Krakowski Zarząd Zieleni (ZZM) chce zasadzić duże drzewo w zabytkowym centrum miasta. Wojewódzka konserwator zabytków się na to nie zgadza. Tłumaczy, że ewentualne nasadzenia powinny być częścią większego planu dla tej części Starego Miasta. Przy okazji może zmarnować się projekt budżetu obywatelskiego wart 100 tysięcy złotych.
Właśnie tyle ma kosztować postawienie pierwszego kroku do zazielenienia placu Marii Magdaleny w samym centrum miasta. Skwer po kolejnych remontach stał się kamienno-betonową patelnią. Pomysł autorstwa jednej z mieszkanek Krakowa zwyciężył w ostatnim głosowaniu budżetu obywatelskiego.
W uzasadnieniu do projektu czytamy, że kiedyś plac był pokryty zielenią, która służyła mieszkańcom i turystom. Widać to między innymi na archiwalnych fotografiach z 1981 roku. Autorka propozycji chciała, by nieopodal Rynku Głównego pojawił się rosły dąb. Zastąpiłby on wycięty w 2012 roku klon, który obumarł po wymianie nawierzchni placu. Teraz rośnie w tym miejscu tylko jedno, rachityczne drzewo.
„Centrum miasta jest już praktycznie pozbawione jakiejkolwiek zieleni, więc bardzo ważne jest, aby przeciwdziałać temu zjawisku” – pisała projektodawczyni, Natalia Nazim.
ZZM planował rozbiórkę części nawierzchni i nasadzenie dębu wysokiego na minimum 10 metrów na 2021 rok. W zabytkowym centrum miasta nic jednak nie może dziać się bez wiedzy i zgody biura małopolskiego konserwatora zabytków. To sceptycznie odniosło się do planów miejskich ogrodników. Powód? Jak czytamy w cytowanym przez „Gazetę Wyborczą” oświadczeniu chodzi o zachowanie „płaszczyzny widokowej”.
„Należy również zaznaczyć, iż dęby, a zwłaszcza te o dużych rozmiarach, są drzewami, które przyjmują się ciężko” – dodali konserwatorzy.
– Nie możemy podchodzić tak do zieleni. W ten sposób moglibyśmy nie zasadzić już żadnych drzew w mieście. Przecież one zawsze zmieniają krajobraz – mówi Natalia Nazim. – A w zgłoszonym przeze mnie projekcie nie chodzi o dużą ingerencję w wygląd placu. Zależało mi jedynie, by pojawiło się tam duże drzewo, które miałoby szansę przeżyć i być może doczekać kiedyś zielonej rewitalizacji tego miejsca.
Czytaj również: W Nowej Hucie pojawiły się mapy zero-waste. Pokazują, jak łatwo kupować i naprawiać lokalnie
Nazim zwraca uwagę na znajdujący się na placu Marii Magdaleny pomnik Piotra Skargi. Jak zaznacza, postawienie go w 2001 roku znacząco zmieniło „płaszczyznę widokową” placu. Co więcej, od lat toczy się spór o to, czy monument stanął na Starym Mieście legalnie.
– Z nielegalnie postawionym pomnikiem nikt nic nie robi. Przeszkadza za to duże drzewo, które przecież w tym właśnie miejscu rosło i uschło po „rewitalizacji” placu – załamuje ręce krakowianka. Nazim ma nadzieję na kompromis – na przykład zmianę rozmiaru lub gatunku drzewa.
Wojewódzka konserwator zabytków Monika Bogdanowska nie znalazła dziś czasu, by skomentować sprawę. W Gazecie Wyborczej tłumaczyła jednak, że jest ona bardziej skomplikowana:
„Plac Marii Magdaleny, co wielokrotnie podkreślaliśmy w pismach, potrzebuje całościowej koncepcji, a nie działań punktowych czy doraźnych. Trzeba się zastanowić, gdzie można posadzić drzewo i dlaczego w tym właśnie miejscu, jak zaaranżować całą przestrzeń. To nie jest tak proste, że na placu wykopiemy po prostu dziurę i posadzimy w niej dąb – uważa konserwator zabytków” – czytamy w artykule dziennika.
Źródło zdjęcia: Céline / Wikimedia Commons