Niemiecka kanclerz Angela Merkel chce planu likwidacji kopalń węgla brunatnego. We wtorek będzie rozmawiać o tym na specjalnej konferencji, w której wezmą udział premierzy niemieckich krajów związkowych, w których znajdują się kopalnie. Przybędą także członkowie rządowej komisji zajmującej się planem zakończenia wydobycia węgla brunatnego.
Jak donosi magazyn der Spiegel – Merkel po zamknięciu ostatnich kopalni węgla kamiennego chce, by Niemcy jak najszybciej odeszły także od węgla brunatnego – zarówno jeśli chodzi o kopalnie, jak i elektrownie zasilane tym paliwem.
Według Deutsche Welle część ministrów rządu Merkel uważa, że całkowita rezygnacja w węgla brunatnego powinna nastąpić do 2030 roku. Wiąże się to z realizacją zobowiązań dotyczących ochrony klimatu, poczynionych przez Merkel.
Przedłużające się negocjacje
Rządowa komisja miała ogłosić swoje wnioski już w listopadzie 2018 roku, jednak przesunięcia terminu zażądali wówczas premierzy Brandenburgii, Saksonii i Saksonii-Anhalt – których proponowane zmiany dotyczyłyby w największym stopniu. Ich zdaniem właściwym terminem rezygnacji z węgla brunatnego jest rok 2042.
Chcą ponadto 60 mld euro na stworzenie nowych miejsc pracy, w miejsce zamykanych kopalń. Według szacunków zamknięcie kopalni oznacza likwidację stanowisk ok. 70 tysięcy pracowników.
„Niezależnie od wszystkich starań związanych z osiągnięciem założonych celów klimatycznych, dla mnie podstawowym celem jest utrzymanie stabilizacji politycznej w ramach naszego wolnościowego i demokratycznego porządku konstytucyjnego” – powiedział Deusche Welle Reiner Haseloff, premier Saksonii-Anhalt z CDU.
Warto w tym kontekście zwrócić uwagę, że to właśnie we wschodnich landach największą popularnością cieszy się Alternatywa dla Niemiec (AfD) – zdecydowanie sprzeciwiająca się rezygnacji z węgla brunatnego.
Źródło: dw.com, Bloomberg, der Spiegel
Zdjęcie: Unsplash.com/Dominik Vanyi