Udostępnij

Marcin Popkiewicz: Dlaczego MY mamy coś robić? Niech inni robią

03.01.2019

Co chwila w mediach i wypowiedziach w internecie pojawiają się myśli, dlaczego MY (w znaczeniu Polska lub Unia Europejska), mamy ograniczać emisje, bo to nie da redukcji emisji niezbędnych dla zapobieżenia niebezpiecznej zmianie klimatu, a emitujące najwięcej Chiny odpowiadają za ok. 1/4 całości emisji gazów cieplarnianych, USA 1/7, UE zaś z 1/10 emisji globalnych jest dopiero trzecia, a jeśli podzielić to na jej poszczególne kraje to są to małe procenty lub wręcz promile. Czemu mamy niszczyć nasze gospodarki bez szans na uratowanie klimatu?

No właśnie, dlaczego?

Po pierwsze, dlatego, że kraje odpowiadające raptem za pojedyncze procenty czy promile globalnych emisji, w sumie emitują ich większość. Jak więc każdy z tych krajów zaaplikuje sobie rozumowanie w duchu „eee tam… moje działania mają marginalne znaczenie”, kolektywnie zagwarantujemy sobie globalne zbiorowe samobójstwo. Jeśli przyjęlibyśmy za dobrą monetę argument, że „nie ma co działać, bo nasze działanie to kropla w morzu”, to nawet najwięksi emitenci zaczną rozbijać swoje emisje na malutkie cząstki, twierdząc, że każda z nich sama w sobie nie ma szczególnego znaczenia, więc można z nią nic nie robić.

Po drugie, dlatego, że o skali globalnego ocieplenia decydują nie chwilowe emisje, lecz emisje skumulowane, a tu świat Zachodu ma per capita największe „osiągnięcia” i największą odpowiedzialność. Przez dekady rozbudowywaliśmy naszą infrastrukturę dzięki energii pozyskiwanej ze spalania paliw kopalnych, przy okazji traktując atmosferę jak darmowy ściek dla naszych kominów i rur wydechowych. To nasza odpowiedzialność. Nie możemy wymagać od innych, szczególnie krajów Globalnego Południa, żeby nie robiły tego, co my robiliśmy przez dziesięciolecia – musimy dać przykład.

Po trzecie, to my mamy technologię i środki, pozwalające na stworzenie alternatyw dla dotychczasowego wysokoemisyjnego modelu energetyczno-gospodarczego. To my – świat Zachodu – go stworzyliśmy, a inni go naśladują. To my dysponujemy środkami, technologią i organizacją dającą szansę na stworzenie alternatyw. W swoim czasie, gdy Duńczycy czy Niemcy stawiali pierwsze farmy wiatrowe i fotowoltaiczne, były to drogie i nieefektywne technologie – ale dzięki ich inwestycjom i związanym z nimi postępem technologii i efektem skali stały się dziś najtańszymi źródłami energii na świecie. Dzięki temu Indie zrezygnowały ze stawiania setek nowych elektrowni węglowych, bo taniej jest dostarczać mieszkańcom prąd z paneli fotowoltaicznych (w strefie zwrotnikowej nie ma dużego problemu zmian nasłonecznienia w cyklu pór roku, wystarczy magazynowanie prądu w akumulatorach na kilka godzin).

Po czwarte, przeprowadzając transformację energetyczną faktycznie będziemy musieli wdrożyć zmiany: będziemy wygaszać górnictwo z jego miejscami pracy, inwestować w zeroenergetyczne budownictwo, zastępować samochody prywatne transportem zbiorowym i rowerami, ograniczać jedzenie mięsa i produkcję krótko żyjących i nienaprawialnych lub wręcz z zasady jednorazowych rzeczy i wprowadzać wiele innych, dla wielu osób niepożądanych zmian. Ale te zmiany to nie koniec świata. Alternatywą jest koniec świata. I koszt tego scenariusza byłby nieporównywalnie większy od kosztu działań – nie tylko w pieniądzach, ale też cierpieniach i życiu ludzi.

Po piąte, nasza cywilizacja w ponad 80% opiera się na energii z paliw kopalnych. To dzięki nim działają elektrownie, przemysł, transport, rolnictwo i inne sektory gospodarki – zawdzięczamy im bezprecedensowy z perspektywy historycznej dobrobyt. Jednak są to zasoby nieodnawialne, które wyczerpujemy setki tysięcy razy szybciej, niż się odtwarzają. Jeśli rację mieliby ci, którzy twierdzą, że nie da się zbudować systemu energetycznego cywilizacji uprzemysłowionej bez paliw kopalnych, to co czekałoby naszą cywilizację, gospodarkę i dobrobyt po ich wyczerpaniu? Krach. Musimy więc – i to jak najszybciej – wykazać się innowacyjnością i stworzyć system energetyczny radzący sobie bez paliw kopalnych. To nasza polisa ubezpieczeniowa.

Po szóste, mówienie o „niszczeniu gospodarki” w kontekście transformacji energetycznej jest już zupełnie nie na miejscu. Koszt inwestycji jest zbliżony, a korzyści uboczne olbrzymie (np. Bank Światowy, 2018, Światowa Komisja ds. Gospodarki i Klimatu, 2018). Opierając się na lokalnej i efektywnie wykorzystywanej energii odnawialnej przestajemy kupować ropę, gaz i węgiel za dziesiątki miliardów rocznie, poprawiając nasz bilans handlowy i bezpieczeństwo energetyczne. Podnosimy jakość życia na wiele sposobów: pozbywamy się zanieczyszczeń powietrza, ograniczamy ubóstwo energetyczne i poprawiamy zagospodarowanie przestrzenne. Tworzymy setki tysięcy nowych miejsc pracy w przyszłościowych innowacyjnych sektorach z wielkim potencjałem eksportowym. Nie tylko ratujemy nasz świat, ale też podnosimy przy tym jakość naszego życia, tworzymy miejsca pracy i wzmacniamy gospodarkę. Bez wątpienia nie jest to koniec świata! I nie traćmy z oczu tego, że alternatywą jest koniec świata.

Tekst pierwotnie ukazał się w serwisie Ziemia na rozdrożu.

Fot. United Nations Photo/Flickr.

Autor

Marcin Popkiewicz

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.