W najbliższym czasie przędsiebiorstwa komunalne czekają znaczące podwyżki cen prądu. Nie są to prawdopodobnie podwyżki ostatnie, bo rynek energii wygląda obecnie w Polsce tak, że należy się spodziewać, że z czasem będzie coraz drożej. W Krakowie podwyżkami cen energii uzasadnia się planowane podwyżki cen biletów. Radosław Wroński proponuje, jak wykorzystać spalarnię śmieci oraz odnawialne źródła energii do tego, by zapewnić MPK tańszy prąd. Pomysł jest genialny w swojej prostocie. Jedynym jego minusem wydaje się być to, że wymaga od urzędników dużego wkładu pracy.
Radku – masz ideę, jak obniżyć ceny krakowskiej komunikacji publicznej albo przynajmniej zrobić tak, żeby nie była droższa. Najpierw zapytam cię więc o ideę. Później o to, dlaczego tego nie da się zrobić. A jeszcze później o to, co trzeba zrobić, żeby się jednak dało. Dobrze?
Radosław Wroński: Tak.
Powiedz mi więc proszę, co trzeba zrobić, żeby MPK płaciło mniej za prąd?
Wszyscy ostatnio słyszeli o przyszłorocznych podwyżkach cen energii, które dotkną przede wszystkim dużych odbiorców: firmy, przedsiębiorstwa takie jak MPK. Podwyżki mają wynieść pomiędzy 50 i 70 proc. Łatwo sobie wyobrazić, jak to wpłynie na ceny biletów. Rozwiązanie, które mam na myśli, to klaster energii. Klastry służą zbliżeniu do siebie producentów i odbiorców…
Co to jest klaster energii?
Klaster energii jest zdefiniowany w ustawie o odnawialnych źródłach energii. Generalnie jest to porozumienie cywilnoprawne różnych jednostek, osób cywilnych, prawnych, itd…, które ma na celu koordynowanie produkcji i odbioru różnych rodzajów energii. Równoważenie produkcji i zużycia. Potencjalnie także magazynowanie energii. Klaster jest reprezentowany przez koordynatora klastra, którym może być jeden z jego członków lub specjalnie powołana w tym celu jednostka. Ustawa zobowiązuje operatora energetycznego do podpisania umowy z takim klastrem.
A pomijając język ustawy i definicje prawne. Na czym to dokładnie polega?
Będę mówił głównie o energii elektrycznej, choć powinniśmy myśleć też o cieplnej.
Krakowski klaster energii
Dziś mówimy o MPK.
Tworzenie klastra mogłoby się zacząć od tego, że w Krakowie mamy Zakład Termicznego Przekształcania Odpadów, który potocznie jest nazywany spalarnią. Ten zakład produkuje energię elektryczną i cieplną. W przybliżeniu ilość energii elektrycznej, którą produkuje w ciągu roku, jest mniej więcej taka, jaką MPK wykorzystuje w tym czasie do funkcjonowania. Czyli z tej energii, którą produkuje spalarnia śmieci, moglibyśmy zaspokoić potrzeby MPK. Jak chodzi o ciepło, to jest około 10 proc. zapotrzebowania sieci MPEC.
Moglibyśmy więc zacząć od źródła, które mamy i zbudować klaster po to, by energię dostarczyć do MPK i uchronić tę spółkę przed wahaniami cen prądu na zewnątrz. Ale też wyeliminować marżę sprzedawcy energii i zminimalizować opłaty, które w tym momencie idą do operatora sieci energetycznej.
Bo teraz jest tak, że spalarnia sprzedaje energię do sieci, a my kupujemy ją „z sieci”?
Po rynkowych stawkach. Tymczasem spalarnia mogłaby sprzedawać energię do klastra, a MPK ją z klastra kupować.
I wszystko pozostawałoby w mieście?
Prawie wszystko, bo trzeba zapłacić operatorowi sieci, z której klaster będzie korzystał.
O jakiego rzędu oszczędnościach mówimy?
Dokładnych stawek nie podam, bo ich nie znam. One są słodką tajemnicą wytwórcy i odbiorcy. Ale mogę powiedzieć, dlaczego to ma sens, na podstawie stawek, które są nam bliższe. My jako odbiorcy indywidualni za energię z dystrybucją płacimy około 43 grosze za kilowatogodzinę. Firmy, które mają standardową taryfę, płacą za energię z dystrybucją około 55 groszy za kilowatogodzinę. Koszt energii na rynku konkurencyjnym w pierwszej połowie 2018 roku to było około 19 groszy. Teraz jest już około 30 groszy i będzie coraz drożej. Będzie, bo cena pozwalająca, by zwrócił się koszt inwestycji w nowe elektrownie węglowe to około 35 groszy. A te dominują. 35 groszy jest to zresztą też granica opłacalności inwestycji w warunkach miejskich w elektrownie fotowoltaiczne, które mi są najbliższe i których rozwój chciałbym widzieć w Krakowie.
Spalarnia miałaby być tylko początkiem klastra?
Mówimy o spalarni, ale klaster powinien się rozwinąć w taki sposób, by stworzyć warunki inwestycyjne dla ludzi zainteresowanych budową elektrowni fotowoltaicznych na dachach. I docelowo powinniśmy mieć w klastrze znacznie więcej odbiorców, a kiedyś może nawet wszystkich. Obecnie osoby inwestujące w fotowoltaikę mogą energię sprzedawać na rynku konkurencyjnym po 19 groszy za kilowatogodzinę. Z drugiej strony mamy odbiorców, którzy płacą znacznie więcej za prąd.
