To nie jest artykuł sponsorowany. To tekst, który jest wynikiem zakupów w jednym z marketów. Jest też wynikiem obserwacji, że banany bio, które do tej pory można było dostać tylko w foliowym worku, teraz są „nagie”.
Jakiś czas temu sprawdzałam, dlaczego markety wszystko pakują w plastik. Wnioski opisałam TUTAJ.
Już wtedy Lidl informował, że do 2025 roku zredukuje liczbę plastikowych opakowań swoich marek o 20 procent. Za sześć lat 100 procent tworzyw sztucznych użytych do ich produkcji będzie można poddać recyklingowi.
Zmiany dotyczące opakowywania bananów okazują się być krokiem w stronę tych ambitnych planów. W materiały nadające się do recyklingu mają być pakowane też bio warzywa – ziemniaki, cebula i marchew.
Jednocześnie Lidl chwali się certyfikatem Fair Trade przyznanym bio bananom, który ma oznaczać, że są produkowane nie powodując degradacji środowiska oraz że ludzie zatrudnieni na plantacjach mają zapewnione przyzwoite warunki pracy.
Kolejną proekologiczną nowością jest rezygnacja ze sprzedaży plastikowych talerzyków, kubków, słomek i sztućców na grilla czy piknik.
Zamiast nich od maja na sklepowych półkach pojawią się biodegradowalne produkty.
Kubki jednorazowe będą wykonane z celulozy z dodatkiem polilaktydu, który jest termoplastycznym poliestrem, wytwarzanym z surowców odnawialnych (najczęściej z buraka cukrowego albo z kukurydzy).
Z polilaktydu wyprodukowano również lidlowskie słomki do napojów i sztućce (te mają jeszcze w składzie dodatek otrębów). Będzie można kupić też widelce, noże i łyżki z drewna.
Lidl informuje, że wprowadzenie tego rozwiązania ma pozwolić na wyeliminowanie ok. 140 ton plastiku rocznie.
Cieszy to, że unijna „plastikowa dyrektywa” i opinie konsumentów powodują zmiany w największych sieciach sklepów.
Można oczywiście powiedzieć: „to wszystko PR”.
Ale nawet jeśli, to warto właśnie w taki PR inwestować.
Zdjęcie: vinventchuls/Shutterstock