Badacze z kanadyjskiego University of Waterloo postanowili przyjrzeć się temu, jak pogłębiające się zmiany klimatu wpłynąć mogą na turystykę związaną z narciarstwem na kontynencie północnoamerykańskim. Według ich analiz, jeśli ludzkość nie podejmie wystarczających działań, zimowe kurorty będą mogły utrzymać się tylko w najwyżej położonych regionach. A to poważnie ograniczy liczbę miejsc, gdzie mieszkańcy i odwiedzający kontynent mogliby poszusować.
Kanadyjscy naukowcy przyjrzeli się 171 lokalizacjom w Kanadzie i USA, które funkcjonują jako cele turystyki narciarskiej, analizując przy tym dwa scenariusze: jeden, w którym ludzkości udaje się zrealizować postanowienia Porozumienia Paryskiego, a także drugi, w którym działania ograniczające emisje gazów cieplarnianych są niewielkie lub żadne. Przy tak rozbieżnych scenariuszach trudno, by było inaczej: różnica okazuje się być kolosalna. To pokazuje nam, jak wiele zależy od podejmowanych dziś decyzji.
W przypadku zrealizowania założeń Porozumienia Paryskiego duże straty, prowadzące najprawdopodobniej do zamknięcia kurortów, dotkną 12-13 proc. analizowanych lokalizacji do połowy stulecia oraz tylko 13-18 proc. do końca wieku. W przeciwieństwie do tego, w przypadku scenariusza z pozostaniem przy wysokim poziomie emisji, sezony narciarskie zostaną ostatecznie skrócone o połowę w większości ze 117 obszarów objętych badaniem. Zdaniem badaczy już w połowie wieku jedynie na 6 proc. terenów narciarskich w Ontario i 30 proc.w północno-wschodniej części USA będzie opłacało się prowadzić działalność związaną z turystyką narciarską.
„Przyszłość naszego przemysłu narciarskiego, wartego wiele miliardów dolarów, zależy od naszych decyzji w sprawie klimatu. Aby go zachować – a wraz z nim tysiące miejsc pracy, które zapewnia – musimy dokonać transformacji w kierunku obniżenia emisji”- powiedział kierujący badaniami Daniel Scott z Waterloo’s Interdisciplinary Center on Climate Change (IC3). „Jeśli nie uda nam się zrealizować [postanowień – S.M.] Porozumienia Paryskiego, w drugiej połowie stulecia tylko obszary z najwyżej położonymi wzniesieniami – tj. w Vermont i New Hampshire oraz na wybranych obszarach narciarskich w Quebecu – będą w stanie utrzymać 100-dniowy sezon, a także przez cały okres Święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku”.
Oczywiście trzeba skrajnej ignorancji, by na podstawie wniosków dotyczących turystyki narciarskiej w Ameryce Północnej wyrokować na temat sytuacji w Polsce, tym bardziej przenosząc prognozy jeden do jednego. Tak jak wzrost średnich temperatur na świecie o określoną wielkość nie oznacza, że temperatury w ciągu roku wzrastają równomiernie o określoną wartość, tak nie oznacza, że wzrost ten będzie równomierny na całym globie. Skromnie trzeba tu więc rzec, że kwestia ta wymaga osobnych badań. [Nie ma jednak wątpliwości, że zmiany klimatu – w mniejszym lub większym stopniu – wpływają także na to, jak zima wygląda w Europie. O anomaliach pojawiających się tej zimy przeczytać można m.in. tutaj.]
Ze szczegółowymi wynikami analiz kanadyjskich badaczy można zapoznać się tutaj.
Źródła: University od Waterloo, „Journal of Sustainable Tourism”
Zdjęcie: Shutterstock/Photobac