Od pewnego czasu obserwuje się coś, co wprost można nazwać nową chorobą. To tzw. eko-niepokój lub też inaczej „lęk klimatyczny”. Ta nowa choroba psychiczna jest połączeniem depresji i stanu lękowego, której przyczyną jest przyszłość związana ze skutkami globalnego ocieplenia. Teraz okazuje się, że jest to sprawa dość poważna, gdyż wzrasta poziom zainteresowania tą chorobą. Potwierdzają to dane Google – popularnej na całym świecie wyszukiwarki internetowej.
Zmiany klimatyczne są powszechnie uznawane za jedno z najpoważniejszych globalnych zagrożeń dla zdrowia w XXI w. Sytuacja, która zagraża zdrowiu publicznemu na całym świecie. I bynajmniej nie chodzi tu tylko o skutki fal upałów, zagrożenia związane z powodziami, pożarami czy ekspansją chorób takich jak malaria. W grę wchodzi zdrowie psychiczne.
Coraz większe zainteresowanie
Przykładowo Australijskie Stowarzyszenie Medyczne w 2019 r. uznało globalne ocieplenie za realne zagrożenie, które będzie mieć poważne konsekwencje zdrowotne dla ludzi. I tu też nie chodziło tylko o sprawy związane ze śmiercionośnymi skutkami uderzeń ekstremów takich jak burze czy powodzie. Mowa właśnie o zdrowiu psychicznym. Lęk klimatyczny to stosunkowo nowy problem. A zainteresowanie nim wzrasta.
Google, jako firma informatyczna; twórca wyszukiwarki internetowej, ma podgląd na aktualne światowe trendy. Widzi czym interesują się ludzie, kiedy wpisują dane frazy w wyszukiwarce. Okazuje się, że w ostatnich latach bardzo mocno wzrosła liczba wyszukiwań hasła „lęk klimatyczny”. Według danych Google, w latach 2018-2023 liczba wyszukiwań tej frazy wzrosła o 4590 proc. Dwa najczęściej zadawane pytania w wyszukiwarce brzmiały: „Co to jest niepokój ekologiczny?” oraz „Jak sobie radzić z lękiem klimatycznym?”.
Widać to w krajach, w których zmiany klimatu są mocno odczuwalne
Według BBC, która opublikowała dane w listopadzie, liczba wyszukiwań na ten temat (po angielsku) była 27 razy większa w ciągu pierwszych 10 miesięcy 2023 r. w stosunku do 2017 r.
W języku portugalskim liczba wyszukiwań wzrosła aż 73-krotnie. W ostatnich latach Portugalia dość mocno doświadcza konsekwencji ocieplającego się klimatu. Głównie w postaci pożarów i susz. Podobnie zresztą jak kraje Ameryki Łacińskiej, w których dodatkowym problemem jest poziom ich rozwoju.
Biedniejsze państwa gorzej sobie radzą ze skutkami globalnego ocieplenia niż wysokorozwinięte. Ludność cierpi tam bardziej niż w zamożnych. W ubiegłym roku ONZ podała, że 46 najsłabiej rozwiniętych krajów świata, zamieszkiwanych przez około 1,1 mld ludzi, to państwa o najmniejszym śladzie węglowym. Ich udział to mniej niż 4 proc. światowej emisji. Jednak w ciągu ostatniego półwiecza to właśnie tam doszło do 69 proc. wszystkich zgonów związanych ze zmianami klimatu.
Trendy Google nie tylko mierzą całkowitą liczbę wyszukiwań, ale analizują próbkę wyszukiwań. Po to, żeby określić trendy na całym świecie. Wykorzystują do tego miarę zwaną „zainteresowaniem wyszukiwaniem”. Pozwala to sprawdzić względną popularność zapytań w czasie.
W ciągu ostatnich pięciu lat kraje nordyckie odnotowały największy udział globalnych zapytań związanych z obawami klimatycznymi. W rzeczywistości ponad 40 proc. zapytań związanych z lękiem klimatycznym pochodziło z Finlandii, Szwecji, Danii i Norwegii. Podobnie, jak w przypadku dużego wzrostu w Portugalii, nie powinno to dziwić. Kraje nordyckie ze względu na tzw. arktyczne wzmocnienie doświadczają niezwykle szybkiego tempa zmian klimatycznych.
„Ten gwałtowny wzrost jest niezwykły”
„Lęk klimatyczny, czyli ekologiczny, jest luźno zdefiniowany jako chroniczny strach przed zagładą środowiskową to cierpienie psychiczne lub niepokój związany z pogarszającymi się warunkami środowiskowymi lub negatywnymi emocjami związanymi ze zmianami klimatycznymi. Lęk może objawiać się szeregiem emocji. Złością, poczuciem winy, smutkiem, strachem, beznadzieją i objawami fizycznymi, takimi jak bezsenność” – powiedziała Emma Lawrance, kierownik ds. zdrowia psychicznego w Climate Cares Centre w Imperial College w Londynie. W ostatnich latach powstało na ten temat szereg prac naukowych opublikowanych w rozmaitych czasopismach naukowych i na stronach internetowych poświęconych nauce.
