Wymieranie owadów – zdaniem wielu naukowców – postępuje i w ciągu najbliższych 100 lat może przynieść ludzkości uciążliwe konsekwencje, utrudniające chociażby produkcję żywności. Czy możliwe jest powstrzymanie katastrofy, zanim szkody staną się nieodwracalne? Szwajcarscy badacze wskazują na szanse związane z tzw. „dzikimi ogrodami”, usytuowanymi pośród terenów przekształconych przez człowieka.
O zagrożeniu wyginięciem owadów mówią opublikowane niedawno badania dra Francisco Sáncheza-Bayo i dra Krisa A.G.Wyckhuy’a. Wynika z nich, że blisko 40 proc. gatunków owadów jest zagrożonych wyginięciem, a za stan ten odpowiada przede wszystkim uprawiane na skalę przemysłową rolnictwo. Dodatkowo problem pogłębiają związane z rolnictwem zanieczyszczenia, rozprzestrzenianie się gatunków inwazyjnych oraz zmiana klimatu.
Szerszy komentarz do rezultatów wspomnianych badań znaleźć można w wywiadzie z polskimi ekspertami, który publikowaliśmy tutaj.
Co nam grozi?
Owady są niezbędne przede wszystkim dla wyżywienia świata – zarówno ludzi, jak i innych organizmów. Są konieczne w rozmnażaniu wielu gatunków roślin (tak rosnących dziko, jak uprawianych przez człowieka), a także same stanowią pożywienie dla wielu gatunków, będąc ważnym elementem wielu łańcuchów pokarmowych.
Ponad 80 proc. zbiorów w Europie (przede wszystkim owoców i warzyw) pochodzi z gatunków roślin, które wymagają zapylenia przez owady.
Masowe wymieranie owadów może więc przełożyć się na ogólny spadek bioróżnorodności planety. Jak twierdzą eksperci Europejskiej Agencji Środowiska, bioróżnorodność jest niezbędna w prawidłowym funkcjonowaniu ekosystemów, które nie tylko pozwala na produkcję żywności, ale przekłada się ponadto na stan wód, powietrza oraz tempo zmian klimatycznych. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Jak zaradzić katastrofie?
Jednym z możliwych rozwiązań, proponowanym przez szwajcarskich badaczy, jest dbanie o bioróżnorodność poprzez tworzenie niewielkich enklaw dzikiej roślinności pośród terenów przekształconych przez człowieka.
Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Bazylei wykazały, że „dzikie ogrody” – zawierające posusz, kompost oraz roślinność pozostawioną samą sobie – wpływają korzystnie na bioróżnorodność owadów żyjących w glebie oraz pośród roślin. Zdaniem naukowców zasiedlający je „sąsiedzi” mogą pozwolić zachować bioróżnorodność także na terenach wokół enklawy.
„Opinia publiczna dostrzega problem i jest gotowa do działania. Niektóre gatunki są już stracone, ale jestem przekonana, że możemy zatrzymać spadek (bioróżnorodności – przyp. red.) lub przynajmniej go spowolnić”, powiedziała Brigitte Braschler, współautorka badań, w rozmowie z Deutsche Welle.
Więcej o „dzikich ogrodach” przeczytać można w raporcie z badań szwajcarskich naukowców (w języku angielskim) – tutaj.
Z wynikami wspomnianych badań na temat wymierania owadów (także w języku ang.), zapoznać można się tutaj.
Źródła: Deutsche Welle, Nauka w Polsce, Ziemia na rozdrożu
Zdjęcie: Shutterstock/amypat45