– Lasy Państwowe nie były gotowe do prawdziwej i rzetelnej rozmowy ze stroną społeczną. Wygrała obawa o kwestie ekonomiczne, która była głównym powodem braku chęci do dyskusji – tak radczyni prawna Dominika Bobek komentuje brak kompromisu między przedstawicielami Lasów Państwowych a stroną społeczną w sprawie lasów społecznych wokół Krakowa.
Wczoraj zakończyły się obrady zespołu do spraw lasów społecznych wokół Krakowa. W ich trakcie nie udało się osiągnąć kompromisu pomiędzy przedstawicielami Lasów Państwowych a stroną społeczną.
Przegłosowana została propozycja, która zakłada przeznaczenie pod lasy społeczne tylko tylko ok. 14 proc. powierzchni wszystkich czterech nadleśnictw sąsiadujących z Krakowem. Pomija przy tym takie kluczowe z punktu widzenia wodochronności lasy, takie jak Puszcza Dulowska czy większość Puszczy Niepołomickiej. Ta ostatnia, tak ogromnie popularna wśród mieszkańców Krakowa, ujęta została w ostatecznej propozycji wyłącznie w niewielkim fragmencie.
10 organizacji przeciwko propozycji lobby drzewnego
Autorem przyjętej propozycji jest osoba znana w Krakowie z lobbowania za zniesieniem zakazu palenia drewnem. Poparły ją tylko dwie inne organizacje – obie w działalności zależne są od nadleśnictw lub ściśle z nimi współpracują. Nie zyskała natomiast poparcia pozostałych 10 organizacji pozarządowych, przyrodników oraz niezależnych ekspertów uczestniczących w procesie.
Jak wyglądała propozycja przedstawiona przez większość organizacji społecznych, ekspertów i przyrodników? Przewidywała przeznaczenie na lasy społeczne ponad 70 proc. powierzchni nadleśnictw wokół Krakowa. Ten obszar został wyznaczony po kompleksowej i rzetelnej analizie siedmiu kryteriów oraz po uwzględnieniu głosów mieszkańców i mieszkanek Krakowa oddanych w ramach przeprowadzonych ankiet. Ponad 900 zgłoszeń pokazało, gdzie znajdują się lasy ważne dla mieszkańców.
Lasy społeczne w kształcie proponowanym przez organizacje społeczne i przyrodników spełniałby nie tylko funkcje kulturowe czy rekreacyjnie, ale też ekosystemowe dla lokalnej społeczności, jak funkcja wodochronna Puszczy Niepołomickiej czy Dulowskiej. Funkcja ta wiąże się z zatrzymaniem wody w lesie po to, by zwiększać zasoby wód podziemnych, łagodzić skutki powodzi w dolinach rzek i suszy oraz zwiększać powierzchnię obszarów podmokłych.
Kuriozalne propozycje Lasów Państwowych. „Las społeczny na… stadionie”
Warto pamiętać bowiem, że lasy społeczne to nie tylko „ładne lasy na popołudniowy spacer” – to też lasy, które zapewniają inne funkcje niezbędne dla ludzi, takie jak właśnie ochrona wody, ale też ochrona przed hałasem czy przed zanieczyszczeniem powietrza. Te funkcje są niezwykle istotne, zwłaszcza dla samorządów i lokalnych społeczności bezpośrednio sąsiadujących z lasem, które będą czerpać z istnienia tych lasów zdecydowanie największe korzyści.
Gmina na terenie której lub w sąsiedztwie której znajdzie się taki las, stanie się atrakcyjnym miejscem do życia i do zamieszkania. Wielka szkoda, że biorącym udział w obradach samorządowcom zabrakło umiejętności dostrzeżenia szans płynących dla gmin i ich mieszkańców. Zwłaszcza, że lasy społeczne nie będą obciążeniem dla samorządów – w dalszym ciągu będą przecież zarządzane przez Lasy Państwowe.
Co będzie działo się dalej? Raport z obrad zawierający zgłoszone propozycje zostanie przekazany do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Mamy nadzieję, że ministerstwo rzetelnie zapozna się ze wszystkimi, w tym społeczną, a także przeanalizuje uwagi złożone w tym procesie. Liczymy na merytoryczną ocenę wszystkich propozycji w oparciu o kryteria przygotowane wcześniej przez ministerstwo. Czekamy na dalsze kroki i wysłuchanie strony społecznej przez resort środowiska.
Przystąpiliśmy do tego procesu z nadzieją, że piękne i wartościowe lasy staną się lasami dla ludzi, w których ograniczona zostanie wycinka. Tymczasem w Krakowie pojawiały się tak kuriozalne propozycje jak ta nadleśniczego w Niepołomicach, żeby lasy społeczne wyznaczyć m.in. między autostradą a linią kolejową, na kilku niewielkich fragmentach łąk, pastwisk i gruntów ornych, a nawet na… stadionie LKS Zryw w Szarowie. Byłoby wielką szkodą, gdyby sztandarowy projekt ministerstwa skończył się fiaskiem, bo rządzący zadowolą się niechętnie oddawanymi ludziom skrawkami, na których nie zależy Lasom Państwowym.
Autorką komentarza jest Dominika Bobek, radczyni prawna z Frank Bold specjalizująca się w prawie ochrony przyrody, prawie wodnym oraz postępowaniach dotyczących oceny oddziaływania na środowisko. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Maciej Bledowski