Pożary składowisk odpadów są objawem przewlekłej choroby, która trawi polski system ochrony środowiska. Ten cierpi z powodu braków finansowych oraz kadrowych, niewydolnej organizacji i złego prawa – tak brzmi stanowisko Polskiego Alarmu Smogowego, który zwraca się z apelem do Premiera Morawieckiego o natychmiastowe działanie.
Braki funduszy na ochronę środowiska uwidaczniają się na poziomie budżetowym, gdy porównamy Polskę do innych krajów Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu w 2013 roku (najnowsze dostępne zestawienie) na bieżące działania związane z ochroną środowiska wydajemy 0,2 proc. PKB. Oznacza to, że wśród 13 ujętych w zestawieniu krajów, znaleźliśmy się na 11 miejscu. Za nami były Serbia i Chorwacja. Przed nami między innymi Bułgaria (0,58 proc.) i Rumunia (0,34 proc.) Zestawienie Eurostatu z roku 2012 nie wygląda lepiej – plasuje Polskę na 22 miejscu z 25.
Skalę niedofinansowania instytucji nadzoru najlepiej widać po wynagrodzeniach inspektorów ochrony środowiska, których dochody wynoszą często 1500 złotych netto. Niskie pensje sprawiają, że rotacja w tej instytucji jest ogromna. Na przykład w kujawsko-pomorskim Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska od początku roku z pracy odeszło 40 osób – ze 140 zatrudnionych. Z różnych inspektoratów dochodzą sygnały, że pojawiają się problemy z rekrutacją specjalistów, co nie może dziwić przy takich wynagrodzeniach.
– Pożary wysypisk to objaw systemowej choroby. Z mafią śmieciową mają walczyć ludzie zarabiający 1500 złotych i muszący uprzedzać o kontroli – mówi Andrzej Guła – lider Polskiego Alarmu Smogowego. Jednak problemem są nie tylko pieniądze – dodaje- uprawnienia kontrolne inspektoratów ochrony środowiska są bardzo słabe, a kary dla przedsiębiorców łamiących przepisy określono na poziomie pochodzącym z epoki transformacji gospodarczej, kiedy dla wzrostu gospodarczego ustawodawcy byli gotowi poświęcić wszystko – w tym zdrowie i środowisko.
Wadą systemu jest konieczność uprzedzania przedsiębiorców o kontroli. Inspektoraty nie są wyposażone w odpowiedni sprzęt pomiarowy oraz nie mają możliwości skorzystania z pomocy akredytowanych laboratoriów prowadzących tego typu pomiary. Dodatkowo problemem są rozmyte kompetencje, co prowadzi do sytuacji gdzie zalecenia pokontrolne WIOŚ nie są realizowane, a przedsiębiorcy nie czują się zobowiązani do przestrzegania przepisów ochrony środowiska.
Zdaniem PAS jest kilka różnych sposobów rozwiązania problemu. Warto rozważyć reformę obecnego systemu w kierunku zmiany inspekcji ochrony środowiska w służbę kontrolną z prawdziwego zdarzenia. Można zamiast tego od razu powołać taką służbę lub przydzielić te zadania, którejś z już istniejących, dbając przy tym o większe uprawnienia, bardziej dotkliwe sankcje, a także o zapewnienie środków umożliwiających efektywne działania.
Polski Alarm Smogowy zapowiedział także że zwróci się do Najwyższej Izby Kontroli o dokonanie oceny skuteczności systemu kontroli ochrony środowiska w Polsce i ochrony Polaków przed przestępczością środowiskową.
Pełną treść stanowiska Polskiego Alarmu Smogowego znajdziecie TUTAJ.
Źródło: Informacja Prasowa PAS.