Forest Green Rovers to drużyna piłkarska z liczącego niewiele ponad 5000 mieszkańców Nailsworth. Rovers grają w angielskiej League Two, która jest czwartą ligą w futbolowej hierarchii Wysp. Sukcesy sportowe, którymi może się pochwalić są znaczące, ale mają przede wszystkim charakter lokalny. Mimo to o klubie dużo, głośno i dobrze mówi się na świecie.
Wszystko dlatego, że jest on – cytując zdanie FIFA – „najbardziej zielonym klubem piłkarskim świata” lub – cytując ONZ – pierwszym na świecie klubem piłkarskim o neutralnym śladzie węglowym. A rzecz sprowadza się po prostu do tego, że przedsiębiorca Dale Vince, który jest właścicielem zespołu od 2010 roku, działa w branży odnawialnych źródeł energii i po przejęciu zespołu zdecydował, że klub będzie w 100 proc. funkcjonować w oparciu o taką właśnie energię.
Zrealizował to dzięki zainstalowaniu paneli fotowoltaicznych na dachu stadionu, które pokrywają 10 procent zapotrzebowania, oraz zakupom od jednej z jego firm. Ta zapewnia jedynie „zieloną energię” – na Wyspach konsumenci mogą wybrać takiego dostawcę. Wśród ciekawostek, które tam zastosowano, wymienia się między innymi robota-kosiarkę, który dba o murawę napędzany energią ze słońca. Zmiany są wprowadzane od kilku lat i klub chwali się efektami, które przynoszą. Na przykład ślad węglowy „na widza” spadł od 2011 roku o 47 proc., a ilość śmieci generowanych przez stadion zmniejszyła się w sezonie 2017/2018 o 14,7 proc. To sporo, bo stadion to miejsce, które generalnie zużywa dużo wszystkiego i generuje śmieci.
Obieg zamknięty
Jednak rzecz nie tylko w wynikach, ale w tym, że Forest Green Rovers to kopalnia inspiracji, które wydają się oczywiste, a prawie nikt ich nie stosuje i nie myśli o nich, kiedy projektuje się stadiony. Przynajmniej w Polsce, bo są być może miejsca, gdzie jest inaczej. Kilka jest związanych z murawą. Ta – nawiasem mówiąc – ma status „organic”, co oznacza tyle, że ogrodnicy dbają o nią bez wykorzystania chemii. Tu i tam da się przeczytać, że początkowo był pewien problem z zapachem naturalnych nawozów, ale z czasem się przyzwyczajono. Poza tym trawa pięknie rośnie.
Rzecz jednak nie w nawozach, a w każdym razie nie tylko, ale w tym, że po pierwsze płytę zaprojektowano w taki sposób, żeby zapewnić możliwie dużą retencję wody. Ta w czasie deszczów zbiera się więc pod boiskiem i jest wykorzystywana do jego podlewania. To zmniejsza zapotrzebowanie na wodę. Do tego sama trawa nie marnuje się po skoszeniu. Trafia do kompostowni lokalnych rolników. Także olej wykorzystywany w kuchni – można przeczytać u Kate Whiting z Weforum, która bardzo ciekawie informowała o tym, co dzieje się w Nailsworth – nie marnuje się. Robi się z niego paliwo.
Pierwszy na świecie klub wegański
A jak już jesteśmy przy kuchni, to z drużyną wiąże się jeszcze jedna ciekawostka. Otóż klub jest wegański. Właściwie to od 2017 roku, kiedy potwierdzono zmiany wprowadzone dwa lata wcześniej, jest pierwszym na świecie oficjalnie wegańskim klubem piłkarskim. Taki ruch – na swojej stronie internetowej – klub tłumaczy troską o środowisko, ale dodaje też, że „świeżo przygotowane jedzenie wegańskie jest po prostu smaczniejsze i zdrowsze dla kibiców niż przetworzone mięso i zatrzymujące serce burgery.” Na ile jest to tłumaczenie przekonujące dla uzależnionych od przetworzonego jedzenia Anglików – trudno powiedzieć.
Wiadomo jednak, że piłkarzom nie szkodzi na wyniki, bo odkąd klub czerpię energię ze słońca, a z budek na stadionie zniknęły burgery i hot-dogi, radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Wcześniej balansowali na granicy Conference i niższych lig regionalnych. W 2015 i 2016 dostali się jednak do play-off, w których bez powodzenia walczyli o awans do League Two, która jest pierwszym poziomem uważanym za w pełni profesjonalny i oznacza też dołączenie do dość elitarnego grona członków tzw. ligi piłkarskiej (do tej zalicza się bowiem jedynie drużyny z czterech najwyższych poziomów rozgrywek). Co Forest Green Rovers zrobili ostatecznie w 2017 roku, kiedy udało im się awansować i zmienili Nailsworth w najmniejsze brytyjskie miasto w historii, które może się pochwalić drużyną we wspomnianej Football League.
W pierwszym sezonie zajęli piąte miejsce i zagrali w play-off. Obecny sezon rozpoczęli od pokonania 1 do 0 Oldham Athletic. Do tego za jakiś czas mogą zacząć przyjmować gości na zupełnie nowym stadionie. Eco-park – bo tak ma się nazywać nowa arena – został zaprojektowany przez Zahę Hadid, ma mieć 5000 miejsc, być niemal całkowicie zbudowany z drewna. Jego budowie ma towarzyszyć posadzenie kilkuset drzew, które docelowo stworzą wokół niego park.
Wyglądać ma tak:
Dale Vince mówi, że przede wszystkim chce wskazać drogę innym.