„Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata”. Stare porzekadło wciąż jest aktualne, nawet w dobie ocieplającego się klimatu. Wraz z początkiem wiosny zawitało do nas lato. W niektórych miejscach kraju o godzinie 10 rano było ponad 20 stopni. Prognozy na drugą część miesiąca zapowiadają jednak zmianę.
W ubiegłą niedzielę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w swoim twitterowym wpisie podał wartości temperatur w Polsce dla godziny dziesiątej. Okazało się, że to odczyty typowe dla maja, a nawet jego drugiej połowy. Słupki termometrów na poziomie 17-18 st. C w dużej części Polski na początku kwietnia to duża anomalia.
Jeśli o anomaliach, to trzeba wspomnieć także o saharyjskim pyle. Obserwujemy go już drugi raz w tym miesiącu, choć tym razem nie w takiej skali jak poprzednio.
Wielka zmiana klimatu
Czy to oznacza, że w kwietniu będzie jednak więcej lata niż zimy? Patrząc na to, co się dzieje z naszym klimatem na przestrzeni ostatnich 30 lat, to można odpowiedzieć, że tak.
Od 1951 roku do 2023 nastąpił dość spory wzrost średniej temperatury dla kwietnia. Dokładnie o 2,26 st. C. To bardzo dużo, gdyż średnia globalna to 1,3 st. C. Przyczyną takiej różnicy – w stosunku do zmiany globalnej, są m.in. zmiany w arktycznym klimacie i wielkości zimowej pokrywy śnieżnej.
Tak duża zmiana oznacza, że polski kwiecień dziś bardziej przypomina ten węgierski. Innymi słowy, doszło do sporego przesunięcia się stref klimatycznych w kierunku bieguna północnego. Z klimatologicznego punktu widzenia tak duży wzrost temperatur można uznać za bezprecedensowy w historii zmian klimatycznych na Ziemi.
Dziś wiosna zaczyna się dużo szybciej.
– Zazwyczaj wiosna pojawiała się u nas około 20 marca, natomiast w ostatnich latach ten dzień przypada mniej więcej 9 marca. W tym roku pojawiła się jeszcze szybciej. Właściwie można powiedzieć, że nie tylko wiosna przychodzi wcześniej, co skraca się zima. Zaczyna się ona później i kończy się wcześniej – wyjaśnia na łamach PAP, Grzegorz Walijewski z IMiGW.
Temperatury oceanów wpływają na nasz klimat
To kolejne wyjaśnienie gorącego początku wiosny. Brak śniegu oznacza, że grunt nie jest wychłodzony, a dolna warstwa atmosfery szybciej się nagrzewa. Swoje też robią temperatury Morza Śródziemnego i północnego Atlantyku. Jego wody są co najmniej o 1 st. C cieplejsze od średniej. Wartości tych temperatur wykraczają poza porę roku, co nie dawno wyraził w słowach Brian McNoldy z Uniwersytetu w Miami. – Jest znacznie cieplej niż kiedykolwiek o tej porze roku. To głęboko niepokojące – powiedział.
Jeśli jeszcze do tego dodamy temperaturę wody Morza Śródziemnego, około dwóch stopni cieplejszą od średniej, to nic dziwnego, że powietrze płynące do nas jest gorące. Nawet to z zachodu, bo temperatura dolnej warstwy atmosfery zależy w dużej mierze od temperatury wód. Oceany pokrywają bowiem ponad dwie trzecie powierzchni globu.
Piotr Abramczyk, mgr Meteorologii Stosowanej na Uniwersytecie w Reading wyjaśnił, że „wpływ temperatury Oceanu Atlantyckiego na pogodę w naszej części świata – zarówno zimą, jak i latem – jest nie do przecenienia. W Polsce przeważają wiatry z sektora zachodniego i mówimy, że Ocean Atlantycki jest obszarem źródłowym dla tych mas powietrza”.
Mają one decydujący wpływ na lądowy klimat w perspektywie krótko i długoterminowej. Szczególnie Europy, która jest dość mała na tle ogromnej Azji, co sprawia, że oceaniczne powietrze obejmuje praktycznie cały kontynent. Nie ma też u nas ciągnących się wzdłuż wybrzeży rozległych gór, tak jak w przypadku Ameryki Północnej. Nie ma więc bariery, która utrudnia dostęp powietrza znad oceanu. Z kolei alpejskie pasma górskie są zbyt małe, by zatrzymać gorące powietrze z Afryki wędrujące nad rozgrzanymi wodami Morza Śródziemnego.
Zimy w kwietniu nie będzie, ale zrobi się chłodno
Kwiecień będzie więc przeplatał więcej lata niż zimy. To nie znaczy, że nie będzie chłodno.
Według prognoz IMiGW druga połowa kwietnia będzie w dużej części Polski w normie i poniżej normy. Najzimniej ma być na zachodzie Polski. Pogoda z pewnością przypomni nam o zimowej garderobie. Na termometrach nie będzie już 20-25 st. a 12-17 stopni w ciągu dnia. To spory spadek.
W dobie globalnego ocieplenia kwiecień nadal będzie charakteryzował się dużymi spadkami temperatur. Pamiętajmy, że o tej porze roku czapa polarna w Arktyce ma duże rozmiary, dopiero zaczyna się topić. Na północy Skandynawii wciąż leży śnieg. To z kolei paliwo dla zimnych mas powietrza, więc nawet przymrozki w kwietniu nie są wykluczone.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Piotr Szczepankiewicz