W ubiegłym tygodniu w Mielcu odbyła się debata dotycząca przemysłowych trucicieli i tego jak zapanować nad tymi, którzy dorabiają się kosztem ludzkiego zdrowia, życia i wspólnego środowiska. Jednym z jej uczestników był Łukasz Kurlit ze Skawińskiego Alarmu Smogowego.
– Słyszymy, że świadomość rośnie dzięki nam, że sprawy idą do przodu. A my byśmy chcieli drodzy państwo z departamentu ochrony środowiska, żeby to było dzięki wam. Żebym ja sobie mógł spokojnie programować, a żebyście wy zajmowali się tym, do czego przynajmniej przez osiem godzin dziennie jesteście zobligowani – mówił i dodawał, że w Skawinie w lecie poziom pyłu jest bezpieczny, a i tak regularnie trzeba zamykać okna. Powodem są toksyczne emisje z zakładów przemysłowych. Podkreślał, że docierają do niego informacje o alarmującym poziomie zachorowań na nowotwory. Opowiadał, że w jego mieście WIOŚ jest nazywany trupem w szafie, ponieważ działa tylko w teorii.
Mówił też o podstawach koalicji, której celem jest ucywilizowanie środowiskowej sytuacji w Polsce i zapraszał do niej działaczy z różnych miast, które mierzą się z podobnymi problemami. Wśród nich jest przeprowadzenie analiz zachorowań na nowotwory i gruntowna zmiana systemu.
Posłuchajcie zresztą sami:
Fot. Czerwona kartka dla władz miasta. Skawiński Alarm Smogowy.