Jeżeli więc udałoby się nam zbliżyć odbiorcę do producenta, to pomiędzy 35 a 55 groszy mamy przestrzeń na atrakcyjną stawkę dla wytwórcy energii, koszty klastra, opłatę dystrybucyjną i atrakcyjną stawkę dla odbiorcy. Problemem jest…
Poczekajmy z problemami. Z tego, co mówisz, rozumiem, że ceny energii rosną i będą rosły?
Tak.
Inwestując w klaster energetyczny oszczędzamy na marży pośrednika, bo nie musimy już sprzedawać energii „do sieci” po narzuconej cenie i kupować jej „z sieci” drożej?
Tak.
I uniezależniamy usługi komunalne od wahań cen na rynku, na którym ma być drożej?
Tak.
Kto jak nie Kraków
To dlaczego tego nie robimy?
Klastry w ogóle w Polsce powstają. Powstają w gminach wiejskich, w mniejszych miastach – największym miastem z klastrem jest Rzeszów. Natomiast są problemy. Największa przeszkoda jest taka, że zasada kształtowania opłaty dla operatora miała zostać uregulowana rozporządzeniem ministra gospodarki, ale to nie zostało zrobione. Teraz więc klastry są skazane na indywidualne negocjacje z operatorami, którzy mogą narzucać swoje stawki i to może powodować, że wszystko przestaje być opłacalne. Pojawiają się jednak okazje, by pozabiegać o odpowiednie regulacje. Jeżeli zabrałoby się za to miasto takie jak Kraków, mogłoby rozpocząć „lobbing” poprzez posłów w celu uzyskania zmian.
Kto ma to zrobić, jak nie Kraków. Ale ty rozmawiałeś o tym z urzędnikami?
Miasto przygotowywało się do tego. Robiła to także Rada Miasta. Myślę, że podejście jest takie, jak w przypadku innych klastrów. To jest takie oczekiwanie, że ktoś w końcu rozwiąże ten problem centralnie. A to się samo nie zadzieje. Trzeba zabrać się do pracy.
Powiedziałbym, że podwyżki cen prądu, które przełożą się na podwyżki cen np. biletów, które z kolei przełożą się na niezadowolenie mieszkańców, powinny być dla polityków zachętą.
Motywacji powinno być więcej. Są na przykład powody klimatyczne. Kraków opracowuje plan adaptacji miasta do zmian klimatycznych.
To dobrze, bo jak na razie adaptujemy się głównie poprzez tworzenie wysp ciepła.
W planie są ciekawe rzeczy. Przedstawiono tam masę zagrożeń, wśród których są długie okresy suszy i długie okresy słoneczne, przerywane gwałtownymi opadami. To powoduje zagrożenia dla sieci oraz utrudnienie pracy elektrowni węglowych, które potrzebują wody, do chłodzenia bloków. Woda będzie cieplejsza, będzie jej mniej. Będą konieczne ograniczenia pracy elektrowni. Kłopot z tym mają już teraz.
Mają. Na razie odczuwają to jednak zakłady, a nie „cywile”.
Ale będzie coraz gorzej i Kowalski też to odczuje. Jednocześnie w programie wymieniono też szanse. Jedną z nich jest wzrastający potencjał rozwoju fotowoltaiki. Montując panele na dachach rozwiązujemy więc kilka problemów jednocześnie. Po pierwsze chronimy się przed podwyżkami cen energii, a w długiej perspektywie uzyskamy spadek cen, bo koszty spadają tutaj o 10 proc. rocznie. Po drugie chronimy się przed awariami sieci energetycznej, bo tworzymy lokalne źródła zasilania,wykorzystujemy lepiej potencjał, który się pojawia i zmniejszamy emisję CO2, która jest przyczyną ocieplenia klimatu. Dlaczego więc tego nie robimy?
Co trzeba zrobić
No właśnie. Dlaczego?
Z przyzwyczajenia do tego, jak jest. Ze względu na różne obawy. Także chyba ze względu na duży nakład pracy, którego to wymaga. Klastry są rozwiązaniem bardzo dobrym, ale wymagają też ogromnego wkładu od wszystkich zaangażowanych. To są chyba największe przeszkody.
Byłoby się jednak czym pochwalić, a politycy lubią takie rzeczy.
Byłoby. W Krakowie potencjałem jest to, że spalarnia podlega pod Krakowski Holding Komunalny, który jest jednostką nadzorującą i MPEC, i MPK. KHK jest więc naturalnym koordynatorem klastra energii i liderem, który mógłby temat w Krakowie pociągnąć – od strony prawnej, organizacyjnej.
Czego dokładnie krakowianie powinni oczekiwać od władz, żeby ta idea się zrealizowała?
Władze powinny porozmawiać z koordynatorami istniejących w Polsce klastrów. Zebrać materiał dotyczący problemów, z którymi się borykają. Zrobić okrągły stół. Zebrać zainteresowanych inwestorów. Przełożyć to na oczekiwania ustawodawcze wobec posłów. Uczestniczyć w pracach nad nowym prawem.
***
Źródłem zdjęcia Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów jest strona Krakowskiego Holdingu Komunalnego.