To, co decyduje o świadomości niepokoju klimatycznego i o tym, czy ktoś jest tym dotknięty, świadczą same zjawiska związane z ocieplającym się klimatem. Oprócz krajów nordyckich czy portugalskojęzycznych przykładem jest USA. Serwis informacyjny Grist podał, że liczba wyszukiwań odnośnie lęku klimatycznego w Google wzrosła o 565 proc. w latach 2020-2021. „Ten gwałtowny wzrost jest niezwykły” – powiedział Simon Rogers, redaktor danych Google News Lab. „Naprawdę wydaje się, że istnieje taki rodzaj strachu egzystencjalnego”.
Dodał, że w ciągu ostatniego roku zaobserwował duże zmiany w tym, co ludzie wyszukują w Google na temat zmian klimatycznych. Zmianę, która pokazuje, że społeczeństwo coraz częściej próbuje stawić czoła wpływowi kryzysu na ich życie i szuka odpowiedzi. „Być może wcześniej wydawało się, że klimat jest czymś abstrakcyjnym. Teraz przy pożarach, powodziach, falach upałów itd. stał się dla ludzi czymś realnym, co mogą zobaczyć w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie odczuwali” – stwierdził.
Lęk, który dotyka wielu. I wpływa na całe życie
W lipcu w USA przeprowadzono ankietę, z której wynika, że 7 proc. dorosłych Amerykanów doświadcza co najmniej łagodnej formy stresu związanego z globalnym ociepleniem. Znacznie większa grupa, która w ciągu ostatniej dekady stale się powiększała, była zaniepokojona zmianami klimatycznymi.
W najnowszym, wiosennym raporcie około 2/3 Amerykanów stwierdziło, że przynajmniej „nieco martwi się” globalnym ociepleniem. Wśród nich 30 proc. jest „bardzo zaniepokojonych”. 13 proc. Amerykanów wyraziło przekonanie, że „jest już za późno, aby cokolwiek zrobić w sprawie globalnego ocieplenia”. Problem, jak widać, dotyczy całego społeczeństwa. Zarówno młodych, jak tych dojrzałych wiekiem.
Psychologowie od dawna przyznają, że zmiany klimatyczne mają wpływ na zdrowie psychiczne. Oferują więc porady i wskazówki, jak sobie z nimi radzić. W eseju dla czasopisma TIME, Susan Clayton, profesor psychologii i studiów środowiskowych w College of Wooster, argumentowała, że lęk klimatyczny może zagrozić zdolności do funkcjonowania. Może to być m.in taki stan, który będzie utrudniał wykonywanie codziennych czynności, jak np. praca zawodowa, zabawa, relaks z rodziną czy przyjaciółmi. W przypadku młodzieży może to mieć wpływ na wyniki w nauce. W grę wchodzi oczywiście kształtowanie się psychiki, co niekiedy może doprowadzić do prób samobójczych, często niestety udanych.
- Czytaj także: Alergie, astma, choroby zakaźne. Kryzys klimatyczny coraz mocniej wpływa na zdrowie dzieci
Jak z tym walczyć?
Z racji tego Clayton zaleciła, by zaakceptować i dzielić się negatywnymi odczuciami z innymi. Jednocześnie równoważąc ową negatywność pozytywnymi uczuciami i przerwami od złych wiadomości – jeśli to możliwe. Z punktu widzenia klimatologów może być to złe podejście, ale Clayton radzi też, by zaprzeczać istnieniu problemu. Oczywiście nie po to, żeby stać się osobą negującą zmiany klimatyczne. Zwróciła też uwagę na potrzebę unikania myślenia o problemie lub utrzymywania nierealistycznego optymizmu.
„Musimy trzymać się nadziei. Nadzieja opiera się na przekonaniu, że pozytywne wyniki są możliwe, choć niekoniecznie prawdopodobne. Może być trudne, ponieważ wymaga od nas zrobienia czegoś, podczas gdy beznadziejność pozwala nam uwolnić się od twierdzenia, że działanie i zmiana zachowania są bezcelowe. Nadzieja pozwala nam wyobrazić sobie przyszłość, w której ludzie (i społeczeństwa) będą mogli kontynuować działalność, prosperować, a nawet doświadczyć pozytywnej transformacji” – radzi Clayton.
Coraz większym problemem, widocznym w wielu krajach, jest także kwestia posiadania dzieci. W USA, w Wielkiej Brytanii, czy też w Polsce. Tu jednak mogą pojawić się pewne pozytywy, na które zwraca uwagę Anthony Leiserowitz z Uniwersytetu Yale i Emma Lawrance z Imperial Collage. Stwierdzili oni, że klimatyczne lęki mogą pobudzić zbiorowe działania na rzecz walki ze zmianami klimatu. M.in. zmusić decydentów politycznych do realizacji ambitnych celów odnośnie dekarbonizacji gospodarki. „Najlepszym antidotum na lęk klimatyczny jest działanie” – powiedział Leiserowitz. Lawrance stwierdziła, że dorośli powinni potwierdzić, a nie odrzucać obawy młodych ludzi. Z kolei decydenci muszą „słuchać tych głosów i traktować je poważnie”. Powiedziała, że dla wielu młodych niepokój nie wynika z samego kryzysu klimatycznego, ale ze świadomości, że nie robi się w tej sprawie wystarczająco dużo.
–
Zdjęcie tytułowe: Image Source Trading Ltd/Shutterstock