Na najbliższym posiedzeniu rady miasta w podkrakowskich Krzeszowicach odbędzie się głosowanie nad apelem do władz województwa małopolskiego. Radni chcą, by sejmik wprowadził ograniczenia dotyczące kotłów w nowych i już istniejących budynkach. To może być ważnym krokiem w stronę polepszenia jakości powietrza w gminie, która jest częścią krakowskiego obwarzanka. A także szansą na odzyskanie statusu uzdrowiska.
Rada Miasta Krzeszowice nad apelem, którego inicjatorem jest burmistrz Wacław Grzegorczyk, będzie głosować już w najbliższy czwartek, 27 lutego. Radni domagają się, by sejmik małopolski wprowadził dla gminy obostrzenia dotyczące ogrzewania zarówno nowobudowanych, jak i już istniejących budynków. W projekcie znalazły się następujące postulaty:
- dopuszczenie wyłącznie gazu, oleju opałowego i warunkowo biomasy dla nowych budynków od 1 września 2022 r.
- dopuszczenie wyłącznie gazu, oleju opałowego i warunkowo biomasy dla istniejących budynków od 1 września 2029 r.
- likwidacja kotłów na biomasę w ciągu pięciu lat od momentu, kiedy pojawi się możliwość podłączenia do sieci gazowej.
Jak czytamy w projekcie, rada jest „zaniepokojona stanem powietrza na terenie gminy”, a o zmiany apeluje „w trosce o dobro wspólnoty samorządowej, a w szczególności o zdrowie mieszkańców”. To, jak oceniają sami mieszkańcy, spora zmiana w nastawieniu włodarzy do problemu smogu. I szansa na polepszenie jakości powietrza w Krzeszowicach.
Apel radnych powstał po złożeniu przez Krzeszowicki Alarm Smogowy razem z grupą mieszkańców petycji pod koniec ubiegłego roku. Domagali się instalacji czujników smogu we wszystkich częściach gminy, przeprowadzania kontroli palenisk, wprowadzenia usystematyzowanych działań w szkołach i przedszkolach w razie przekroczenia norm jakości powietrza, a także pomocy najuboższym w wymianie pieców. W piśmie mieszkańcy postulowali także, aby burmistrz zwrócił się do zarządu województwa z apelem o zakaz stosowania paliw stałych do ogrzewania domów.
Debata o smogu w Krzeszowicach ciągnie się od lat – są częścią tzw. obwarzanka krakowskiego, czyli duszącą się smogiem gminą położoną niedaleko stolicy Małopolski. Dla przykładu: w czwartek, 20 lutego, według danych Airly, o godzinie 20 stężenie pyłów PM10 wynosiło tam 224 mikrogramy na metr sześcienny, czyli ponad 400 procent normy. O 1 w nocy w Tenczynku (gmina Krzeszowice) stężenie PM10 wyniosło 238 mikrogramów na metr sześcienny.
W ubiegłym roku powstał Krzeszowicki Alarm Smogowy (KAS), który na wiosnę zebrał tysiąc podpisów pod petycją do władz gminy o szybsze i bardziej zdecydowane działania antysmogowe.
Obecnie, jak informuje Łukasz Kidoń z KAS, w całej gminie zostały 4 tysiące bezklasowych pieców do wymiany.
W obecnym tempie wymienianie starych pieców może potrwać nawet 30 lat. Gmina musi przyspieszyć, jeśli nadal będzie chciała odzyskać status uzdrowiska, który utraciła w latach 60. XX wieku. Jak informuje „Dziennik Polski„, urząd zlecił doradczej firmie ProRegio opracowanie koncepcji powrotu do działalności uzdrowiskowej, płacąc za to 60 tys. zł. Przeprowadzono również konsultacje z mieszkańcami – aż 90 proc. z nich opowiedziało się za tym pomysłem. Krzeszowice mają źródła wód mineralnych, a także parki i ścieżki spacerowe.
„- Miasto uzdrowiskowe powinno mieć szpital uzdrowiskowy lub zakład przyrodoleczniczy – mówi [specjalista ProRegio] Grzegorz Godziek. Uważa, że taka inwestycja jest dostępna. Niekoniecznie poprzez budowę zakładu przez samorząd, ale prywatnych inwestorów, z ich pomocą mogłaby powstać także pijalnia wody i tężnia oraz basen, który jest już w planach” – czytamy w „Dzienniku Polskim”.
Przeszkodą na drodze do stania się uzdrowiskiem jest oczywiście smog. Jeśli gmina poradzi sobie z nim stosunkowo szybko, to, według informacji lokalnej strony Krzeszowice Online, odzyskanie dawnego statusu byłoby możliwe już za pięć lat.
Zdjęcie: Przemyslaw Reinfus /Shutterstock