Udostępnij

Spółki węglowe zwolnione z opłat za wodę. Rocznie do budżetu mogłoby trafiać 34 mln euro więcej

28.12.2020

34 miliony euro rocznie – z takiej kwoty, według ustaleń Europejskiego Biura Ochrony Środowiska, zwolnione są w Polsce spółki węglowe. Choć, jak wynika z unijnej Dyrektywy Wodnej, powinny odprowadzać opłatę za korzystanie z wód. Tak, jak robią to inne przedsiębiorstwa oraz mieszkańcy.

„To niedopuszczalne, że polskie kopalnie i elektrownie, które pobierają na swoje potrzeby kolosalne ilości wody, są zwolnione z opłat!” -mówi Katarzyna Czupryniak z Fundacji Rozwój TAK- Odkrywki NIE. „A jednocześnie każdy szary obywatel za wodę płacić musi. Tymczasem zgodnie z danymi zawartymi w Programie Przeciwdziałania Skutkom Suszy, odwodnienia górnicze stanowią aż 36% całego poboru wód podziemnych w Polsce! W kraju, którego zasoby wodne, są bardzo skromne – 1400 m³ na mieszkańca, podczas gdy średnia w Unii wynosi niemal 3000 m³” – dodaje.

Do danych dotyczących opłat za korzystanie z wód gruntowych dotarła organizacja European Environmental Bureau (Europejskie Biuro Ochrony Środowiska, EEB). W raporcie „Mind the gap” przeanalizowała politykę wodną Polski, Czech i Niemiec – czyli krajów, które są największymi producentami węgla brunatnego.

W sumie te trzy kraje straciły aż 54 mln euro. Choć, jak podkreślają autorzy raportu, wyliczenia wynikają z dostępnych danych. W rzeczywistości strata może być jeszcze większa.

Kopalnie nie płacą

Autorzy raportu przypominają: w 2010, według postanowień Ramowej Dyrektywy Wodnej, rządy krajów członkowskich miały wprowadzić nową politykę cen wody. To miało zachęcić do jej oszczędzania i zapobiec zanieczyszczaniu. Od 10 lat płacimy więc średnio 2,75 euro za metr sześcienny wody. My – mieszkańcy. Płacą też przedsiębiorstwa. Kopalnie są z opłaty zwolnione.

„Trzy kraje UE, które w największym stopniu zajmują się wydobyciem węgla brunatnego, zwalniają pobór wód podziemnych z odkrywkowych kopalń z opłat. Pomimo negatywnego wpływu zarówno na wody gruntowe, jak i powierzchniowe” – czytamy na stronie organizacji EEB. „Tak jest w Polsce oraz w krajach związkowych Saksonia i Saksonia-Anhalt w Niemczech (w Brandenburgii odwadnianie kopalni jest zwolnione z opłat, jeżeli odprowadzona woda nie jest dalej wykorzystywana). Jedynie kraj związkowy Nadrenia Północna-Westfalia wprowadził w 2011 roku opłatę w wysokości 0,05 euro / m3” – dodają autorzy. Jak zaznaczają, w Czechach, w związku z przestarzałym prawem górniczym z lat 80., operatorzy kopalni mogą bezpłatnie korzystać z wody wydobywanej z kopalni.

Na czym polega odwadnianie kopalni?

Żeby można było wydobywać węgiel, teren musi być suchy. Cała woda jest więc odpompowywana – a to wpływa na stosunki wodne w okolicy. Właśnie przez odwadnianie pod kopalnie węgla brunatnego, jeziora na Pojezierzu Gnieźnieńskim wysychają. Przy granicy odkrywki tworzy się lej depresyjny, czyli obniżenie lustra wód gruntowych.

Jak zaznaczają twórcy raportu, elektrownie spalające węgiel brunatny również pobierają duże ilości wody, która służy do chłodzenia. „Pobór i zrzut wody ma negatywny wpływ na stan ekologiczny zbiorników wodnych źródłowych/odbiorczych” – piszą, zaznaczają, że spalanie węgla jest głównym źródłem zanieczyszczenia wód rtęcią.

34 mln euro starty

Ceny za pobór wody gruntowej w euro za m3 przedstawili w tabeli:

 class=

Sprawa z wodą wykorzystywaną do chłodzenia elektrowni nie jest jednak tak prosta – płaci się tylko za wodę „skonsumowaną” przez zakład. Jeśli więc system chłodzący jest otwarty i „oddaje” później wodę, nie musi uiszczać opłaty.

Autorzy raportu zaznaczają, że inne użycie wody przez kopalnie – niezwiązane z drenażem – jest objęte opłatą. Osuszanie terenu pod wydobycie jest za to darmowe.

Jak wyliczyła organizacja EEB, w 2017 roku z kopalni węgla brunatnego odprowadzono 445 mln m3 wody, a 289 mln m3 dla kopalń węgla kamiennego. Jeśli spółki węglowe płaciłyby takie stawki, jak inni przedsiębiorcy, czyli 0,03 euro/m3, do polskiego budżetu wpłynęłoby dodatkowe 22 mln euro.

PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna informuje, że w 2018 pobrało 917 mln m3 wody do chłodzenia elektrowni na węgiel brunatny. Autorzy raportu wyliczają, że za wodę „oddaną”, która jest zwolniona z opłat, spółka zapłaciłaby dodatkowe 12 mln euro.

To w sumie daje stratę 34 mln euro – najwięcej spośród trzech badanych krajów. 2 mln euro tracą Czesi, a Niemcy – 18 mln.

„Istnieje pilna potrzeba większej przejrzystości w zakresie ilości wód gruntowych i powierzchniowych pobieranych przez przemysł węglowy i inne gałęzie przemysłu” – komentuje Michael Bender, Ekspert ds. Wody w GRÜNE LIGA. „Władze odpowiedzialne za gospodarkę wodną znają zakres wpływu przemysłu węglowego. Jednak nie wywiązują się ze swoich zadań zbierania danych i zmuszania zanieczyszczających do płacenia. Instrumenty ekonomiczne, takie jak opłaty za wodę i podatki, powinny być stosowane w całej Europie i zapewniać niezbędne finansowanie w celu poprawy stanu ekologicznego rzek, jezior i wód podziemnych” – dodaje.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy Wody Polskie. Na razie nie dostaliśmy odpowiedzi.

Zdjęcie: Michael von Aichberger/Shutterstock

Autor

Katarzyna Kojzar

Pisze o klimacie, środowisku, a czasami – dla odmiany – o kulturze. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. Jej teksty ukazują się też m.in. w OKO.press i Wirtualnej Polsce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.