
Zdjęcie: Joanna Urbaniec